Tak to ze mną często bywa, że gdy nagle stos interesujących nowości na mojej półce rośnie nieco zbyt wysoko, ogarnia mnie całkowita niemoc decyzyjna. Tak właśnie się stało teraz. Mam tyle książek, na które czekałam, że nie mogę się na żadną zdecydować. Zrobiłam błąd i w wolnej chwili poszłam w tym tygodniu znowu do biblioteki, skąd wróciłam z zestawem, który mnie bardzo cieszy:
"Imiennik" Jhumpa Lahiri – polecany tyle razy na innych blogach, że nie muszę się powtarzać, cieszę się, że tę książkę dorwałam:)
"Słownik chazarski" Pavica – przymierzam się do niego od bardzo dawna, kiedyś się go nieco wystraszyłam, potem nie można było kupić, a teraz, gdy wreszcie poczułam się na siłach z nim zmierzyć, sam wpadł mi w ręce!
"Obfite piersi, pełne biodra" Mo Yan – recenzje czytałam mieszane, ale epicka opowieść o współczesnych Chinach brzmi dla mnie na tyle zachęcająco, że dam jej szansę.
"Karambol" Nesser – najlepszy nordycki kryminał roku 2000, polecany w kilku miejscach, a ja kryminału już dawno w rękach nie miałam…
Do tego z drugiej biblioteki leży i czeka Sarah Waters "Muskając aksamit", ostatnia Waters, której nie czytałam, a na półce z książkami za złotówkę wypatrzyłam "Szerszenia" Voynich, bardzo zachwalanego na blogu Czytamy ksiazki… A jakby mi było mało, wczoraj od koleżanki przyniosłam "Persepolis" i drugi komiks Satrapi – "Embroideries"…
W obliczu takiego wyboru poległam. A co robi Padma, kiedy nie może się zdecydować na żadną książkę, a musi czytaniem odreagować straszliwy młyn w pracy? Oczywiście sięga po jakiś staroć. I jakoś tak wypada, że najczęściej tym starociem jest albo coś wiktoriańskiego, albo Jane Austen…
Zamiast więc odsypiać poranne kursy i wieczorne spotkania, spędziłam urocze pół nocy czytając po raz n-ty "Opactwo Northanger", wybrane ze względu na przemożną potrzebę humoru. Dzisiaj nastąpi ciąg dalszy w postaci "Perswazji". I postaram się ze wszystkich sił, aby nie skończyło się to lekturą wszystkich Austen po kolei;)
No Comments