Właściwie nie wiem, dlaczego wcześniej nie czytałam „Pokoju z widokiem”. Bardzo mi się podobały inne książki E. M. Forstera, ale do „Pokoju z widokiem” zabrałam się dopiero teraz, w ramach wyzwania Miejskie czytanie, a w każdym razie nie pamiętam, abym wcześniej tę książkę czytała, chociaż zdarza mi się kompletnie zapominać, co czytałam. Okazało się, że to urocza książeczka, w sam raz na deszczowy letni dzień. Historia jest prosta – trójkąt miłosny, w centrum którego znajduje się Lucy, niewinna Angielka, która musi dokonać wyboru między niekonwencjonalnym, szczerym i autentycznym Georgem, a nieco snobistycznym, sztywnym Cecilem. W centrum zainteresowania autora są jednak nie tyle rozterki miłosne, co konflikty lasowe i obyczajowe, starcie między konwenansami i tradycjami, a uczuciowością i szczerością. Rozmowy salonowe przypominają najlepsze sceny z książek Jane Austen.
Tłem pierwszej części książki jest Florencja. Wyjazd do tego miasta jest przyczynkiem do dojrzewania Lucy – tam jej myśli stają się bardziej wzniosłe i czyste. Jest to miasto obdarzone magiczną mocą zmieniania swoich gości, dla Angielki wręcz egzotyczne w swojej otwartości i bezceremonialności.
Nie ma się właściwie co rozpisywać na temat Forstera – trzeba go przeczytać i dać się zauroczyć.
No Comments