Z utęsknieniem czekam na wiosnę, a mimo to postanowiłam dzisiaj napisać o dziesięciu naprawdę mroźnych książkach z mojej półki. Zainspirowała mnie prowadząca Kronikę Kota Nakręcacza Natalia, która ostatnio często i z pasją pisze o swojej polarnej półce. Nie jest to pasja mi obca, w dodatku zaczęła się dokładnie tak samo, jak u Natalii – lekturą jednego z esejów Anne Fadiman. Od dawna kocham czytać o wyprawach w rejony okołobiegunowe, kolekcjonuję albumy ze zdjęciami z Arktyki i marzę o zobaczeniu na własne oczy lodowej pustyni.
Na dzisiaj wybrałam dziesięć z moich polarnych książek. Każda jest nieco inna, wszystkie jednak warto przeczytać!
Peter Matthiessen „End of the Earth”
Gdybym miała wybrać dziesięciu ukochanych pisarzy, na pewno na liście znalazłoby się nazwisko Petera Matthiessena. Chciałabym pisać tak jak on. Jednym trafnym zdaniem potrafi sprawić, że odległe miejsca stają nam przed oczami jak żywe, a obce krajobrazy nabierają nagle znaczenia. „End of the Earth” opowiada o jego podróżach na Antarktydę, i choć były to wyjazdy komercyjne i nie można ich porównać do wypraw dawnych odkrywców, surowe piękno tego pustego kontynentu pozostało niezmienione. Matthiessen pisze pięknym językiem, a jego zdania chce się czytać po wielokroć, smakując ich piękno. W dodatku jego wiedza oszałamia, a czytelnik dowiaduje się wiele o ożywionej i nieożywionej przyrodzie Antarktydy. Jeśli mielibyście przeczytać tylko jedną książkę o tym rejonie, „End of the Earth” będzie dobrym wyborem. Szkoda tylko, że nie ma polskiego tłumaczenia.
Liv Arnesen „Grzeczne dziewczynki nie chodzą na biegun”
Książka ta pojawiła się już kiedyś w Niedzielnej Dziesiątce, napisałam też wtedy, że przypuszczam, że kiedyś jeszcze o niej w tym cyklu napiszę. To prosta, ale bardzo inspirująca opowieść Norweżki, która zdobyła biegun południowy. Jako pierwsza kobieta doszła tam samotnie, na nartach. Jej książka to sprawozdanie z realizacji marzenia – relacja osoby, która nie bała się ciężko pracować, by osiągnąć to, o czym marzyła.
Mariola Popińska „Kura domowa na Antarktydzie”
Kolejna uparta kobieta wybrała się tam, gdzie nikt jej nie zapraszał. Matka, żona, prawdziwa kura domowa postanawia, że zdobędzie Koronę Ziemi. Tak po prostu. A los ma dla niej prezent – niespodziewaną możliwość wejścia na najwyższy szczyt Antarktydy. Jako że nie weszła na niego jeszcze żadna Polka, plany Marioli, nikomu nie znanej osoby bez doświadczenia, są wyśmiewane przez środowisko górskie. Ale ona nie zniechęca się, jedzie na Antarktydę i zdobywa szczyt. Opisuje to wszystko z dystansem i bez zadęcia, za to ze sporą dawką humoru. Kolejna lektura, która potrafi zainspirować do działania!
Roald Amundsen „Zdobycie bieguna południowego”
Wahałam się długo, czy zamiast książki Amundsena nie powinnam umieścić w tej dziesiątce dzienników Scotta. Tak naprawdę należałoby przeczytać obie relacje, żeby w pełni zrozumieć emocje, które towarzyszyły oby wyprawom. Zarówno Scott, jak i Amundsen chcieli stanąć na biegunie południowym jako pierwsi. Wszyscy wiemy, że udało się Amundsenowi, Scott poniósł całkowitą porażkę – był drugi, a w drodze powrotnej zginął wraz ze swoimi ludźmi. Jego dziennik, które ostatnie słowa brzmią: „Na Boga, zajmijcie się naszymi ludźmi” to przejmująca lektura. Zdecydowałam się jednak umieścić tu książkę Amundsena, ponieważ Dzienniki Scotta nie zostały wydane w języku polskim. Zresztą o Amundsenie słyszy się mimo wszystko rzadziej, tak jakby dramatyczny koniec wyprawy Scotta czynił ją znacznie ciekawszą. Relacja Amundsena jest jednak pasjonująca i bardzo rzetelna. Można się sporo dowiedzieć o tym, jak sto lat temu wyglądały wyprawy polarne i podziwiać, że ludziom udawało się przetrwać w tak surowych warunkach z tak kiepskim sprzętem. To także opowieść o koleżeństwie i współpracy, bardzo podnosząca na duchu.
Mike Stroud „Cienie na pustkowiu”
Dla odmiany warto przeczytać książkę o wyprawie, która zakończyła się niepowodzeniem. Mike Stroud i jego kolega próbowali dokonać trawersu Antarktydy, musieli jednak przerwać podróż. Książka jednak na tym nie cierpi. Jest równie pasjonująca, jak opowieści o udanych wyczynach. To szczera i bardzo wciągająca relacja z dramatycznie trudnej wyprawy, świetnie napisana i momentami mrożąca krew w żyłach.
Amy Sackville „The Still Point”
Książki polarne to nie tylko relacje z wypraw, a na moich półkach można znaleźć także powieści osadzone w surowym klimacie Arktyki lub Antarktydy. „The Still Point” to dwutorowo biegnąca opowieść o nieudanej wyprawie polarnej pewnego wiktoriańskiego podróżnika i o dziewczynie, która kilka pokoleń później odkrywa prawdę o losach swojego przodka. To pięknie napisana opowieść o miłości, Arktyce, zawiedzionych nadziejach i nieporozumieniach. Tutaj znajdziecie pełną recenzję.
Gerard Janichon „Damien. Góry lodowe i morza Południa”
Z książką tą wiąże mnie pewna historia, którą kiedyś opowiem, jako że jest to tytuł, który zdecydowanie zasługuje na poświęcenie mu oddzielnego wpisu. Na razie powiem tyle – jest to pasjonująca książka o odkrywaniu mroźnego Południa z nieco innej perspektywy. Dwóch mężczyzn płynie na jachcie Damien przez najrzadziej uczęszczane wody świata. Nie robią tego, żeby coś komuś lub sobie udowodnić, robią to, ponieważ chcą odkryć prawdę o życiu. Niesamowita lektura, poszukajcie jej koniecznie!
Robert Peroni „Tam, gdzie wiatr krzyczy najgłośniej”
Rejony polarne to nie tylko bieguny. Moja fascynacja światem skutym lodem zaczęła się od pochłanianych w dzieciństwie książek Centkiewiczów. Za ich sprawą Grenlandia stała się dla mnie mityczną niemal krainą. Robert Peroni nieco ją odczarował, jednocześnie przybliżając problemy, które nękają tę rzadko wspominaną wyspę. To jednocześnie książka o przemianie człowieka, który się pogubił i przestał widzieć sens w tym, co robi. Smutna i mądra, uczy nas sporo o tym, co jest w życiu ważne.
Ilona Wiśniewska „Białe. Zimna wyspa Spitsbergen”
Kolejna opowieść o wyspie skutej lodem, tym razem autorstwa polskiej reporterki, która mieszka na Spitsbergenie. Tym razem to bardziej książka o ludziach, niż o przyrodzie, ale zapewniam was, że ludzie, którzy zamieszkują tak niegościnny kawałek świata, są bardzo wdzięcznym i interesującym tematem. Tworzą zresztą przedziwną mieszankę, a Ilona Wiśniewska potrafi o nich malowniczo opowiadać. „Białe” to zaskakujący reportaż, który pokazuje Arktykę z nieco innej strony.
H. A. Bernatzik „Laponia”
Lubię staroświeckie opowieści o podróżach odbywanych przed laty, dlatego nie posiadałam się z radości, kiedy wyszperałam na targu staroci wydaną na początku ubiegłego stulecia relację niemieckiego pisarza z podróży, jaką odbył wraz z żoną do Laponii. Klimatem książka ta przypomina moje lektury z dzieciństwa, jako że opisuje świat podobny do tego, w którym żył Odarpi, syn Egigwy. Bernatzik podróżuje z Lapończykami, poluje z nimi, zagania renifery, wypoczywa. Nawet jeśli nie uda wam się zdobyć tej książki, zachęcam was do sięgania po podobne, zapomniane nieco tytuły. Może będą czasem trącić myszką, za to przybliżą nam świat, o którym warto pamiętać.
Lubicie czytać o wyprawach polarnych i o życiu w tych skutych lodem rejonach? Podzielcie się swoimi ulubionymi tytułami!
15 komentarzy
Gość: Marlow,
2016/03/06 21:23:50
Właśnie, gdzie jest „Odarpi, syn Egigwy”? a i „Królowa Śniegu” też by się łapała, przynajmniej w ostatnim rozdziale 🙂
Dobre pytanie, gdzie są moje stare książki Centkiewiczów??? 😉 I dlaczego moja córka ich nie czytała? Hmm, muszę przeszukać półki u rodziców albo się zaopatrzyć na allegro. A „Królowa śniegu” to jedna z niewielu baśni, które budziły we mnie autentyczny strach, wolę sobie jej nie przypominać 😀
Gość: Agnieszka,
2016/03/06 21:32:41
To ja dodam kryminał wydany w Polsce w Czarnej Serii- „Ostatni Lapończyk” Oliviera Truca. Niesamowity klimat Laponii, Sami, ich szamani i bębny, a wszystko to zanurzone w absolutnej ciemności nocy polarnej, która powoli zaczyna oddawać władzę światłu. Gorąco polecam!
Gość: reyka
2016/03/06 21:54:15
Już sobie kilka tytułów zaznaczyłam do przeczytania 🙂
Dołożę od siebie „An unsung hero. Tom Crean – Antarctic Survivor” Michaela Smitha. Wspaniała historia Irlandzczyka, który towarzyszył zarówno Shackletonowi jak i Scottowi w ich wyprawach na biegun.
Gość: ,
2016/03/06 22:13:59
A dzienniki Scotta po polsku były wydane pt. „Ostatnia wyprawa Scotta” w latach ’60, pamiętniki uzupełnione są relacjami innych członków wyprawy.
Nie wiedziałam, dziękuję za sprostowanie! Umknęło mi to przy sprawdzaniu, muszę je sobie kiedyś zamówić w polskiej wersji 🙂
To nie będzie takie proste. Dodruku nie ma od lat. Po internecie krążą pojedyncze, ,,pobiblioteczne” egzemplarze po horrendalnych cenach.
Niestety, zdążyłam się zorientować 🙁 Póki co pozostaję przy wersji angielskiej, może ktoś je kiedyś wznowi po polsku…
Gość: Grazyna,
2016/03/07 03:54:25
Polecam „Crossing Antarctica” przez Will Steger i Jon Bowermaster. Nie wiem czy zostala przetlumaczona na polski, ale jest to najlepsza pozycja o miedzynarodowej wyprawie w 1990 roku, tylko 6 osob i 36 psow w 220 dni przeszli ten siodmy kontynent. Przy tym Will Steger to „klasa” co chodzi o przygody w zakute lodem krainy.
opty2
2016/03/07 09:59:18
Ciekawa dziesiątka 🙂 Właśnie zaczęłam „Morderczą górą”, więc jestem w klimacie. Parę tytułów zapisałam na później. Sama czytałam „Moje bieguny” Marka Kamińskiego, jest to typowy dziennik wyprawy, surowy opis dzień po dniu, żadnego romantyzmu – jeśli o to chodzi;)
A kryminały z obszarów polarnych znalazłyby się raz dwa, chociażby „Lód w żyłach” Sigurdardottir, „Smilla…” Hoega, czy najnowsza „Barwa ciszy” Lupton.
Gość: Karolina,
2016/03/07 13:40:15
Dodaję „Na białym szlaku” Centkiewiczów. Stare ale dobre.
Gość: Ambrose,
2016/03/07 16:29:27
Ja ze swojej strony serdecznie polecam powieść „Antarktyka” autorstwa wybitnego amerykańskiego autora science-fiction, Kima Stanleya Robinsona. Akcja dzieła osadzona jest w niedalekiej przyszłości, kiedy to jeden z najmniej przyjaznych człowiekowi kontynentów zostanie zasiedlony. Ciekawe studium samotności, prób egzystencji w ekstremalnych warunkach, a więc i opis wewnętrznych zmagań człowieka wobec świadomości własnej małości w obliczu mroźnego i nieprzyjaznego świata.
una_invitada
2016/03/07 19:50:24
Kari Herbert- 'Corka polarnika’; oraz 'Zony polarnikow’ tej samej autorki. czytalam juz jakis czas temu I z tego co pamietam ta druga bardzo mi sie podobala.
justinehh
2016/03/07 20:22:00
i jeszcze „Fridtjof, co z ciebie wyrośnie”
Gość: asisko,
2016/03/07 22:24:13
Jako dziecko czytałam „Tumbo z Przylądka Dobrej Nadziei” Centkiewiczów i bardzo mi się podobało. Historia chłopca z Afryki, który przez przypadek dostaje się na statek polarników. I właśnie dzisiaj skończyłam czytać z dziećmi bardzo ładnie ilustrowaną „Wyprawę Shackletona”. Działa na wyobraźnię!
Gość: kolysanka,
2016/03/08 17:46:05
Caroline Alexander – Endurance. Antarktyczna wyprawa Shackletona
Gość: Agata,
2016/03/09 15:36:33
Kura domowa na Antarktydzie to moja ulubiona książka! 🙂
Gość: Kamcia,
2016/03/09 16:25:19
End of the Earth po prostu kocham <3
Gość: Monika,
2016/04/07 11:34:10
Uwielbiam Grzeczne dziewczynki nie chodzą na biegun. Czytałam tę książkę chyba 5 razy. Dla mnie ta książka jest najlepszą pozycją do czytania podczas przerw w eRachubie. Gorąca herbata, jeden rozdział, obiad lub jakieś ciastko i dopiero wtedy nabieram sił do dalszej pracy 🙂
Ale Zdobycie bieguna południowego na pewno też przeczytam.
Gość: Ada,
2016/04/07 13:59:49
Brr, mroźno 🙂 Ale te pozycje są naprawdę wspaniałe. Część z nich można czytać akurat w zimie, a potem wejść do sauny z infraline.pl. Prosto z bieguna na plażę 😀 Ale tak na poważniej książki są naprawdę, naprawdę niesamowite i nigdy nie podejrzewałam, że znajdę takie zestawienie 🙂
Arktyczne prerie. E. Th. Seton.