Niech nie zmyli was brokat na okładce – książka, o której chcę dzisiaj opowiedzieć, nie jest romansem dla egzaltowanych nastolatek. „Piętnaście pierwszych żywotów Harry’ego Augusta” to porządna powieść science fiction, w której możecie z łatwością przepaść.
Pomysł przypomina nieco „Jej wszystkie życia” Kate Atkinson – Harry August, nieślubny syn arystokraty, wychowany w domku ogrodnika, przeżywa całkiem satysfakcjonujące życie, umiera i rodzi się raz jeszcze. Rodzi się w tym samym czasie i miejscu, ale pamięta swoje poprzednie życie. W dodatku już po przeczytaniu tytułu można się domyślić, że spotka go to jeszcze przynajmniej piętnaście razy.
W odróżnieniu od bohaterki powieści Kate Atkinson, Harry pamięta wszystko ze swoich poprzednich żyć bardzo dokładnie. W jego przypadku nie ma mowy o niejasnych przeczuciach. Wie, że już żył, a mniej więcej po trzecich narodzinach zaczyna zdawać sobie sprawę, że będzie żył ponownie, znowu w tym samym czasie i miejscu.
Chcielibyście żyć wiecznie? Harry nie wydaje się zachwycony tą wizją, ale przyjmuje ją z rezygnacją. Po kilku życiach zaczyna się zastanawiać, czy na pewno jest jedynym przypadkiem osoby uwięzionej w czasie, i powoli dociera do Bractwa Kronosa – stowarzyszenia, którego członkowie również rodzą się po wielokroć, zawsze w tym samym miejscu i czasie. Potrafią przekazywać sobie wiadomości, a gdy dowiedzą się o nowej osobie, którą spotkał ten los, pomagają jej w każdym kolejnym życiu.
Bo przecież rodząc się z wiedzą o tym, co się stanie, łatwo sobie uprościć życie. Wystarczy zapamiętać wyniki konnych wyścigów, postawić na właściwego konia lub zainwestować pieniądze w firmę, o której sukcesie pamiętamy z poprzedniego życia. Ouroborianie, tak bowiem nazywają się członkowie Bractwa Kronosa, potrafią zapewnić sobie wygodny żywot. Pewnego dnia jednak dociera do nich wiadomość przesłana z przyszłości, przekazana umierającemu Harry’emu przez małą dziewczynkę – świat się kończy szybciej niż powinien. Nauczeni doświadczeniem członkowie Bractwa zdają sobie sprawę, że ktoś z nich jest prawdopodobnie za to odpowiedzialny.
Powieść Claire North to fascynująca wizja świata, w którym wszystko dzieje się po wielokroć. Jak walczyć z przeciwnikiem, który, podobnie jak my, narodzi się jeszcze wiele razy? Jak szukać się w kolejnych żywotach? Wreszcie, jak odnaleźć jakikolwiek sens, wiedząc, że wszystko może zdarzyć się jeszcze raz? Od lektury trudno się oderwać, choć North pisze w sposób dość suchy i chłodny. Jednak jej opowieść jest tak dopracowana i tak niepokojąca, że mocno oddziałuje na wyobraźnię.
Co ciekawe, nie ma w tej książce prawie wątku romansowego. Zamiast łatwego i wręcz narzucającego się motywu miłości, która nie gaśnie nawet po śmierci, autorka zdecydowała się skupić na trudnych relacjach Harry’ego z jego przybraną i biologiczną rodziną, a także na relacjach między ouroborianami. Najciekawsza zaś jest opowieść o przyjaźni z wrogiem – o tym, jak można lubić człowieka, którego jednocześnie chcemy zniszczyć.
Claire North to pseudonim, za którym ukryła się Catherine Webb, pisarka ze sporym dorobkiem. Nie wiem, czy taki zabieg był potrzeby – „Piętnaście pierwszych żywotów Harry’ego Augusta” to powieść, która broni się sama i z której każdy autor mógłby być dumny. Pod fantastycznym przebraniem kryje się w niej rozbudowana metafora i warto nie tylko dać się porwać dość wartkiej i dramatycznej opowieści, ale także zadumać nad istotą czasu i wartością życia, które przecież w jakimś sensie jest powtarzalne, nawet jeśli nie pamiętamy, byśmy żyli już wcześniej.
Claire North "Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta"
Tłum. Tomasz Wyżyński
Wyd. Świat Książki 2015
Moja ocena: 5/6
No Comments