książki roku

Najlepsze książki roku – cz. 5

27 grudnia 2013

Święta minęły, udane, spokojne, z rodzinnym śpiewaniem kolęd, książkami pod choinką, wspólnym wyjściem do kina na „Hobbita”. Teraz teoretycznie mogłoby nastąpić kilka dni spokoju, ale nic z tego – planowana jest mała rewolucja, która na pewno wpłynie na nasze życie rodzinne. O tym więcej jutro, może pojutrze. Tymczasem zaś koniec roku coraz bliżej, zapraszam Was więc na kolejny odcinek cyklu „Najlepsze książki roku”. Dzisiejszego wyboru dokonała kobieta-wulkan, dobra dusza książkowej blogosfery, organizatorka licznych akcji, której doba jest chyba dłuższa niż doba przeciętnego człowieka – Agnieszka Tatera, autorka bloga „Książkowo”.

—————————————————————————————————————

Jak zawsze, gdy zostaję poproszona o wybór najlepszej książki roku, to baranieję. Bo jakże to tak, jedną? Dlatego nie będę w stanie aż tak się ograniczyć – i tak ciosałam tę listę przez kilka dni. W końcu zdecydowałam się na 3 wyróżnienia i miejsce honorowe.

Pierwsze wyróżnienie to przecudownej urody ramotka – „Zdobywam zamek” Dodie Smith. Książka tego typu, których już nikt nie pisze i chyba niedługo też nikt nie będzie czytał, co mocno smuci me serce. Lata trzydzieste ubiegłego wieku, zamek, nastolatka z ubogiej rodziny i jej pamiętnik. To w nim opisuje wszystko, co spotyka ją i jej rodzinę. Zabawne, mocno inspirowane literaturą, ze świetnymi bohaterami. Gdy ją czytałam, to poczułam się jak w młodości, gdy odkrywałam L.M. Montgomery czy też Jane Austen.

 


„W odbiciu” Jakuba Małeckiego to zupełne przeciwieństwo powyższej książki. Powieść pełna ciemnych barw, szaleństwa, stopniowego tracenia poczucia rzeczywistości. Bohater, przeciętny do bólu, powoli wkracza w matnię ułudy. A może taka właśnie jest rzeczywistość? Małeckiego bardzo cenię za te pokręcone, schizofreniczne fabuły!


„Prawda o sprawie Harry’ego Queberta” Joela Dickera to moje niedawne odkrycie. Na początku dałam się wyprowadzić w pole, myślałam, że to będzie taka sobie, nieskomplikowana opowiastka, ale potem dostałam za swoje! Wielowarstwowa powieść o życiu, miłości, o tym, jak łatwo można dać się sterować ludzkim oczekiwaniom, jak trudno jest iść pod „społeczny prąd”. Jedyne, co mi przeszkadzało, to trochę lekko patetycznych wstawek.


And the Oscar goes to… Książką roku została dla mnie powieść Elżbiety Cherezińskiej – „Legion”. Każda książka tej autorki, którą do tej pory czytałam, uzyskała u mnie najwyższą notę. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego jej wydawca nie promuje tak uzdolnionej autorki najszerzej, jak się da. Niesamowity dar snucia opowieści, świetne przygotowanie, barwne światy i dopracowani bohaterowie to jej znak charakterystyczny. A w „Legionie” porwała się na trudny temat – opisanie bękartów II wojny światowej. W swej książce przedstawia w niesamowicie ciekawy i – na ile mogę osądzić – realny sposób losy Brygady Świętokrzyskiej. Ja miałam wrażenie, że jestem tam razem z nimi, widzę, czuję, słyszę to samo, że zaraz zobaczę Żbika i dołączę do tej grupy. Nie umiem pisać bez ochów i achów, wiec tylko dodam: dla mnie jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać. A autorkę polecam każdemu!




You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply