Moi studenci pisali dzisiaj egzaminy – z literatury, a niektórzy też ten niemalże najważniejszy na studiach filologicznych, praktyczny egzamin z nauki języka. Jako że nastał czas sesji, podobne przeżycia czekają zapewne studentów innych uczelni już wkrótce. Przyda się trochę szczęścia, dlatego dzisiejszy odcinek literackiej numerologii dotyczyć będzie liczby szczęśliwej.
Pisząc o siódemce, nie wiadomo nawet, od czego zacząć. Nie ma chyba cyfry bardziej znaczącej. Świat został stworzony w siedem dni. Siódmy dzień to dzień odpoczynku. Siedem pieczęci, siedem trąb i siedem czasz to następujące po sobie ostateczne sądy Boże. Siedmiu mędrców miała Grecja, tyleż samo Chiny. Na siedmiu wzgórzach położony jest Rzym. Siedem jest cudów świata. Baśnie dzieją się za siedmioma górami i za siedmioma lasami. Siódmy syn siódmego syna obdarzony jest szczególną mocą. Siedmiu krasnoludków towarzyszyło królewnie Śnieżce, siedem lat trwa nauka w Hogwarcie. Siedmioro bogów czczonych jest w Westeros. Bogactwo znaczeń nie do ogarnięcia.
Wybierzmy więc jedno, moim zdaniem ciekawe. Uwielbiam odkrywać nowe znaczenia w dobrze znanych książkach. Czytam coś raz i podoba mi się. Czytam drugi i zaczynam podejrzewać, że nie wszystko rozumiem. Czytam po raz trzeci, piąty, siódmy i widzę, że znaczeń jest więcej i dopiero teraz zaczynam dostrzegać ich bogactwo. Tak jest z „Jądrem ciemności”, z „Moby Dickiem”. A kiedyś tak właśnie przeczytałam „Opowieści z Narni”.
Tego, że „Opowieści z Narni” są opowieścią o siedmiu grzechach głównych, nie dostrzegłam sama. Przeczytałam o tym kiedyś, szukając tematu na swoją pracę licencjacką. Pędem wróciłam do domu i przeczytałam wszystkie części „Opowieści z Narni” po raz kolejny, z wypiekami doszukując się w nich znaczeń, które są oczywiste, ale których wcześniej nie widziałam.
„Lew, czarownica i stara szafa” to, między innymi, opowieść o obżarstwie. Edmund zdradza rodzeństwo, bo marzy o kawałku rachatłukum (które w polskim tłumaczeniu zmieniło się w ptasie mleczko). Biała Czarownica wykorzystuje go – chłopiec jest zziębnięty i przestraszony, i oferuje mu kuszący napój i słodycze. Edmund marzy o ich smaku i nie waha się, choć w głębi duszy wie, że robi źle. Obżarstwo zaślepia go, czyni go niewolnikiem własnych zachcianek.
„Książę Kaspian” dotyczy luksusu. Luksus jest rzeczą, której się pożąda, tym samym grzechem, który jest tematem drugiej z narnijskich opowieści jest nieczystość. Król Miraz, wuj Kaspiana, pożąda władzy i bogactwa. Pozbywa się ludzi wiernych poprzedniemu władcy. Znikają po cichu, aż wreszcie nie ma nikogo, kto przeciwstawiłby się Mirazowi. Nie jest on zresztą wyjątkowy. Ludzie wyparli Narnijczyków, pożądając większych wpływów, więcej miejsca do życia, więcej bogactw i wygód.
„Podróż 'Wędrowca do Świtu'” skupia się na chciwości. Eustachy, który pierwszy raz trafia do Narni, jest chciwy, samolubny i skupiony na sobie. Na jednej z wysp oddala się od reszty i trafia do smoczego gniazda. Wiedziony chciwością, pakuje diamenty do kieszenie i zakłada złotą bransoletę. Nie mogąc unieść więcej bogactw, zapada w sen, budzi się zmieniony w smoka. Powrót do własnej postaci będzie wprawdzie możliwy, ale trudny i bolesny.
„Srebrne krzesło”, moja ulubiona część, pokazuje efekty lenistwa. Julia i Eustachy mają za zadanie odnaleźć zaginionego narnijskiego księcia – następcę tronu. Aslan daje jej wskazówkę:
…przede wszystkim, pamiętaj, pamiętaj o Znakach. Powtarzaj je sobie, kiedy się obudzisz rano i kiedy będziesz się wieczorem kładła spać, i kiedy się przebudzisz w środku nocy. I cokolwiek dziwnego się wydarzy, niech nic nie wymaże z twej pamięci Znaków. I cokolwiek dziwnego się wydarzy, niech nic nie wymaże z twej pamięci Znaków. A po drugie: ostrzegam cię. Tu, na górze, mówiłem do ciebie jasno, ale w Narni tak nie będzie. Tu, na tej górze, powietrze jest czyste, a twój umysł jasny, kiedy jednak znajdziesz się w Narni, powietrze będzie gęstsze. Dbaj o to, żeby nie zaciemniło twojego umysłu. A Znaki, których cię tu nauczyłem, wcale nie będą wyglądały tak, jak się tego spodziewasz. Właśnie dlatego jest tak ważne, aby je dobrze pamiętać i nie sądzić po pozorach.
Porównajcie to z Księgą Powtórzonego Prawa:
Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach.
Znaki od Aslana są jak znaki Boże, pamiętanie o nich, trzymanie się ich, gwarantuje to, że nie zbłądzimy. Julia zawodzi, podobnie jak wielu innych, z lenistwa. Na początku pilna, powtarza wytrwale znaki, ale z czasem staje się niedbała. Nie chce jej się pilnie wszystkiego powtarzać, jest zmęczona. Wkrótce nie pamięta Znaków, a przypominanie o nich wywołuje irytację. Dopiero przyjście Aslana we śnie powoduje, że znowu odnajduje w sobie chęć do działania. Lenistwo zostaje przełamane.
„Koń i jego chłopiec” to historia nieco inna od pozostałych części cyklu. Cofamy się w niej do czasów, gdy na narnijskim tronie zasiadała czwórka władców. Trzej bohaterowie – Bri (mówiący koń), uciekinierka Arawis i okrutny Rabadasz dzielą jedną cechę wspólną – dumę. Bri myśli tylko o swoim wyglądzie. Arawis – potomkini królewskiego rodu, domaga się szacunku i czci, nie bacząc na to, że jest uciekinierką. Nie myśli o nikim oprócz siebie, narażając innych na niebezpieczeństwo. Książe Rabadasz, najbardziej dumny ze wszystkich, zostaje ostatecznie zamieniony w osła przez Aslana.
„Siostrzeniec czarodzieja” opowiada o skutkach gniewu. Tytułowy czarodziej to wuj Andrzej, krewki i lekko szalony. Jednak to jego siostrzeniec, Diggory, najłatwiej wpada w gniew. Gniew, irytacja, uniesienie – wszystko to powoduje, że w Narni pojawia się zło w postaci Białej Czarownicy.
Część kulminacyjna, „Ostatnia bitwa”, to alegoria zazdrości. Tak jak opowieść o stworzeniu Narni, zawarta w „Siostrzeńcu czarodzieja”, jest wzorowana na Księdze Rodzaju, tak samo historia jej końca ma korzenie w Apokalipsie św. Jana. Małpa Krętacz zazdrości Aslanowi. Przebiera łatwowiernego osła w skórę lwa, wmawiając wszystkim, że Aslan powrócił. Krętacz nigdy nie widział Aslana i w niego właściwie nie wierzy, ale chciałby mieć jego moc i być czczonym. W efekcie Stara Narnia ginie.
To oczywiście bardzo krótki przegląd, mały drogowskaz. Warto przeczytać „Opowieści z Narni” nie tylko dla baśniowego świata i wartkiej akcji, ale także po to, by pobawić się w odczytywanie aluzji i tropów. Lewis ukrył ich w swoim cyklu bardzo wiele, siedem grzechów głównych to tylko jeden z nich.
No Comments