Nie bójcie się, to nie kolejna dłuższa przerwa blogowa. Tym razem mnie nie było, bo jak co roku o tej porze – majówkowałam. Tym razem postanowiłam nieco odmienić swoje standardowe kierunki wyjazdowe i zamiast odwiedzić polskie góry, tudzież angielskie miasta i miasteczka, postanowiłam odnowić znajomość z krajem, w którym już jakiś czas nie byłam, a którego językiem niegdyś posługiwałam się biegle i z przyjemnością. Kilkuletnia przerwa zrobiła niestety swoje, wiele zapomniałam, ale też zatęskniłam. Za słońcem, srebrnymi drzewkami oliwnymi, za freskami skrytymi w malutkich kościółkach gdzieś na prowincji, za melodią języka. O dziwo, U łatwo dał się namówić, nie namyślając się więc wiele, zapakowaliśmy do samochodu namiot, sprzęt kempingowy, a nawet strój kąpielowy. I oczywiście całkiem pokaźny stos książek. Plus kilka dodatkowych na Kindlu.
Część książek odkopana z półek, część kupiona specjalnie, a kilka pożyczonych od przyjaciółki. I wyobraźcie sobie – prawie wszystko przeczytałam 🙂 Ale uczciwie zaznaczę, że zaczęłam jeszcze przed wyjazdem 🙂
Recenzje i wrażenia z wyjazdu będą, jak się ogarnę;)
No Comments