Dokładnie 158 lat temu, 9 października 1849 roku, dwa dni po śmierci autora, ukazał się ostatni wiersz Edgara Allana Poe. Śmierć to zresztą była tajemnicza wielce – pisarza znaleziono nieprzytomnego na ulicy w Baltimore. Nie wiadomo, jak tak trafił ani co robił w tym mieście. Na sobie miał najprawdopodobniej cudze ubranie – było za duże, a Poe słynął z elegancji. Nie wiadomo, dlaczego był nieprzytomny – czy był chory? Pijany? Zabrano go do szpitala, gdzie zmarł trzy dni później nie odzyskawszy praktycznie przytomności. Zagadka tej śmierci nie została nigdy rozwikłana. Nawiasem mówiąc, książka Matthew Pearla „Cień Poe’go”, która właśnie o tej tajemnicy traktuje, znudziła mnie do tego stopnia, że nie doczytałam jej do końca. Jeśli komuś z Was się udało, to chętnie się dowiem, jak Pearl wyjaśnia zagadkę śmierci Poe’go. Dwa dni po jego śmierci The New York Daily Tribune opublikował napisaną kilka miesięcy wcześniej Annabel Lee. Mroczne i sugestywne wiersze i opowiadania Poe’go doskonale pasują zresztą do jesiennego nastroju, chociaż opowiadań na samotne i ciemne wieczory nie polecę. Annabel Lee jest jednak melodyjnym i lekkim wierszem, mimo mrocznego dość tematu śmierci ukochanej. Motyw ten zresztą powraca w poezji Poe’go nieustannie, a on sam uważał, że śmierć pięknej kobiety jest najbardziej odpowiednim tematem wiersza. Przeczytajcie sami:
Annabel Lee
Wersja polska tutaj, aczkolwiek mnie to tłumaczenie nie przekonuje, ani też żadne inne, które znalazłam… Czyż ten wiersz nie jest uroczy? Lekko kiczowaty, melodyjny i wdzięczny, ale pełen dziecinnego wręcz uroku. Dziecinność nie jest raczej przypadkowa, jako że postać Annabel oraz wszystkie inne piękne, nieżyjące dziewczęta z wierszy Poe’go, są prawdopodobnie zainspirowane postacią żony poety, jego bliskiej kuzynki zresztą, Virginii. Ożenił się z nią, gdy miała lat 13, i było to małżeństwo z miłości. Zmarła niecałe 10 lat później na gruźlicę, a Poe po jej śmierci rzucił się w wir podróży i romansów, zakończony tragicznie i tajemniczo w Baltimore.
Być może dla niektórych imię Annabel Lee może brzmieć dość znajomo. I słusznie, ponieważ takie właśnie imię, nieco inaczej zapisane, nadał Nabokov pierwszej miłości Humberta Humberta, narratora „Lolity.” Annabel Leigh zainteresowała młodego Humberta podczas wakacji nad morzem. Mieli wtedy oboje po trzynaście lat, a cztery miesiące później ona zmarła na tyfus. Nabokov pierwotnie zamierzał zresztą zatytułować swoją powieść „Kingdom by the Sea.”
Po przypomnieniu sobie Annabel Lee nabrałam ochoty na coś poważniejszego, chyba więc resztę wieczoru spędzę nad opowiadaniami Poe’go. Muszę tylko przynieść sobie wszystko, czego potrzebuję, do łóżka, bo potem na pewno będę się bała choćby nogę wystawić spod kołdry…
No Comments