Gdy nie czytam, robię całą masę rzeczy – pracuję, gotuję, fotografuję oglądam różne rzeczy, spotykam różnych ludzi, udaję, że coś ćwiczę. Ostatnio jednak, gdy nie czytam i nie pracuję, robię tylko jedno – składam diaporamy.
Diaporama to dość niszowa forma ekspresji artystycznej, ostatnio zyskująca na popularności wraz z rozwojem fotografii cyfrowej. Jest to swoisty pokaz slajdów, a dokładniej spektakl audiowizualny, składający się z obrazów (nie muszą to być bowiem zdjęcia) oraz dźwięku. Obrazy muszę się ze sobą przenikać, pozostając jednak nieruchomymi. Jest to jakby pośrednia forma między fotografią a filmem, dla niektórych będąca po prostu atrakcyjną formą prezentacji swoich zdjęć, dla innych zaś silnym środkiem wyrazu.
Światowym centrum diaporamy jest Francja, tam dzieje się chyba najwięcej. W Polsce zaś jest to Szczecin. Tam właśnie odbywa się najpoważniejsza i najstarsza impreza diaporamowa, Pomorskie Spotkania z Diaporamą. Czemu o tym piszę? Bo sama od lat jestem w diaporamie zakochana, i jestem stałą uczestniczką szczecińskich Spotkań.
Jeśli więc ktoś z czytelników tego bloga jest mieszkańcem Szczecina, to zapraszam w najbliższą sobotę i niedzielę na XXIX Pomorskie Spotkania z Diaporamą. Impreza odbywa się na Zamku Książąt Pomorskich w sali Anny Jagiellonki. W konkursie biorą udział diaporamiści z całego świata, i jest to jedyna w Polsce okazja, żeby coś takiego zobaczyć.
Jeśli ktoś z czytających te słowa się stawi, koniecznie odnajdźcie mnie – wprowadzimy razem odrobinę książkowej atmosfery w środowisko diaporamistów:) A po weekendzie pewnie się nie oprę, żeby trochę więcej o diaporamach tutaj nie napisać, bo zawsze wracam ze Szczecina pełna entuzjazmu i chęci do dalszego zgłębiania tajników diaporamy. Żebym tak ten entuzjazm teraz miała i zamiast siedzieć przed monitorem, swoje diaporamy składała;)
No Comments