IMPAC Dublin Award, nagroda literacka o najwyższej chyba wartości materialnej – zwycięzca dostaje 100 000 € – po raz kolejny trafiła w ręce debiutanta, który pokonał sławy literackie. Rok temu był to libański autor Rawi Hage, który wygrał z takimi sławami jak Margaret Atwood czy Philip Roth (nawiasem mówiąc, nagrodzona wtedy książka „W co grał De Niro” właśnie ukazała się po polsku nakładem PIWu). W tym roku wśród nominowanych był znowu Philip Roth, a także Doris Lessing i zdobywca Pulitzera Junot Diaz, nagroda jednak trafiła do niejakiego Michaela Thomasa za książkę „Man Gone Down”.
IMPAC Dublin Award jest przyznawana książkom napisanym w dowolnym języku, wydanym w ubiegłym roku w języku angielskim. Wśród nagrodzonych w przeszłości książek jest sporo, które mnie zachwyciły, na przykład „Kradnąc konie” czy „Mistrz” Tóibína. Dlatego zawsze z ciekawością przyglądam się kolejnym nagrodzonym. „Man Gone Down” to napisana techniką strumienia świadomości opowieść Afroamerykanina z Bostonu, 35-latka żonatego z białą kobietą, ojca trójki dzieci. Akcja zaczyna się w przededniu jego trzydziestych piątych urodzin i obejmuje 4 dni, w trakcie których bohater, osamotniony i bez grosza, musi zdobyć pieniądze, żeby utrzymać swoją rodzinę. Jeśli autor inspirował się swoimi własnymi doświadczeniami, co sugeruje w wywiadach, to tak wysoka nagroda z pewnością sporo jego problemów rozwiąże. Sam zresztą przyznał, że spłaci za nią sporo zaległych rachunków:)
Książka wydaje się dość ciekawa, chętnie po nią sięgnę, jeśli kiedyś ukaże się u nas. Zawsze cieszą mnie takie zaskakujące nagrody. Michael Thomas nigdy nie miał normalnej pracy, zarabiał na życie rozwożąc pizzę, jeżdżąc taksówką, pracując w barach, pisząc słowa do piosenek, a obecnie wykłada na uniwersytecie – ciekawe życie i piękny przykład na to, że American Dream wciąż jeszcze czasem się ziszcza.
No Comments