W miniony weekend zakończył się jesienny sezon przyznawania nagród literackich. W ciągu ostatnich kilku tygodniu wręczono Nike, literackiego Nobla, nagrodę Bookera i wreszcie nagrodę Angelusa. Niektórzy czytelnicy z radością wynotowują kolejne nazwiska i tytuły, inni jednak zarzekają się, że ekscytowanie się nagrodami literackimi to swego rodzaju snobizm, a prawdziwy czytelnik czyta po prostu to, na co ma ochotę, a nie to, co wybrało jakieś bliżej mu nie znane gremium jurorskie.
Niewątpliwie sięganie akurat po te książki, które zdobyły jakieś nagrody, ma coś ze snobizmem wspólnego. Jednak akurat ten rodzaj snobizmu mi nie przeszkadza. Dobre książki potrzebują jak najlepszej promocji. Przy ogromnym wyborze nowych tytułów łatwo jest przegapić wartościowe lektury, a naklejka informująca o tym, że dana książka została nagrodzona Pulitzerem, Bookerem lub Nike może przykuć wzrok potencjalnego czytelnika. Nagroda Nobla powoduje, że na naszym rynku co roku pojawia się szeroki wybór książek napisanych przez laureata, często wcześniej słabo znanego polskim czytelnikom. Booker, Pulitzer i nagroda Goncourtów to znakomite drogowskazy, pomagające wydawcom wyszukać interesujące nowości na rynkach zagranicznych. Ja reaguję na nie jak kot na wątróbkę – rzucam się niecierpliwie na listy nominowanych tytułów. Godzinami przeglądam potem recenzje w sieci, szukając informacji o nieznanych mi pisarzach. Czekam na polskie wydania lub zamawiam zagraniczne, jeśli są dostępne w języku, który znam.
Jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce dominowała nagroda Nike. Oczywiście, jej siła była wtedy naprawdę imponująca – „Widnokrąg” Myśliwskiego sprzedał się w 100 tysiącach egzemplarzy! Potem ten wpływ wyników nagrody na sprzedaż zdecydowanie zmalał, ale też rynek nagród literackich się rozwinął. Pojawiła się nagroda Angelusa, Gdyńska Nagroda Literacka, nagroda Wielkiego Kalibru. Na księgarnianych stolikach można znaleźć sporo tytułów wyróżnionych lub nagrodzonych, sprzedaż się więc siłą rzeczy rozkłada. Nie ma w tym jednak chyba niczego złego, to nawet lepiej, że czytelnik dostaje kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tytułów, wybranych przez ludzi, którzy w jakiś sposób się na tym znają.
Nawet profesor Czapliński, wieloletni juror nagrody Nike, który przyznaje, że nagrody literackie są przejawem literackiego snobizmu, ale jednocześnie nie kryje, że taki snobizm pochwala! „Kultura rozwija się dzięki snobizmom” – mówi, i w pewnym stopniu ma rację. Z jakiegoś powodu idziemy po raz pierwszy w życiu z własnej woli do opery, filharmonii, teatru. Czasem z ciekawości, ale często dlatego, że ktoś nas do tego namówił, a my mu zaufaliśmy.
Przyznawanie nagród literackich to nic innego, jak namawianie ludzi do sięgania po konkretne książki. Jurorzy wykonują dla nas ogromną pracę. Jurorzy nagrody Bookera czytają ponad sto książek w ciągu trzech miesięcy. Robert Douglas-Fairhurst, jeden z członków zeszłorocznego jury, powiedział, że w ciągu dziesięciu miesięcy przeczytał 151 książek! Po to, żebyśmy my, czytelnicy, dostali listę kilkunastu wartych uwagi tytułów. I o ile w pewnych kategoriach ja jako czytelnik mogłabym sobie bez takich drogowskazów w postaci nagród poradzić, to kiedy zaczynam interesować się gatunkami, o których wiem niewiele, albo literaturą z krajów, które znam słabo, lista nagrodzonych tytułów staje się znakomitym punktem wyjścia.
Czy warto więc być literackim snobem i sprawdzać, kto dostał Nobla, a kto Angelusa? Ja jestem całym sercem za, ale chętnie usłyszę, co Wy macie na ten temat do powiedzenia!
Laureaci nagród literackich przyznanych w październiku:
Nike – Karol Modzelewski „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca”
Man Booker Prize – Richard Flanagan „The Narrow Road to the Deep North”
Literacka nagroda Nobla – Patrick Modiano
Nagroda Literacka Europy Środkowej Angelus – Pavol Rankov „Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)”
Nagroda Kościelskich – Krzysztof Siwczyk „Dokąd bądź” (poemat)
Nagroda im. Beaty Pawlak – Mateusz Janiszewski „Dom nad rzeką Loes” (reportaż) i Adam Lach „Stigma” (album)
Sięgniecie po którąś z nagrodzonych książek? Ja na pewno przeczytam Flanagana i Rankova!
No Comments