Dzisiaj ogłoszono nominacje do nagrody literackiej Nike. Zauważyliście? Ja przypadkiem, chwilę później linku już na stronie głównej gazety nie było. I zaczęłam się zastanawiać, jak to jest, że Agora funduje nagrodę, której sama zbyt mocno nie propaguje…
W siódemce finalistów są trzy powieści. No, powiedzmy, że trzy, bo „Bieguni” Tokarczuk to tak nie do końca chyba jednak powieść. Poza Tokarczuk jest „Nagrobek z lastryko” Krzysztofa Vargi i „Asystent śmierci” Bronisława Świderskiego. Mamy na liście jeden tomik poezji – Urszuli Kozioł „Przeloty”, esej o Tuwimie – „Twarz Tuwima” Piotra Matywieckiego oraz dwie książki reportażowe: „Czarny ogród” Małgorzaty Szejnert oraz „Obwód głowy” Włodzimierza Nowaka. Zapoznałam się z tą listą, wszystkie tytuły są mi ze słyszenia znane, nic z nich nie czytałam i powiem szczerze, że jakoś nie sądzę, że pobiegnę wkrótce do księgarni, aby się z nimi zapoznać. I to mówię ja, wielbicielka wszelkich nagród literackich, zakochana w listach książek do przeczytania. Zresztą Tokarczuk i Matywieckiego zaczynałam i nie wciągnęły mnie. „Bieguni” wydali mi się wysiloną, wydumaną książką, książką, która chce być oryginalna i madra, ale nie wie jak. A Matywiecki mnie zwyczajnie nie wciągnął, pomimo że lubię biografie pisarzy i lubię eseje o pisarzach.
Trochę mi z tego powodu smutno i zastanawiam się, dlaczego tak mało we mnie entuzjazmu. W ubiegłych latach jakoś bardziej mnie nominowane książki kusiły, po kilka sięgnęłam, a w tym roku? Faktem jest, że jak dla mnie Nike ma zbyt szeroki zakres. Bardziej interesowałaby mnie nagroda dla najlepszej polskiej powieści oraz druga dla najlepszej książki z zakresu literatury faktu. Jakoś nie pasuje mi porównywanie ich w jednej konkurencji, że o poezji nawet nie wspomnę. Uwielbiam Urszulę Kozioł i wszelkie moje rozważania na temat Nike nie dotyczą tomiku jej wierszy – po prostu dla mnie poezja zawsze była poza wszelkimi konkursami i werdykty jury nie powodują, że sięgam po jakiś tomik lub nie. Jednak jeśli chodzi o fikcję, to owszem, chętnie sięgnęłabym po dobrą, polską powieść, którą poleciłoby mi kompetentne jury. Ale na żadną z nominowanych do Nike nie mam ochoty.
Ponieważ czekam na przyszły tydzień, kiedy ogłoszeni zostaną finaliści nagrody Bookera, jakoś siłą rzeczy nachodzą mnie refleksje porównawcze, że o nominacjach do Bookera, i to nawet tych wstepnych, pisały wszystkie większe dzienniki angielskie, a na forach internetowych wrze od dyskusji. Ile osób u nas zna wstępne nominacje do Nike (moim zdaniem zresztą jest tam parę ciekawych tytułów, które na finał się nie załapały)?
Nie wiem, być może mój brak entuzjazmu wynika z tego, że nie widzę na liście niczego porywającego. Nike jako taka jest potrzebna, wspaniale że w ogóle jest. Może to tylko tegoroczny wybór mnie roczarował. Żałuję, że wśród finalistów nie ma Łukasiewicz, Sieniewicza, czy choćby Dukaja. A wy co sądzicie? Sięgniecie po którąś z tych książek tylko dlatego, że dostała nominację?
No Comments