Kocham blogowanie także za to, że dzięki niemu mogę robić różne ciekawe rzeczy – zdarza mi się prowadzić spotkania autorskie, wygłaszam wykłady w bibliotekach, prowadzę zajęcia na spotkaniach klubów czytelniczych, warsztaty blogowania, a ostatnio miałam okazję poprowadzić nieco nietypową lekcję literatury dla bardzo oczytanej grupy gimnazjalistów.
Tygodnik Powszechny prowadzi świetną akcję o nazwie Lekcje czytania. Szkoły zapraszają do siebie różnych ciekawych ludzi – pisarzy, krytyków, wykładowców uniwersyteckich, którzy prowadzą lekcję na temat jakiejś książki. Sprawami organizacyjnymi zajmuje się Tygodnik Powszechny, a wśród osób, które takie lekcje już prowadzili, byli na przykład Jacek Dehnel, Małgorzata Szejnert, Inga Iwasiów i wielu innych. W jakiś magiczny sposób dołączyłam do tego grona – zaprosiło mnie poznańskie gimnazjum nr 26. Lekcja miała być przeznaczona dla chętnych uczniów z gimnazjum i liceum, a młodzież sama wybrała temat, który ich interesuje – „Igrzyska śmierci”.
Nie macie pojęcia, jakie to było ożywcze doświadczenie! Na co dzień stykam się z całą masą nie lubiących czytać i niechętnie odzywających się na zajęciach studentów. Tutaj miałam do czynienia z całkiem sporą grupą zagorzałych czytelników, którzy gotowi byli całymi godzinami dyskutować o wyższości Peety nad Galem lub odwrotnie. Włączyłam do lekcji „Rok 1984” Orwella i ci uczniowie, którzy nie czytali jeszcze tej książki, sami deklarowali, że po zajęciach mają ochotę po nią sięgnąć.
Nie ukrywam – byłam trochę stremowana. Nie mam właściwie do czynienia z młodzieżą gimnazjalną, nie wiedziałam, czy będę potrafiła ich zainteresować. Okazało się, że niespodziewanie dla samej siebie świetnie się bawiłam!
Na zdjęciu dyskusje w podgrupach i przygotowywanie zagadek dla reszty.
Żyjemy w przekonaniu, że Polacy nie czytają, że młodzież spędza czas przed komputerem, a książki nie są już atrakcyjne. Na szczęście nie jest to do końca prawda. Popularność Lekcji czytania (zajrzyjcie na profil fejsbukowy, a zobaczycie, jak wiele takich lekcji się odbywa) świadczy o tym, że są szkoły, w których promuje się czytelnictwo i są młodzi ludzie, którzy nie uważają książek za przeżytek.
Wczoraj miałam przyjemność utwierdzić się w tym przekonaniu, jak co roku bowiem spędziłam przyjemny dzień, rozmawiając z niesamowicie oczytanymi licealistami o książkach. I to po angielsku! Finał Olimpiady Języka Angielskiego dla Licealistów jest zawsze nieco surrealistycznym doświadczeniem – każda osoba, bez wyjątku, odpowiada twierdząco na pytanie, czy lubi czytać, z lekkim zdziwieniem wręcz witając takie pytanie. Część literacka nie polega na prostym odpytaniu z treści książki – finaliści nie tylko potrafią z niezwykłą pasją opowiadać o wybranych przez siebie lekturach, ale nawiązują do dziesiątek innych tytułów, znają biografie pisarzy, widzą i rozumieją intertekstualne aluzje. Oczywiście, wiem, że tacy jak oni są w mniejszości, ale są – niezmiennie, co roku. Fajnie, że są szkoły, które kształcą takie dzieciaki.
Pozdrawiam serdecznie czytelników z gimnazjum nr 26, a także wszystkich gimnazjalistów i licealistów, którzy kochają czytanie! A jeśli zainteresowała was Lekcja Czytania, to o ile wiem, możecie zgłosić się do Tygodnika i zorganizować taką samą w swojej szkole!
No Comments