W weekend udało nam się wreszcie pozbierać porozrzucane po całym domu książki, które czekały na pierwsze dni wakacji. Mogę więc i ja zaprezentować wam mój stosik, a nawet dwa. Od razu dodam, że kompletne nie są, bo kilka książek jeszcze mam zamówionych w bibliotece, ale że i tak mój stosik jest nieprzyzwoicie wysoki, to nie będę może na razie do niego dokładać.
Najpierw stosik U, który już wygrzewa się pod gorącym niebem Italii.
Dan Simmons zakupiony częściowo pod wpływem recenzji Inblanco, a częściowo dlatego, że wyprawy polarne i odkrycia geograficzne to nasza pasja. „Amagansett” zaintrygował mnie opisem na okładce, zresztą Mark Mills zbiera dobre recenzje na angielskich blogach. Lippman i Charras to moje niedawne lektury, zaś Robin Cook to jeden z autorów, których czytamy od lat. Wprawdzie ostatnie książki bywają coraz bardziej do siebie podobne, tym niemniej to solidnie napisana literatura rozrywkowa. Tutaj akurat dwie jego starsze książki, wygrzebane z tylnych rzędów u moich rodziców. Wino z przedwyjazdowej imprezy, nie włoskie akurat;)
Drugi stosik już mój:
Większość książek pożyczona, z bibliotek oraz od koleżanek – jak ja się cieszę, że moje przyjaciółki mają podobny do mojego gust czytelniczy:) Od góry patrząc, „Musimy porozmawiać o Kevinie” to książka zaczęta w ramach wyzwania 6 kontynentów, chociaż okazało się, że jej amerykańskość może być poddana w wątpliwość. W każdym razie już mnie wciągnęła i może nawet uda mi się ja dzisiaj skończyć… „Tango w Buenos Aires” to chyba wynik zbiorowej miłości do Argentyny wyznawanej przez całą grupę campeones oraz zachęcającej opinii koleżanki. „Kłamstwa” także od koleżanki, w dodatku polecane znowu przez Inblanco. „The Post-Birthday World” to nabytek z podróży do Warszawy. Książka Karoliny Macios skusiła mnie chyba tylko recenzjami, zresztą trzeba czasem na wakacjach przeczytać wreszcie coś lekkiego i coś polskiego… Lessing i Atwood to autorki wciąż słabo mi znane, więc chętnie pożyczyłam te książki, Atwood tym chętniej, że opinie na temat jej książki są skrajnie zróżnicowane, chętnie przekonam się sama, jaka jest prawda. Charlotte Link kusi mnie bardzo swoim „Echem winy”, ale postanowiłam chwilowo zaoszczędzić i najpierw przypomnieć sobie czytany dawno temu „Dom sióstr”. „Zagubieni w mroku dusz” to kolejna książka o inspektorze Serrailler, a „Obserwacje” to już dawno przeze mnie upatrzona powieść dziejąca się w epoce wiktoriańskiej, z tajemniczym domostwem i sekretami z przeszłości, w dodatku nominowana do Orange Prize. Na koniec zaś reportaże z Afryki mało znanego polskiego podróżnika, które już zaczęłam i bardzo mi się podobają.
Kusi mnie jeszcze nowa seria wydawnictwa Zysk i S-ka, a w niej takie tytuły jak „Powiedział mi wróżbita” i „Z wąskim psem do Carcassonne”, ale postaram się na razie powstrzymać. Na szczęście wreszcie będę miała trochę więcej czasu na czytanie, może więc uda mi się jakoś przez ten stos przebić…
No Comments