Nie wiem, jak wy, ale czasem gubię się w tych wszystkich nowych portalach i serwisach. Co chwilę dostaję zaproszenia do pisania recenzji dla jakiejś nowej strony, widuję linki do kolejnych portali i nie bardzo chce mi się sprawdzać, które z tych inicjatyw faktycznie godne są zainteresowania. Czasami jednak jakaś nowa strona zaczyna pojawiać się coraz częściej gdzieś na obrzeżach świadomości, aż w końcu sprawdzam ją nieśmiało i rzadko, bardzo rzadko, zostaję na dłużej. Jeśli wiecie, o czym mówię, mogliście przegapić jeden z ciekawszych bytów internetowych powstałych w ostatnich latach – portal o niezależnym podróżowaniu, Peron 4.
I choć mogłabym o nim sporo dobrego napisać, to pozostanę jednak przy tematyce książkowej, aczkolwiek to nie znaczy, że cały początek notki był nie na temat! Peron 4 bowiem ogłosił jakiś czas temu konkurs na reportaż z podróży, który miał dotyczyć miejsc położonych „poza utartym szlakiem”. Zwycięskie reportaże ukazały się w książce pod takim właśnie tytułem, uzupełnione przez teksty znanych podróżników. I tak jak nie przepadam za pokonkursowymi zlepkami, tudzież wszelkimi zbiorami tekstów wielu autorów, to „Poza utartym szlakiem” zdecydowanie przerosło moje oczekiwania, okazując się jedną z ciekawszych książek podróżniczych, jakie zdarzyło mi się ostatnio przeczytać.
Oczywiście, nie wszystkie teksty zawarte w książce są równie dobre, trudne jednak wytypować takie, które byłyby wyraźnie słabsze. Autorzy trzymają poziom, i to zarówno pod względem językowym, jak i w kwestii fantazji – ich pomysły na podróż są nietuzinkowe i odważne.Właśnie odwaga, na równi z ciekawością świata, wydaje się być cechą łączącą wszystkie opowieści. Nie ma tutaj wyczynów ekstremalnych – są zwykli ludzie, którzy nie boją się zejść z utartej, turystycznej ścieżki, żeby sprawdzić na własnej skórze, jak żyją miejscowi. Nawet za cenę wyjątkowych niewygód, lekkiego dreszczyku niepokoju czy wręcz skrajnych emocji.
Są historie śmieszne i smutne, w większości zaś śmiech miesza się z zadumą i czasem łzami. Uroczo napisana jest trochę straszna, ale także zabawna przygoda Jakuba Rybickiego, który podczas wędrówki na bajkalską niebiańską plażę zgubił kolegę. Z przymrużeniem oka traktuje niebezpieczeństwo Ewa Zagawa, której reportaż z Jemenu nosi wszystko mówiący tytuł „W oczekiwaniu na porwanie”. Duże wrażenie robi relacja Anny Burnat-Olech, lekarki pracującej w bangladeskim szpitalu, która może jednak nieco przygnębić. Wtedy warto sięgnąć po tekst o służbie zdrowia na innym krańcu świata – Zuzannę Mączyńską spotkała w podróży zdecydowana przykrość – jej wyrostek robaczkowy dał o sobie znać na początku wakacji w Gruzji. Niemiłą przygodę autorka przekuła w uroczy reportaż o byciu jedyną pacjentką w starym gruzińskim szpitalu, nostalgiczną i pełną humoru.
Nie sposób wymienić wszystkich, które mi się podobały, potrafię za to przyznać jednej historii palmę pierwszeństwa. Najlepszy jest zdecydowanie reportaż Anny Moszko – napisana pięknym językiem, poruszająca opowieść o podróży w głąb gwatemalskiej dżungli. Po jej lekturze musiałam na dłuższy czas odłożyć książkę i poczekać, aż emocje opadną. W notce o autorce przeczytałam, że jest laureatką konkursów poetyckich, i to chyba wyjaśnia, skąd u niej takie niezwykłe wyczucie słowa. Jeśli autorka zdecyduje się wrócić do Gwatemali i napisać książkę o tym kraju, będzie miała we mnie pierwszą czytelniczkę!
Świetna książka, zachwycająca także tym, jak wiele talentów reporterskich mamy w naszym kraju. Z przyjemnością zobaczę w księgarni książkę każdego z autorów. Z ich tekstów przebija autentyczna ciekawość świata, ale i pokora. Nie widać w nich jakże częstego niestety przekonania o własnej wyjątkowości, przebija za to otwartość i umiejętność patrzenia i słuchania.
Nie wiem, dlaczego, ale książka nie jest dostępna w zbyt wielu księgarniach. Znalazłam listę punktów, w których można ją kupić, znajdziecie ją tutaj. Polecam zwłaszcza przed wakacjami. Być może nie będziecie w stanie odnaleźć w sobie tyle odwagi i fantazji, co autorzy tych reportaży, ale może z większą uwagą rozejrzycie się wokół siebie, odważycie się porozmawiać z miejscowymi lub wyjść gdzieś poza turystyczne getto. Ale uważajcie – możecie tak jak ja zapłać nieodpartą chęcią na wyjazd w jakieś mało oczywiste miejsce! Przyznam szczerze, że po reportażu z Jemenu przejrzałam zdjęcia z tego kraju i najchętniej wsiadłabym w samolot już jutro:)
Moja ocena: 5/6
No Comments