Zaczyna się bardzo ciekawy tydzień dla moli książkowych. Przed chwilą ogłoszono tegorocznego Pulitzera. Jutro poznamy finalistów Orange Prize. A w czwartek Światowy Dzień Książki i, jak przypuszczam, nowe stosiki na wielu blogach, pojawiające się w wyniku empikowej promocji 3 za 2.
Na Pulitzera czekałam od rana, dopóki sobie nie policzyłam, że dopiero o 21 polskiego czasu powinnam zacząć sprawdzać oficjalną stronę. Jako że śledziłam różne dyskusje i prognozy, myślałam, że uda mi się przewidzieć choćby jednego z finalistów, ale jak zwykle spotkała mnie niespodzianka. Niespodzianka tym przyjemniejsza, że zdobywczyni Pulitzera w kategorii Fiction jest w Polsce znana, z innej książki wprawdzie, ale zawsze coś.
Nagrodę dostała Elizabeth Strout za “Olive Kitteridge” – zbiór 13 opowiadań osadzonych w niewielkim miasteczku w stanie Maine, na samym skraju Ameryki, opowiadań, które osoba głównej bohaterki łączy w rodzaj powieści. Fragment książki można przeczytać online na stronie wydawcy, a recenzję w języku angielskim na przykład tutaj. W Polsce Świat Książki wydał niedawno inną książkę Elizabeth Strout – „Nie odstępuj ode mnie”. Listę zdobywców Pulitzera w pozostałych kategoriach można znaleźć na oficjalnej stronie.
Za „Olive Kitteridge” będę się rozglądać, może sięgnę też po „Nie odstępuj ode mnie”. Tymczasem czekam niecierpliwie na finalistów Orange Prize, ponieważ wydaje mi się, że tegoroczne nominacje są bardzo ciekawe.
No Comments