235 lat temu, 16 grudnia 1775 roku w czasie wyjątkowo gwałtownej śnieżycy, na probostwie w niewielkim miasteczku Steventon położonym wśród łagodnych wzgórz Hampshire, przyszła na świat dziewczynka, siódme z kolei dziecko, a druga córeczka wielebnego George’a i jego żony Cassandry. Mimo iż rodzina była bardzo oczytana i twórcza, to nikt chyba nie przypuszczał, że w tych skromnych okolicznościach urodziła się jedna z pisarek wszechczasów – Jane Austen.
Specjalne logo Google na dzisiejszy dzień.
Następnego dnia jej ojciec przekazał w liście wieści swojej szwagierce Susannah Walter:
„Z pewnością już od jakiegoś czasu oczekujesz na wieści z Hampshire i zastanawiasz się, czy to z powodu naszego wieku tak kiepsko liczymy, ale tak właśnie jest, jako że Cassy miała już położyć się w łóżku miesiąc temu: ostatniej nocy czas wreszcie nadszedł, a wkrótce było już po wszystkim. Mamy kolejną dziewczynkę, która jest w tej chwili doskonałą zabawką dla Cassy, a w przyszłości będzie towarzyszką zabaw. Będzie Jenny, i wydaje mi się, że będzie tak podobna do Henry’ego jak Cassy do Neddy’ego.”
Jane została ochrzczona 5 kwietnia w kościele św. Mikołaja w Steventon.
Wcześniej musiała przetrwać kilka miesięcy wyjątkowo surowej zimy, jednej z najmroźniejszych w historii Anglii. Gilbert White, przyrodnik z Selborne, wioski położonej w pobliżu Chawton w Hampshire, zanotował wyjątkowo niskie temperatury pomiędzy 9 stycznia i 2 lutego 1776 roku – mróz w ciągu dnia, obfite opady śniegu, zamarznięta Tamiza, a w lutym burze śnieżne. Prawdopodobnie dzięki temu Jane nie została oddana mamce w wieku trzech miesięcy, jak było to wtedy w zwyczaju, ale była karmiona piersią przez swoją matkę.
Mamką, która wychowywała Jane od chrzcin do wieku mniej więcej dwóch lat, była Elizabeth Littleworth, żona farmera z Cheesedown. Dzieciństwo w Steventon było najprawdopodobniej szczęśliwe i radosne. Jane i starsza o trzy lata Cassy od samego początku były nierozłączne. Mogły bawić się, jeść z dorosłymi przy jednym stole, chodzić z wizytą do znajomych, co nie było normą w większości osiemnastowiecznych domów. W tym okresie nawet ich strój był już raczej dziecięcy, niekrępujący ruchów. W Steventon Jane wprawiała się w pisaniu, a Cassandra przygotowywała ilustracje do jej pierwszych tekstów. Tutaj oglądała przygotowywane przez starsze rodzeństwo przedstawienia, czytała pierwsze powieści, przeżyła pierwszą miłość. Tak szczęśliwa nie było potem w żadnym kolejnym miejscu zamieszkania, dopiero po latach tułaczki ponownie odnalazła swoje miejsce w innym wiejskim domku – w Chawton.
Z okazji jej urodzin nie mogłam nie wrócić wspomnieniami do Chawton, za którym tęsknię ogromnie. Zmobilizowało mnie to do zeskanowania zdjęć z jej domu, którymi chciałam się dzisiaj podzielić z Wami. Pogoda była wtedy jakże inna – poszłam do domu Jane Austen w pewien mroźny, słoneczny poranek, wczesną jesienią, gdy liście dopiero zaczęły się robić kolorowe. Za czasów Jane wchodziło się prawdopodobnie tymi drzwiami od ulicy.
Obecnie wejście do domu jest od strony ogrodu, Jane z pewnością spędzała w nim długie godziny.
Dom zbudowano w siedemnastym wieku i początkowo służył za gospodę. Było w nim sześć sypialni i pomieszczenia dla służby na poddaszu, nazwa „cottage” – „chatka” wydaje się nieco nieodpowiednia.
Dom został nieco przebudowany przez kolejnych właścicieli i został przywrócony do stanu jak najbardziej zbliżonego do czasu, gdy mieszkała tu Jane. Jest to niezwykłe miejsce, często odwiedzane, a jednak spokojne i pełne zadumy. Pokoiki są zaskakująco malutkie, ale jasne, sporo w nich pamiątek po rodzinie Austen oraz przedmiotów z epoki.
Chociaż ten sekretarzyk wygląda zachęcająco, należał do ojca Jane, a ona sama wprawdzie korzystała z mieszczącej się w nim biblioteczki, ale sama pisała przy znacznie skromniej wyglądającym meblu.
Stolik jest mały i chwiejny, trudno uwierzyć, że to naprawdę na nim powstała „Duma i uprzedzenie”! Jane dostała od ojca na dziewiętnaste urodziny malutki mahoniowy przybornik pisarski oraz papier, jako że cała rodzina gorąco wspierała jej literackie ambicje. Podobno jednak specjalnie wybrała pokój, w którym skrzypiały drzwi, żeby móc schować to, co pisała, pod innymi papierami, gdy tylko wchodził ktoś ze służby. System ten sprawdzał się tak dobrze, że przez lata nie chciała, aby drzwi zostały naoliwione. Całe „Perswazje” napisała na małych, łatwych do ukrycia karteczkach. Sądzę jednak, że ceniła sobie też widok z okna, wychodzącego na samo serce Chawton i skrzyżowanie ruchliwych traktów do Alton, Winchester i Southampton.
Na tym stoliku napisała „Susan” (później przemianowaną na „Northanger Abbey”), „Rozważną i romantyczną” i poprawiła „Dumę i uprzedzenie”.
Jane przez całe życie dzieliła sypialnię ze swoją ukochaną siostrą Cassandrą – spały w malutkim pokoiku na piętrze.
Byłam tam prawie sama, a wyjątkowo uprzejma obsługa nie tylko pozwoliła mi na robienie zdjęć, ale nawet pokazano mi kilka przedmiotów, które nie są wystawione chwilowo w gablotach. Snułam się po pokojach i ogrodzie długo, nie chcąc stamtąd wychodzić.
Chciałabym wrócić do Chawton wiosną, ale z przyjemnością wyobrażam sobie, jak wygląda teraz, otulone grubą warstwą śniegu. Czuję się trochę cząstką tego miejsca i często po przebudzeniu leżę z zamkniętymi oczami, wyobrażając sobie, że gdy je otworzę, zobaczę znowu staroświeckie belki i otoczone zielenią okno. A z okazji urodzin Jane odłożę dzisiaj inne lektury i na jeden wieczór wrócę do świata salonowych rozmów i gier, spacerów po polach i intryg małżeńskich, świata, który niezmiennie od lat zapewnia mnie i milionom czytelników odskocznię, rozrywkę i refleksję, który pozwala zobaczyć nam samych siebie inaczej, bardziej ostro, a o ludzkich wadach i przywarach pomyśleć łaskawiej i czulej. Do świata, za który jestem Jane niezmiernie wdzięczna.
No Comments