Oczywiście mam na myśli czasopisma o książkach;) Czytacie? Nie ma na naszym rynku zbyt wiele czasopism z recenzjami, w porównaniu z rynkiem angielskim wypadamy słabiutko – właściwie w ogóle nie można porównywać. Jednak przed epoką blogów czytelniczych regularnie zaglądałam do czasopism o książkach oraz do działów z recenzjami w gazetach codziennych i nawet teraz, gdy w Internecie można znaleźć całe mnóstwo opinii, ja wciąż cenię sobie recenzje w prasie. Mam swoich ulubionych recenzentów, mam takich, którym specjalnie nie ufam. Czasopisma mają swoje wady – recenzje zamieszczają z ogromnym opóźnieniem. Jeśli ktoś interesuje się rynkiem książki, śledzi nowości, kupuje je w miarę regularnie, wiele recenzji w prasie przeczyta już po lekturze recenzowanej książki. Sa drogie – to ich moim zdaniem główna wada. Oraz oczywiście jest ich za mało… Mają jednak też plusy – zamieszczają listy nowości wydanych w danym miesiącu przez większość wydawnictw, i moim zdaniem jest to znacznie wygodniejsze niż szukanie tych tytułów w internecie. Przedstawiają sporo ciekawych danych statystycznych, od czasu do czasu trafia się interesujący felieton, a przede wszystkim recenzje piszą tam zawodowcy, i często są one po prostu ładnie, zgrabnie i mądrze napisane, tak że chce się je czytać. Szkoda, że nie zawsze.
Oto więc mój subiektywny zestaw ulubionych czasopism o książkach:
Najbardziej znany jest z pewnością dodatek do piątkowego „Dziennika” „Nowa Kultura”. Książkom poświecone jest zaledwie 6-7 stron, ale recenzje są moim zdaniem naprawdę niezłe. Zarówno Patrycja Pustkowiak jak i Piotr Kofta mają chyba gust podobny do mojego, bo dość rzadko rozczarowują mnie książki przez nich polecane.
Typowo branżowym czasopismem jest „Magazyn Literacki Książki”. Recenzji jest tu właściwie niewiele, są za to informacje o rynku książki w Polsce, o wydarzeniach księgarskich i wydawniczych, sporo analiz i prognoz, jak dla mnie całkiem ciekawych. Moją ulubioną rubryką jest lista bestsellerów, a dokładnie komentarze do niej autorstwa pana Krzysztofa Masłonia. Krótkie, często żartobliwe, bardzo celne opisy 30 najlepiej się sprzedających na rynku tytułów czyta się naprawdę nieźle, zwłaszcza, że większość tytułów nie zmienia się całymi miesiącami, zaś autor tej rubryki co miesiąc wymyśla do nich nowe komentarze. Chętnie zaglądam też do rubryki Książki miesiąca, w któej omówione są cztery najlepsze, zdaniem redaktorów Magazynu, tytuły wydane w danym miesiącu. Recenzji jest tam sporo, ale są to raczej krótkie omówienia, niezbyt interesujące.
Bardziej lubię „Nowe Książki”, czasopismo wydawane przez Bibliotekę Narodową. Każdy numer ma głównego „bohatera”, którego zdjęcie jest prezentowane na okładce, zaś wywiad z nim stanowi pierwszy artykuł. Reszta czasopisma to już właściwie tylko recenzje. Podzielone są na grupy – proza polska, proza obca, poezja, historia, polityka i społeczeństwo itd. Recenzje są obszerne, zazwyczaj świetnie napisane, a wybór tytułów staranny.
No i wreszcie „Lampa” – nieco inna w klimacie, bardziej na luzie, ale też czasem recenzje zamieszcza bardziej niechlujne. Oprócz recenzji są opowiadania, wiersze, eseje, reportaże, wywiady. Szczerze mówiąc, dla mnie są często zbyt niszowe i nie zawsze je czytam, przeglądam za to dział z recenzjami, których jest sporo. Niektóre są kuriozalne – widać, że autorzy silą się na oryginalność i nie zawsze im wychodzi. Sporo jest jednak dobrych i solidnych, a zaletą jest dość duży przekrój tytułów. Dodatkowym (dużym) plusem są recenzje komiksów oraz możliwość zakupu w wersji elektronicznej.
Jestem w tej wygodnej sytuacji, że nie muszę tych czasopism kupować, gdybym miała wydać na każde z nich koło 10 zł (oprócz Dziennika, który jest oczywiście tańszy), raczej nie kupowałabym ich regularnie. Skoro jednak nie muszę, czytam je chętnie i sporo tytułów wynotowuję. Żałuję jednak, że nie mamy w Polsce tytułów na miarę London Review of Books czy wielu innych, dostępnych na rynku angielskim, do których linki znajdziecie u mnie w zakładkach. Oczywiście, nie wymieniłam wszystkich dsotępnych u nas czasopism i dodatków. Jest „Rzec o książkach” w Rzeczpospolitej, jest dodatek książkowy do Tygodnika Powszechnego, i pewnie wiele innych. Ja jednak czytam głównie te wymienione wyżej plus recenzje w Polityce, które jednak nie są oddzielnym dodatkiem, a jedynie stałą rubryką. A Wy sięgacie czasem po recenzje w gazetach i czasopismach?
No Comments