W pierwszy dzień zimy żadna inna dziesiątka nie mogła się tu pojawić! Lubię 21 grudnia, ten najmroczniejszy dzień roku. Od jutra światła słonecznego zacznie powoli przybywać, ale tymczasem noce są długie, idealna do tego, aby spędzić je z jakąś opasłą lekturą. Oto moja dziesiątka lektur, których autorzy rzucili swoich bohaterów prosto w śnieg, mróz i wiatr. Te książki nie tylko tchną mrozem, ale także doskonale sprawdzą się właśnie w te posępne nieco wieczory spędzane w zacisznym domu.
Doskonały debiut kanadyjskiego pisarza – opowieść o miłości, której nie straszna nawet śmierć. Niewielka osada pośród lasu zamieszkana przez grono indywidualistów, którym nie straszna najsroższa nawet zima. A ta w kanadyjskiej dziczy potrafi być wyjątkowo surowa. Przeczytajcie, jeśli tęsknicie za trzaskającym mrozem. Jeśli nie tęsknicie, też przeczytajcie, to jedna z najlepszych książek, jakie się u nas w ostatnich latach ukazały.
Bezdzietne małżeństwo osiedla się na Alasce, szukając prostego i dobrego życia. Okazuje się jednak, że tęsknią za światem, zaś otaczająca ich dzicz potęguje uczucie osamotnienia. Pewnego wieczoru lepią bałwana przypominającego małą dziewczynkę. Następnego dnia niezwykła, delikatna, jasna jak śnieg dziewczynka pojawia się znienacka na skraju lasu. Baśń dla dorosłych, cudna, dziwna i mądra.
Ursula Le Guin „Lewa ręka ciemności”
Akcja też powieści mistrzyni literatury fantastycznej toczy się na planecie, której nazwa oznacza Zimę. Wysłannik cywilizacji ziemskiej przybywa, by nawiązać kontakt. Akcja wciąga, opis przedziwnego świata, którego mieszkańcy nie mają płci, zachwyca, największe jednak wrażenie wywierają opisy panujących na planecie Gethen warunków klimatycznych – mróz, śnieżyce, odcięcie od świata, sugestywne i pięknie odmalowane.
Tarjei Vesaas „Pałac lodowy”
Nie wiem, czy istnieje bardziej mroźna książka. Zwięzła, ale intensywna opowieść o śmierci w lodowym pałacu, stworzony przez zamarznięty wodospad. Poetycka wizja straty, żałoby i czekania na nadejście wiosny. Piękna i tyle.
George R.R. Martin „Gra o tron”
Nie mogłabym stworzyć listy zimowych książek, pomijając zagrożone nadchodzącą zimą Westeros. Zwrot „Winter is coming” zagościł już na stałe w popkulturze, zaś wizja świata zagrożonego nie tylko przyjściem długiej zimy, która może potrwać wiele lat, ale także wojną domową i najazdem barbarzyńców mieszkających na mroźnej Północy za Murem jest bardzo sugestywna. Jeśli jeszcze nie znacie sagi Martina, nie ma lepszego momentu na zapoznanie się z nią, niż początek zimy.
Oparta na faktach opowieść o ostatniej kobiecie skazanej na śmierć na Islandii, a w tle surowa islandzka zima.
Alan Bradley „Tych cieni oczy znieść nie mogą”
Flawia de Luce w zimowej scenerii – w jej rodzinnym Buckshaw oczywiście popełnione zostaje morderstwo, jednak tym razem śnieg odcina domostwo od świata, a krąg podejrzanych jest bardzo wąski. Urocza jak zawsze Flawia sprawnie rozwiązuje zagadkę, a opis angielskiej prowincji w zimie zachwyca.
Moja ulubiona część Kwartetu Olandzkiego. Stary dom na Olandii, małżeństwo, które się tam przenosi, by zapomnieć o tragedii, którą przeżyli, i duchy powracające na ziemię w pewną mroźną i straszną noc. Niezwykle oryginalny kryminał jednego z najlepszych autorów szwedzkich.
Kanadyjczycy potrafią pisać o zimie. Stef Penney, kolejna pisarka kanadyjska, opowiada o mroźnych pustkowiach i zamieszkujących je ludziach, którzy całe życie udają kogoś, kim nie są. Dopiero morderstwo oraz związane z nim dramatyczne wydarzenia powodują, że wygnani z bezpiecznych domostw, wśród surowej przyrody, śniegu i czających się wszędzie wilków dowiadują się, kim naprawdę są.
Kolejna mroźna opowieść o ludziach, którzy próbowali odkryć przejście między lodami Arktyki, ale nigdy ze swojej wyprawy nie wrócili. Historia tragicznej wyprawy Sir Johna Franklina z fantastycznymi elementami w tle.
Dorzucicie swoje propozycje? A może zimą wolicie czytać o tropikalnych wyspach i domach w słonecznej Toskanii, próbując zapomnieć o tym, że za oknem zimno i ciemno?
No Comments