Dla wielu czytelników tego bloga początek roku szkolnego oznacza zmiany. Nie wiem, czy najbardziej nie przeżywają go rodzice. Przeżywałam wielokrotnie początek roku jako uczennica, również nie raz jako nauczycielka, ale jako mama pierwszoklasistki byłam chyba najbardziej przejęta i zdenerwowana:) Na szczęście okazało się, że moje własne dobre wspomnienia z podstawówki nie są aż tak dziwne, bo moja córka – trzecioklasistka, powędrowała dzisiaj do szkoły z taką samą przyjemnością, jaką pamiętam z własnego dzieciństwa. I chociaż zżymamy się na drogie podręczniki, których nie da się nigdzie potem odsprzedać, to już kupowanie zeszytów, gumek, kredek i tym podobnych było dla nas obu przyjemnością. Nabyłyśmy też pierwszą tegoroczną lekturę, „Piątka z Zakątka”, którą zaraz mam zamiar przeczytać, żeby wiedzieć, co będzie czytać moje dziecko.
Ponieważ jednak wiem, że już wkrótce szkoła nas obie zmęczy (mnie na pewno bardziej), zaopatrzyłam się w rozweselającą lekturę. Właściwie polecam ją zwłaszcza nauczycielom, kiedy już których uczniowie doprowadzą ich do rozpaczy:) Seria Jacka Sheffielda o dyrektorze szkoły w Yorkshire może być znakomitą odtrutką.
Jack Sheffield, którego prawdziwe nazwisko brzmi Jack Linley, na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku był dyrektorem dwóch wiejskich szkół w północnym Yorkshire. Doświadczenie to zainspirowało go do stworzenia serii książek o przygodach dyrektora wiejskiej szkoły. Bohater serii, Jack, w 1977 roku obejmuje kierownictwo w szkole w niewielkiej wiosce Ragley. Niedoświadczony, ale pełen entuzjazmu Jack musi zmierzyć się z wieloma nieprzewidzianymi wyzwaniami, takimi jak naprawa bojlera, przedzieranie się przez śnieżne zaspy, żeby zdążyć na szkolne jasełka, czy szukanie zaginionego gołębia, który należy do ojca jednego z uczniów. Książka podzielona jest na niezbyt długie rozdziały, z których każdy stanowi odrębną historię. Ponieważ jednak lista mieszkańców wioski jest dość krótka, szybko poznajemy wszystkich bohaterów z ich wieloma przywarami i dziwnymi nawykami.
Całość napisana trochę w duchu Jamesa Herriota, choć nie da się ukryć, że pod względem poczucia humoru i sprawności literackiej Sheffield jednak nie dorównuje słynnemu weterynarzowi. Tematyka jest jednak bardzo wdzięczna, poza tym nie da się odmówić Sheffieldowi talentu do zapisywania różnych akcentów. Gdy do głosu dochodzą mniej wykształceni mieszkańcy Ragley, trzeba ich wypowiedzi czytać sobie na głos, żeby w ogóle zrozumieć, o co chodzi.
Całość jest lekka, przyjemna i niezbyt wymagająca. Poszczególni pracownicy szkoły i rodzice uczniów zostali sportretowani bardzo obrazowo, dowcipnie i z sympatią. Perypetie dyrektora są całkiem ciekawe i na pewno nietypowe. Myślę, że jeden rozdział przeczytany po powrocie ze szkoły może podnieść na duchu niejednego zmęczonego nauczyciela czy rodzica.
Seria ma sześć części, opisujących kolejne lata z życia szkoły. Zaczyna się od „Teacher, teacher”, dalej kolejno następują „Mister Teacher”, „Dear Teacher”, „Village Teacher”, ”Please, Sir!” i „Educating Jack”. Przeczytałam tylko część pierwszą i zapewne kiedyś sięgnę po którąś z następnych. Nie wydaje mi się, aby konieczne było czytanie po kolei, chociaż w tle pojawiają się wątki z prywatnego życia Jacka, które być może będą dalej jakoś rozwijane. Jednak sedno książki stanowią opowiastki z życia szkoły, które prawdopodobnie można czytać na wyrywki.
Wszystkim uczniom, nauczycielom i rodzicom życzę pogodnego roku szkolnego:)
Moja ocena: 4/6
Przeczytaj również: 10 książek o szkole
No Comments