Zimno i mokro, jeleni jak na razie nie ma, ale za to wsiąkłam w rewelacyjną książkę. Spodziewałam się, że „Life in the English Country House” Marka Girouarda będę czytać powoli, w niewielkich kawałkach, tymczasem wciągnęła mnie całkowicie i raczej jej nie odłożę, dopóki nie skończę. Zawsze lubiłam serię „Życie codzienne w…”, a ta książka nie tylko dobrze by się w nią wpasowała, ale w dodatku dotyczy tematu, który mnie fascynuje. Myślę, że każdy, kto zaczytuje się w książkach o rodzinnych tajemnicach, gotyckich romansach czy starych domostwach byłby zafascynowany tą książką. Ja co chwilę wynotowuję różne ciekawostki, jak np. to, że w średniowiecznym zamku mieszkali prawie wyłącznie mężczyźni i na przykład w jednym z zamków Northumbrii żyło 166 mężczyzn i zaledwie 9 kobiet – żona lorda, jej córka, dwie damy do towarzystwa, dwie pokojówki i 3 opiekunki do dzieci. Wyobrażacie sobie, jakie tam musiało być napięcie, kiedy wychodziły ze swoich komnat?;)
Ciekawe są opisy średniowiecznych uczt, na które zapraszano 2500 gości, którzy konsumowali 1000 owiec, po 2000 gęsi, kurczaków i świń oraz mnóstwo innych dodatków. Dania zaś na salę były wnoszone przez procesję prowadzoną przez mężczyzn na koniach.
Mnóstwo takich ciekawostek można znaleźć w książce Marka Girouarda. Kolejnymi podzielę się przy następnej okazji, i wracam szukać jeleni;)
No Comments