Dwie najważniejsze francuskie nagrody literackie – nagroda Goncourtów oraz nagroda Renaudot, zostały jak zwykle ogłoszone w tym samym dniu. Obie trafiły do autorów urodzonych poza Francją – w Afganistanie oraz w Gwinei. Nagrody te, co ciekawe, nie wiążą się z korzyściami majątkowymi – Prix Renaudot nie towarzysyz żadna nagroda finansowa, zaś zdobywca Prix Goncourt dostaje symboliczne 10 euro, ale oczywiście wzrost sprzedaży to wynagradza.
Nagrodę Goncourtów zdobył mieszkający we Francji pisarz afgański, Atiq Rahimi, za powieść „Syngue Sabour” („Kamień cierpliwości”). Powieść toczy się w Afganistanie i ma formę poetyckiego monologu kobiety, która czuwa przy nieprzytomnym mężu i wyjawia wszystko to, czego nie śmiała powiedzieć wcześniej – swoje niespełnione nadzieje, frustracje i tajemnice. Powieść ta została dwa tygodnie temu nagrodzona tak zwanym „polskim Goncourtem”, czyli nagrodą przyznawaną przez polskich studentów romanistyki.
Przyznaną kilka minut później nagrodę Renaudot zdobył Tierno Monénembo za powieść „Le roi de Kahel” („Król Kahelu”). Jest to opowieść w konwencji romansu łotrzykowskiego, opowiadająca o kolonizacji Afryki w końcu XIX wieku.
Chętnie przeczytałabym obie te powieści, ale niestety język francuski jest mi obcy. Pozostaje mieć więc nadzieję na polskie tłumaczenia, w ostateczności zaś sięgnę po wersje angielskie. Na szczęście jednak nasi wydawcy ostatnimi czasy wypadają lepiej od angielskich jeśli chodzi o szybkość tłumaczeń z języków obcych!
No Comments