zaułek kryminalny

"Ciuciubabka" Arnego Dahla, czyli jak czytać książkę z wieloma bohaterami

4 września 2016

Może się narażę, ale napiszę wprost – „Ciuciubabka” Arnego Dahla to jeden z najlepszych kryminałów, jakie przeczytałam w tym roku, może nawet najlepszy.

Dlaczego narażę? Bo przejrzawszy (nieliczne) recenzje stwierdzam, że jestem chyba dość odosobniona w swoim uwielbieniu dla tego autora. Arne Dahl nie oszczędza bowiem czytelników. Mnoży wątki, nie ogranicza się do jednego lub kilku głównych bohaterów, nie przypomina też w kolejnych tomach, kto jest kim. Sięgając po „Ciuciubabkę” bez znajomości dwóch wcześniejszych tomów raczej się zniechęcicie.

Jednocześnie jednak cykle powieści Arnego Dahla są ucieleśnieniem tego, co w cyklach kryminalnych najlepsze. Powoli poznaje się bohaterów, którzy początkowo wydają się obcy i podobni do siebie, jednak z książki na książkę zdradzają coraz więcej na swój temat. Piętrowe intrygi są wysmakowane, realistyczne i bardzo zręcznie prowadzone. Zagadka kryminalna, zawsze ciekawa, jest pretekstem do opowiedzenia o świecie, w którym żyjemy i o problemach, które w jakiś sposób dotyczą zawsze także nas, czytelników z Polski.

Trzeba jednak podejść do tego pisarza ze spokojem, czytać po kolei, zapamiętywać nazwiska, rysować w wyobraźni portrety bohaterów. Okaże się wtedy, że po dwóch książkach pamiętacie wszystkich, są wam bliscy, a kolejne tomy możecie czytać nawet na stojąco w tramwaju i nie poczujecie się ani na chwilę zgubieni.

„Ciuciubabka” to trzeci tom serii o Opcopie – tajnej jednostce europejskiej policji, będącej swego rodzaju odpowiednikiem FBI. Nie chcę napisać za wiele, żebyście sami odkryli, czego będzie dotyczyło kilkuwątkowe śledztwo prowadzone tym razem przez Paula Hjelma i jego zespół, jednak temat główny pojawia się już w pierwszej scenie – przyszłość samochodów na benzynę i na prąd. Jak zwykle Dahl sięga po temat, który może kiedyś obudzić sporo kontrowersji i przedstawia swój scenariusz zdarzeń, jak zwykle dość przerażający. Jednocześnie Opcop obserwuje ludzi, którzy mogą być powiązani z mafią rozstawiającą żebraków na ulicach europejskich miast, a Paul nawiązuje znajomość z panią komisarz Unii Europejskiej, która staje się obiektem szantażu.

Wszystkie te wątki oczywiście połączą się w bardzo zgrabną całość, jak to zwykle u tego autora bywa. Bardzo odświeżająca jest jego wizja policyjnej pracy. Ponieważ jego bohaterowie należą do elitarnej grupy, która nie narzeka na brak dofinansowania, mają do dyspozycji technologie i rozwiązania, o których zwykli policjanci nie śmieliby nawet pomarzyć. Mają dostęp chyba do wszystkich kamer zamontowanych gdzieś w Europie, wynajmują mieszkania w centrach europejskich miast, śledzą ludzi w niesamowicie wyrafinowany sposób. Nie znaczy to jednak, że śledztwa idą im jak z płatka. Nie tylko oni korzystają z cudów techniki – przestępcy także mają do nich dostęp, a Opcop styka się z wyrafinowanymi kryminalistami, dla których nie istnieją problemy finansowe. Tym samym nie ma tutaj narzekania na niski budżet i brak sprzętu, jest za to błyskotliwa policyjna robota, walka, w której i tak policja jest zawsze o krok do tyłu, ale jednak nie jest bez szans.

Przeczytałam więc „Ciuciubabkę” w dwa wieczory, a następnie zamknęłam książkę z lekkim niedowierzaniem i czym prędzej otworzyłam stronę internetową wydawnictwa Czarna Owca, żeby sprawdzić, czy jest w zapowiedziach kolejny tom cyklu. Arne Dahl zafundował nam bowiem takie zakończenie, że chyba każdy, kto przeczytał „Ciuciubabkę”, będzie z wielką niecierpliwością czekał na następną książkę!

Moja ocena: 5.5/6

 
Arne Dahl "Ciuciubabka"
Tłum. Anna Krochmal, Robert Kędzierski
Wydawnictwo Czarna Owca 2016

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply