Czytam Annę Janko z lekkim opóźnieniem, na wielu blogach została już dawno (pozytywnie) zrecenzowana, krytycy w gazetach się zdążyli pozachwycać. A ja chciałam ją przeczytać już dawno, sięgnęłam teraz, i najwyższy czas. Bo szkoda byłoby przegapić tak niezwykle napisaną książkę.
Anna Janko to poetka, debiutująca przed 30 laty, a teraz po raz pierwszy mierząca się z prozą. Poezję w tej prozie czuć na każdym kroku. Dawno nie czytałam książki napisanej tak pięknym językiem, która opowiada najbardziej banalną historię w zupełnie niebanalny sposób.
Opowieść jest każdemu znana – młoda dziewczyna, chcąc się wyrwać z domu, wychodzi za mąż. Zamieszkuje z mężem i teściową. Małżeństwo okazuje się inne niż sobie wyobrażała. Trwa w nim wiele lat, smutna i nieszczęśliwa, aż w końcu odchodzi. Ile takich historii słyszeliście? Anna Janko opowiada ją jednak inaczej. Pierwsze zdanie powieści często decyduje o tym, czy będziemy czytać dalej. W „Dziewczynie z zapałkami” brzmi ono tak:
„Wyszłam za mąż jak na wolność, a już o czwartej nad ranem gonił mnie stukot moich własnych obcasów na pustej ciemnej ulicy.”
A dalej okruchy życia, zwięzłe, trafne, ujęte tak, jakby ktoś słuchał moich myśli. I to pomimo tego, że historia Hanny nie jest moją historią. Nie odnajduję się w jej losie, nie jest mi bliska, moje życie toczyło się inaczej, a jednak bliską mi się staje w miarę lektury. I chociaż jesteśmy inne, to czasem jej słowa są jakby moje. Dziwne uczucie, zupełnie jakby ktoś co chwilę dawał mi w twarz – nie jesteś inna.
Książkowa Hanna ratuje się, uciekając w pisanie – pisanie dziennika, pisanie poezji, pisanie listów. Nie jest to banalna ucieczka i nie daje ratunku, przynajmniej nie wprost. Nie wiadomo, ile jest w tej powieści autobiograficznej prawdy, ale co to ma za znaczenie, skoro jest w niej prawda o mnie?
Chciałabym, żeby ktoś przetłumaczył tę książkę na język angielski – wiedziałabym, co wysyłać koleżankom z angielskich blogów, kiedy pytają, co im polecam z literatury polskiej. Postanowiłam czytać w tym roku więcej polskich autorów, i jak na razie nie trafiłam na nic, co by mnie zniechęciło. A do „Dziewczyny z zapałkami” będę wracać, bo piękne, celne zdania, jakie składają się na tę książkę zasługują na coś więcej niż tylko przeczytanie i zapomnienie.
Moja ocena: 5/6
No Comments