Postanowiłam nie kupować książek latem. Trzeba trochę zaoszczędzić przed wakacyjnym wyjazdem, a poza tym nie ma co ukrywać, mam takie ilości nieprzeczytanych książek, że mogłabym nic nie kupować pewnie przez rok. Postanowiłam więc czytać to, co mam i nie zaglądam do księgarni. Jakie są skutki? Kupowanie faktycznie udało mi się znacząco ograniczyć, za to któregoś dnia pomyślałam sobie – no tak, nic nie kupuję, ale tyle nowości kusi, a juz tak dawno nie byłam w bibliotece… Zrobiłam więc rundkę po bibliotekach, do których jestem zapisana (i to nie wszystkich!), i oczywiście mam kolejny stosik… Ale nie mogłam się im oprzeć… Oto więc moje najnowsze zdobycze biblioteczne i inne książki, które w jakiś sposób pojawiły się u mnie w domu:
Od góry:
– „Blackwater” to prezent od Chihiro, w Polsce ta książka osiąga niebotyczne ceny na allegro, więc lektura po angielsku będzie faktycznie dobrym pomysłem. Chihiro przysłała mi jeszcze Chatwina „Co ja tu robię”, ale wylądował już na Chatwinowej półce i zapomniałam go zdjąć do zdjęcia.
– „Netherland” i „Elizabeth and Her German Garden” upolowałam na bookmoochu. Bardzo się cieszę na obie – „Netherland” zgarnął furę nagród, zaś von Arnim to jedna z mało znanych, a uroczych i bardzo przeze mnie lubianych pisarek.
– „Deszczową noc” pożyczyłam od mamy, której sama ją podarowałam na jakąś okazję
– Jojo Moyes „Zakazany owoc” – z ciekawości, jako że „Srebrna zatoka” mi się podobała
– Kurban Said „Ali i Nino” – po entuzjastycznej recenzji Katji
– Karen Alvtegen „Zaginiona” – bo mam ochotę na wciągający kryminał, a ten podobno jest niezły
– Paweł Huelle „Opowieści chłodnego morza” – prezent od Maga-mary, nie czytałam nic tego autora, a od dawna już się do niego przymierzam
– Tessa Capponi-Borawska „Dziennik toskański” – bo dobrze się czuję w toskańskich klimatach, no i ciekawa jestem jej wspomnień, bardzo lubię jej przepisy
– D.J.Taylor „Ask Alice” – znowu bookmooch, tym razem z winy Cornflower.
Z boku stoją:
– Peter Hoeg „Smilla w labiryntach śniegu” – przeczytałam gdzieś, że to jeden z pierwszych typowych skandynawskich kryminałów, podobno zapoczątkował modę, bardzo więc chciałam go przeczytać, a nie jest łatwo go zdobyć, nawet na allegro dość rzadko się pojawia (chociaż akurat jest), ucieszyłam sieę gdy go wreszcie namierzyłam w bibliotece.
– Kaddour „Waltenberg” – po entuzjastycznej recenzji w Dzienniku.
– Leonie Ossowski – znowu wina Katji😉 Niełatwo było tę książkę znaleźć w bibliotece!
A na koniec jeszcze chciałam Wam pokazać uroczy gadżet książkowy, który dostałam niedawno. Prawda, że ładna?
No Comments