Wyobrażam sobie, że w tej chwili właśnie jurorzy tegorocznego Bookera w pocie czoła dyskutują nad listą finalistów. Zobaczymy, jak długo to potrwa, wstępne nominacje ogłosili już po godzinie od początku obrad, co wzbudziło spore kontrowersje. Postanowiłam więc skrócić sobie oczekiwanie zabawą w zgadywankę. Wprawdzie nie przeczytałam żadnej książki spośród nominowanych, ale myślę, że wybory jury są i tak na tyle nieprzewidywalne, że mam takie same szanse na trafienie jak ci, którzy przeczytali wszystkie trzynaście tytułów. Zresztą nie mając pod ręką książek, śledziłam pilnie recenzje i dyskusje, wiem więc przynajmniej, z jakim przyjęciem spotkały się nominowane ksiązki. Nie ma się co oszukiwać, że było to przyjęcie entuzjastyczne – niewiele osób jest zadowolonych z wyboru jury. Ja się jednak nie mam zamiaru uprzedzać, kilka tytułów interesuje mnie na tyle, że bardzo chcę je przeczytać, w związku z tym chętnie zobaczyłabym je wśród finalistów.
Oto moja finałowa szóstka:
- Michelle de Kretser "The Lost Dog" – busz, Henry James i tajemnica, nie mogę się już doczekać!
- Amitav Ghosh "The Sea of Poppies" – piraci, kolonialne Indie, brzmi zachęcająco
- Salman Rushdie "The Enchantress of Florence" – chętnie zobaczyłabym ją wśród finalistów z czysto egoistycznych powodów – wkrótce ukaże się po polsku, więc będzie ją łatwo zdobyć;)
- Linda Grant "The Clothes on Their Backs" – Linda Grant prowadzi całkiem ciekawy blog o modzie, więc jej kibicuję;) Zresztą książka też zapowiada się interesująco…
- Aravind Adiga "Biały tygrys" – jedynym powodem są znowu Indie
- Joseph O’Neill "Netherland" – mam mieszane uczucia, ale raczej na plus
Jeśli zgadnę chociaż połowę, sama sobie przyznam nagrodę;)
No Comments