Nie miałam zamiaru robić żadnego podsumowania, uznawszy, że mnie to przerasta, ale ktoś podsunął mi ten pomysł w komentarzach i zaczęłam dla samej siebie przypominać sobie i spisywać ważniejsze lektury i wydarzenia literackie. Okazało się, że pamiętam sporo i że ostatnia dekada na rynku książki była naprawdę wyjątkowa, postanowiłam więc podzielić się z Wami moim bardzo subiektywnym i absolutnie niepełnym przeglądem literackich wydarzeń pierwszego dziesięciolecia dwudziestego pierwszego wieku.
Nowe stulecie w literaturze angielskiej zaczęło się „Białymi zębami” Zadie Smith. Rok później zamachy z 11 września przyczyniły się do wzrostu zainteresowania literaturą opisującą społeczeństwo wielokulturowe, ale to właśnie do „Białych zębów” przyrównywane są kolejne powieści postkolonialne. Nie da się ukryć, że ostatnia dekada należała do literatury postkolonialnej i autorów pochodzących z dawnych kolonii brytyjskich. Potwierdza to także przegląd nagród literackich – pierwszym noblistą ostatniego dziesięciolecia był V. S. Naipaul, urodzony w Trynidadzie i Tobago, w rodzinie imigrantów z Indii Brytyjczyk. Dwa lata później nagrodę otrzymał J. M. Coetzee z RPA. Także wśród finalistów nagrody Bookera z ostatnich dziesięciu lat możemy znaleźć wielu pisarzy z pochodzących z Indii i kilku innych krajów należących niegdyś do imperium. Natomiast dekada w literaturze amerykańskiej rozpoczyna się „Korektami” Franzena, które ukazały się 1 września 2001 i wprowadzają takie tematy, jak globalizacja, chwiejność finansowa i polityczna i terroryzm, tematy, które zdominują literaturę tego dziesięciolecia.
W 2003 ukazuje się „Kod Leonarda Da Vinci” Dana Browna, powieść, która wywołała mnóstwo zamętu, dając przy tym początek modzie na tajne stowarzyszenia, spiski i alternatywną wersję wydarzeń historycznych w literaturze. W tym samym roku ukazuje się też „Chłopiec z latawcem” Hosseiniego, kolejny bestseller tłumaczony na wiele języków, który rozbudza zainteresowanie Afganistanem.
W 2005 rodzi się kolejny trend, za sprawą którego w każdej większej księgarni stoi cały regał pełen czarno-czerwonych okładek – „Zmierzch” Stephanie Meyer budzi w nastolatkach tęsknotę za wampirami.
W 2007 następuje koniec pewnej ery – ukazała się ostatnia część Harry’ego Pottera. Od trzech lat fani niecierpliwie czekają, czy J.K. Rowling napisze coś jeszcze.
W literaturze polskiej dekada rozpoczęła się dyskusją raczej polityczną, niż literacką, na temat „Sąsiadów” Grossa. Pod względem literackim było równie kontrowersyjnie – w 2002 ukazuje się „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” Doroty Masłowskiej, dzieląc krytyków i czytelników na tych, którzy autorkę uważają za geniusza, i tych, dla których jej powieść to bełkot. Stopniowo jednak eksperymenty językowe ustępowały miejsca nieco bardziej tradycyjnym w formie powieściom, takim jak chociażby „Traktat o łuskaniu fasoli” Myśliwskiego. Chociaż jednak dobrych, solidnych, wciągających powieści ukazuje się u nas coraz więcej, to literatura polska reportażem stoi – w tej dziedzinie z pewnością mamy się czym chwalić, a odejście Ryszarda Kapuścińskiego, choć stworzyło dotkliwą lukę, nie spowodowało końca dobrego reportażu w Polsce. Wciąż pojawiają się znakomite książki Jagielskiego, Nowaka, Krall, Szejnert, Tochmana, Szczygła, Hugo-Badera i wielu, wielu innych. Wiele poważnych wydawnictw ma w ofercie serie reportaży.
Za sprawą wydawnictwa Czarne Polacy odkrywają literaturę Europy Wschodniej, Południowej i Środkowej. Nie tylko reportaże Stasiuka, ale też literatura piękna z tych „gorszych” rejonów Europy sprzedaje się u nas znakomicie i z pewnością oferta dostępna na naszym rynku jest znacznie bogatsza od tej na rynku angielskim, a przypuszczam też, że i na wielu innych rynkach.
W fantastyce Sapkowski ustąpił miejsca Dukajowi, którego wciąż nie znam, ale „Lód” jest na liście moich lektur obowiązkowych. Wraz z modą na kryminały skandynawskie przyszedł boom na rodzimych autorów tego gatunku, zapoczątkowany przez cykl o przedwojennym Wrocławiu Marka Krajewskiego.
Końcówka dekady to znowu okres gorących debat o literaturze i jej roli, wywołanych przez kontrowersyjną biografię Kapuścińskiego autorstwa Artura Domasławskiego. Spore zamieszanie wywoływały także książki tłumaczone, zwłaszcza „Łaskawe” Littela. Wśród książek tłumaczonych trzeba zresztą wspomnieć o kilku perełkach wydanych w ostatnich dziesięciu latach. Przede wszystkim dostaliśmy wreszcie książki W.G. Sebalda, pojawiły się też wreszcie po polsku wszystkie książki Virginii Woolf, a także wybór z jej dzienników – oby następne dziesięciolecie przyniosło ich pełną edycję! Nagroda Nobla dla Orhana Pamuka nie tylko spowodowała wydanie po polsku wielu jego książek, ale także wprowadziła modę na pisarzy z Turcji, których można u nas przeczytać coraz częściej. Zresztą Nobel wprowadził więcej książek na nasz rynek – pojawiły się książki Doris Lessing, J.M. Coetzee, Jean-Marie Gustave Le Clezio. Oczywiście, już wcześniej pojedyncze utwory tych autorów można było dostać po polsku, ale dopiero Nobel przyniósł masowe tłumaczenia ich dzieł.
Sporo działo się także wokół książek. Pojawiły się czytniki książek elektronicznych – Sony Reader w 2006, Kindle rok później. W ślad za nimi idą liczne książki i artykuły wieszczące śmierć książki papierowej oraz polemiki z nimi. I chociaż nie widać jeszcze na naszych ulicach ludzi z czytnikami w rękach, coraz więcej osób dopuszcza możliwość czytania książek z ekranu. Do wydarzeń dekady musimy też zaliczyć rozwój blogosfery, a z punktu widzenia literatury – pojawienie się blogów książkowych, które stworzyły alternatywę dla recenzji w tradycyjnych środkach przekazu. Blogi są też z pewnością najpoważniejszym i najbardziej masowym ośrodkiem dyskusji o książkach w Internecie. Pierwsze blogi angielskojęzyczne pojawiają się w 2003 roku, polskie zaczynają się pojawiać rok dwa, trzy lata później. Masowy wysyp blogów o książkach nastąpił u nas chyba 3 lata temu, od tego czasu wciąż pojawiają się nowe. Wydawcy zaczynają dostrzegać ich potencjał, chociaż i tak wolniej niż przedstawiciele innych branż obecnych w blogosferze, którzy już od dawna promują się na blogach kulinarnych czy szafiarskich.
Jak widać, była to bardzo interesująca dekada. Co nas czeka w kolejnym dziesięcioleciu? Oby wzrost czytelnictwa w naszym kraju, oby więcej tłumaczeń w wielu języków. Czy pojawi się wielka powieść naszego pokolenia, opisująca Polskę i nas tak jak Franzen opisał Amerykę? Bardzo na to liczę, jak również na wiele dobrych powieści środka. Czy mamy nadzieję na polskiego Nobla? Adam Zagajewski pojawia się już od tak dawna wśród nazwisk potencjalnych laureatów… Prywatnie bardzo liczę na kolejne powieści moich ulubionych autorów – chciałabym dostać nową, grubą powieść Chimamanda Ngozi Adichie, nie mogę doczekać się na to, czy J.K. Rowling coś nowego napisze, marzę o kolejnych książkach A.S. Byatt (chociaż wypadałoby najpierw przeczytać ostatnią…), Sary Waters, McEwana, McCarty’ego i wielu innych. Marzę o polskich wydaniach nietłumaczonej klasyki angielskiej i o intrygujących debiutantach, których książkami się zachłysnę. I przede wszystkim marzę o tym, żeby znaleźć czas na przeczytanie tego wszystkiego!
A co Waszym zdaniem jest największym wydarzeniem literackim ostatniej dekady? Jakie książki najbardziej zapadły Wam w pamięć? I na co czekacie, o czyich książkach marzycie?
No Comments