Jak co roku w grudniu, na różnych stronach internetowych i portalach zaczynają się pojawiać podsumowania i spisy najciekawszych książek wydanych (lub przeczytanych) w kończącym się roku. Bardzo te podsumowania lubię – pozwalają sprawdzić, co ciekawego się przegapiło, przypomnieć sobie najlepsze tytuły, uporządkować wrażenia. Co roku oczywiście wybieram własną Książkę Roku i poświęcam temu zadaniu wiele czasu – właściwie już od co najmniej tygodnia rozmyślam, ważę plusy i minusy różnych tytułów. Zanim jednak przedstawię Wam moje typy, postanowiłam wprowadzić trochę różnorodności – w końcu o książkach, które ja czytałam, już na tym blogu mogliście usłyszeć. Zaprosiłam więc różne ciekawe osoby – wydawców, blogerów, autorów i innych interesujących ludzi, i poprosiłam ich o wybranie jednej lub kilku książek, które ich zdaniem w tym roku szczególnie zasłużyły na uwagę. Ich typy będą się ukazywać na Mieście Książek do końca roku, i liczę, że Wy także będziecie opowiadać o swoich najlepszych lekturach w komentarzach!
Pierwszą osobą, która podzieliła się z nami swoją listą, jest blogerka – instytucja, która wie wszystko o świecie filmu, ciągle ogląda, czyta, omawia, gromadząc ogromną rzeszę fanów, równie świetnie zorientowanych w świecie popkultury. Autorka bloga nagrodzonego tytułem Blog Blogerów 2012 – Zwierz Popkulturalny. Jeśli jakimś cudem jeszcze nie znacie i nie czytacie, musicie to jak najszybciej nadrobić. Zwierz, jak to zwierz, nie podał jednego tytułu albo kilku, ale całą dziesiątkę, i jest w czym wybierać! Zapraszam do czytania i komentowania 🙂
Miało być dziesięć książek z tego roku, więc zwierz wysilił zrolowane zwoje mózgowe i oto proszę:
1. Ben Aaronovitch „Rivers of London” – Londyn i czarodzieje – brzmi jak sztampa, ale co, jeśli czarodziei jest dwóch: mistrz i uczeń, i obaj pracują w londyńskiej policji? A podstawy magii spisał nikt inny jak tylko Isaac Newton. Jeśli do tego dodamy antropomorficznych bogów londyńskich rzek i całkiem interesujący obraz mieszkańców najciekawszej stolicy Europejskiej, to dostaniemy coś przecudownego.
2. David Walliams „Camp David” – musicie wiedzieć, że zwierz ma straszną słabość do autobiografii angielskich aktorów, nawet tych mniej znanych. Zwierz jest po prostu strasznie zakręcony na punkcie brytyjskiej kultury popularnej. Camp David jest ciekawą książką, bo to wspomnienia komika odpowiedzialnego za Little Britain- niesłychanie popularny serial komediowy, którego twórca przez lata zmagał się z depresją. To nie jest wybitna książka, ale jest w niej jakaś szczerość, plus fragmenty, których człowiek zupełnie się nie spodziewał (jak wątek przyjaźni ze znakomitą brytyjską dramatopisarką Sarah Kane).
3.Sylwia Kołos „Nowe kino Szekspirowskie. Adaptacje sztuk Williama Szekspira w kinie lat dziewięćdziesiątych” – zwierz jest absolutnym fanem adaptacji Szekspira i uwielbia o nich czytać. Tu pewnych elementów brakowało, ale nie zmienia to faktu, że jest coś niesłychanie przyjemnego w czytaniu analizy porównawczej filmów, z których wszystkie się widziało. Zwłaszcza, jeśli autorka omawia tak bardzo kochane przez zwierza adaptacje Branagha
4. David Thomson „The Big Screen. The story of the Movies and What They Did to Us” – to nie jest zwykła historia kina – opowiadana trochę nie po kolei, trochę chaotycznie, ale całość to jedna z najlepszych i najciekawszych książek o historii kina, jakie kiedykolwiek zwierz czytał. Czytając rozdział o tym, jak światło Kalifornii wpłynęło na wygląd filmów, zwierz przejechał przystanek.
5. Charlotte Brontë „Dziwne Losy Jane Eyre” – raz na jakiś czas zwierza, podobnie jak wszystkich, dopada takie poczucie, że nie chce czytać nic nowego. Wtedy dobrze wrócić do klasyki. Zwłaszcza kiedy akurat pod ręką jest „Porwanie Jane E.” Jaspera Fforde i pojawia się pokusa, by przeczytać znów obie książki, ciesząc się wszystkimi nawiązaniami.
6. Helen Fielding „Bridget Jones: Mad About the Boy” – nie jest to może najlepsza książka tego roku, ale zwierz jest taki szczęśliwy że mógł powrócić do świata Bridget Jones – nawet jeśli nie wszystkie pomysły autorki się sprawdziły, to nadal jest w książce to, co zwierz lubił u książkowej Bridget, czyli całkiem trafne i sympatyczne obserwacje na temat społeczeństwa i naszego życia codziennego. Reszta to tylko taki dodatek.
7. Miljenko Jergovic „Srda Śpiewa o Zmierzchu w Zielone Świątki” – niesamowita książka opowiadająca o bałkańskim tyglu poprzez pryzmat jednostek, których losy splatają się przypadkowo. Napisana znakomitym językiem, niejednoznaczna, soczysta i głęboka. Zwłaszcza początek jest poruszająco dobry.
8. „Warszawiacy nie z tej ziemi”, zebrał i opracował Jerzy Kochanowski – choć zwierz wysłuchał książki w formie audiobooka, to zdecydowanie poleca ją także w formie spisanej i drukowanej. Książka opowiada o obcokrajowcach, którzy przed 89 rokiem przyjechali zamieszkać w Warszawie. Ich spojrzenie na nasz kraj, obyczaje, charakter i miasto to niesamowita możliwość spojrzenia na Polskę cudzymi oczami. Czyta się to niesamowicie, a audiobook jest jednym z lepszych jakie zwierz słyszał w życiu.
9. „Gefilte film IV. Wątki żydowskie w kinie”, red. Joanna Preizner – to już chyba niestety ostatni tom znakomitej serii publikującej artykuły o wątkach żydowskich w kinie. Są to doskonałe teksty, zarówno dla filmoznawców jak i po prostu dla przeciętnego czytelnika szukającego ciekawego tekstu o kinie. Zwierz uwielbia tą serię i rzadko czymś się tak zmartwił, jak informacją, że udało mu się zebrać prawie cały zestaw (najlepszego tomu pierwszego znaleźć nigdzie nie może).
10. „Katullus. Poezje wszystkie”, wstęp: Aleksandra Klęczar, tłumaczenie: Grzegorz Franczak – jedna z czytelniczek zwierza jest też znakomitym naukowcem i autorką części tłumaczeń i wstępu do pierwszego tak szerokiego wydania poezji Katullusa. Jej wstęp jest doskonały i żywy, a wiersze Katullusa tak inne od tego, co zwykle kojarzymy z antykiem , że pokazują, iż dobra poezja nigdy się nie starzeje. O tym, że nie tylko ja jestem zachwycona, świadczy cudowny napis na stronie wydawcy, który informuje, że z powodu dużego zainteresowania tytułem trzeba czekać na dodruk.
No Comments