Planowanie każdej podróży zaczynam od listy lektur. Jeszcze zanim kupiłam bilety do Izraela, zamówiłam kilka książek, których mi brakowało i powyciągałam z półek takie, które się od dawna kurzyły. Miałam wrażenie, że nic nie rozumiem, że sytuacja w Izraelu i Palestynie jest tak skomplikowana, że nie zdołam jej pojąć. Po przeczytaniu tych dziesięciu książek wiem i rozumiem więcej, ale wciąż nie potrafię tego wszystkiego pojąć. Wyjazd już za parę tygodni, będę więc czytać dalej, a potem pytać, patrzeć, rozmawiać. Chcę wiedzieć więcej.
Dlatego poniższa dziesiątka nie może być żadną miarą traktowana jako dziesięć najlepszych książek o Izraelu. To dziesięć książek, które na mnie zrobiły duże wrażenie. Nie zmieściła się na niej książka Smoleńskiego „Oczy zasypane piaskiem” (choć na zdjęciu jest), choć jest równie dobra, jak pozostałe, ale chciałam zrobić miejsce dla innych autorów. Zastanawiałam się też nad „Moją Ziemią Obiecaną” Ariego Shavita, ale zdecydowałam, że ograniczę literaturę faktu i umieszczę kilka powieści. Dobrą książką jest „Izrael oswojony” Eli Sidi – mieszkającej w Izraelu Polki. Chętnie przyjmę wasze sugestie co do kolejnych lektur. Co jeszcze warto przeczytać o Izraelu albo z Izraelem w tle?
Paweł Smoleński „Izrael już nie frunie”, wyd. Czarne
Choć powstawała ponad 10 lat temu, nie straciła niestety na aktualności. Gdybyście mieli przeczytać tylko jedną książkę o Izraelu, reportaż Smoleńskiego byłby niezłym wyborem. Ja przeczytałam niemalże jednym tchem.
Marcin Gutowski „Święta ziemia”, wyd. Znak
Równie dobrym byłaby lektura książki Gutowskiego. Podobnie jak poprzednia, jest próbą stworzenia pewnej mozaiki losów i za ich pośrednictwem opowiedzenia o tym jakże skomplikowanym i skonfliktowanym państwie. Autor rozmawiał z dziesiątkami osób, jego książka prezentuje bardzo wielostronny obraz Izraela i Palestyny.
Rajah Shehadeh „Palestyńskie wędrówki”, tłum. Anna Sak, wyd. Karakter
Kończę powoli lekturę i od razu wpisuję na listę. Autor, palestyński prawnik, przemierza wzgórza Palestyny i opowiada o tym, jak jego kraj znika, zasiedlany przez izraelskich osadników, jak gaje oliwne zmieniają się w betonowe pustynie, jak kolejni Palestyńczycy tracą swoją ziemię. Nie ma w tej książce zamachów bombowych. Shehadeh opisuje cichą i podstępną przemoc, powolne znikanie kraju.
Przede mną jeszcze druga książka tego autora, „Obcy w domu”, także wydana przez Karakter, mam przeczucie, że też mogłaby się znaleźć w tym zestawieniu.
Susan Abulhawa „Wiatr z północy”, tłum. Magdalena Moltzan-Małkowska, wyd. Prószyński i S-ka
Pierwsza powieść na liście, ubrana w okładkę, która odstraszy niejednego czytelnika… To historia palestyńskiej rodziny, która zostaje przesiedlona do obozu uchodźców w Dżeninie, który jest nam zapewne mało znany, a był miejscem wyjątkowo tragicznych wydarzeń. Dowiedziałam się o niej od Chihiro, za której blogiem nieodmiennie tęsknię, tutaj znajdziecie jej przekonującą recenzję.
Louisa Waugh „Spotkajmy się w Strefie Gazy”, tłum. Tomasz Wilusz, wyd. Prószyński i S-ka
Zachwyciłam się wcześniejszą książką tej autorki (recenzja tutaj), miałam więc wysokie oczekiwania względem tej. Nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam. Autorka zamieszkała na pewien czas w Strefie Gazy i poznała ją od nie całkiem typowej strony. Zaprzyjaźniła się z Gazańczykami, brała z nimi udział w nielegalnej zabawie sylwestrowej, jadała u nich w domach, spotykała ludzi bardzo zamożnych i skrajnie ubogich. Zobaczyła, jak uparcie Gazańczycy próbują żyć normalnie. Przystępnie napisana, poruszająca książka.
Paweł Smoleński „Wieje szarkijja. Beduini z pustyni Negew”
Druga książka Smoleńskiego na liście, ale nie mogłam jej pominąć, jest bowiem jedynym tak wyczerpującym źródłem wiedzy na temat izraelskich Beduinów – społeczności, która nie pasuje do swojego kraju i nie chce się do niego dopasować.
Guy Delisle „Kroniki jerozolimskie”
Jedyna w tym zestawieniu i chyba w ogóle pierwsza wśród moich dziesiątek powieść graficzna. Jeśli znacie tego autora, nie muszę jej wam rekomendować, sami wiecie, jak doskonałe są jego książki. Można je określić mianem komiksów non-fiction, choć znawcy gatunku pewnie mieliby zastrzeżenia do słowa komiks. Żona autora pracuje dla Lekarzy bez granic, on sam zaś zajmuje się dzieckiem i próbuje poznać miasto, w którym się akurat osiedlili. Nie unika trudnych tematów, polityki i konfliktów, ale dzięki formie stają się one bardzo przystępne. Mam zamiar podsunąć tę lekturę córce. Tutaj znajdziecie recenzję „Kronik birmańskich” tego samego autora.
Meir Shalev „Dwie niedźwiedzice”, tłum. Anna Halbersztat, wyd. Marginesy
Kolejna powieść, opisująca dzieje trzech pokoleń pewnej rodziny. Wszystko zaczyna się od samobójstwa trzech pionierów z wioski położonej na terenie Palestyny, potem zaś następuje opowieść o odkrywaniu tajemnic, o zemście i przebaczeniu. Ta historia mogłaby się zdarzyć wszędzie, a mimo to mam wrażenie, że sporo się dowiedziałam o Izraelu podczas lektury. Nie czytałam jeszcze „Rosyjskiego romansu” tego samego autora – akcja toczy się w środowisku syjonistów, liczę więc na kolejną pouczającą i dobrą lekturę.
Zeruya Shalev „Ból”, tłum. Magdalena Sommer, wyd. W.A.B.
Zaruya Shalev to jedna z najbardziej znanych pisarek izraelskich. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa – Meir Shalev jest jej kuzynem. W Polsce ukazało się kilka jej książek. Czytałam tylko „Ból”, który zrobił na mnie wielkie wrażenie. Główna bohaterka została dziesięć lat wcześniej ranna w zamachu terrorystycznym i wciąż doświadcza silnych napadów bólu. Przypadkowe spotkanie z dawną miłością przywołuje też inne demony. To książka o traumach i rozczarowaniach, o byciu matką i żoną, o samotności. W tle zaś mamy Izrael – zamachy, obowiązkową służbę wojskową, radykalizujące się społeczeństwo.
Amos Oz „Opowieść o miłości i mroku”, tłum. Leszek Kwiatkowski, wyd. Rebis
Autobiografia wielkiego pisarza początkowo onieśmiela – objętością, rozmachem, tematyką. Zaczyna się w Jerozolimie w latach czterdziestych ubiegłego wieku, a kończy w 2001. To nie tylko biografia pisarza, to także, a może przede wszystkim, biografia narodu i państwa. Początkowo czyta się ją ciężko, pod koniec żal się rozstawać.
7 komentarzy
agnieszka_azj
2018/01/21 22:03:12
Dodałabym jeszcze „Żywopłot” Dorit Rabinyan, mimo że większość akcji nie dzieje się w Izraelu. To taka bliskowschodnia opowieść o Romeo i Julii – ona Żydówka, on Palestyńczyk, poznali się w Nowym Jorku. Książka, która została skreślona przez izraelskie Ministerstwo Oświaty z listy lektur jako „zagrażająca izraelskiej tożsamości”. Trochę rozczarowujące zakończenie, ale mimo wszystko warto przeczytać.
Gość: Namysłowska 3,
2018/01/21 22:14:52
Ja dorzucam jeszcze:
Paweł Smoleński Balagan. Alfabet izraelski
Amos Oz Opowieść o miłości i mroku”
Gość: aHa,
2018/01/21 23:45:21
Chętnie dopisałabym do listy jedną ze swoich ulubionych książek, „Do następnych mistrzostw”, historię czwórki przyjaciół z Izraela, zapalonych kibiców piłkarskich. Izrael jest tam raczej w tle, ale strasznie fajnie poczytać o takim młodym, nowoczesnym Izraelu, wolnym od uprzedzeń, widzianym nie przez pryzmat historii i polityki, ale… futbolu 😉 gdzie największym problemem jest to, że drużyna narodowa jeszcze nigdy nie awansowała do mistrzostw świata (tak tak, są kraje które mają gorzej niż Polska, bo nie mają nawet dawnych sukcesów do wspominania). Do tego przewrotne przesłanie i sympatyczni bohaterowie. Oczywiście historia i polityka też gdzieś tam są, ale nie bardziej niż w życiu każdego z nas. Można też się bardzo wzruszyć 😉 ogólnie polecam Eshkola Nevo całym sercem.
Gość: jagarkar,
2018/01/22 08:04:45
Polecam „Córkę rabina” Revy Mann niezwykle ciekawy i momentami wstrząsający obraz życia ortodoksyjnych Żydów z perspektywy córki rabina. Pozdrawiam i życzę miłej podróży! 🙂
koczowniczka
2018/01/22 10:51:43
Akcja „Płaczącej Zuzanny”Alony Kimchi też dzieje się w Izraelu. To jedna z lepszych powieści wydanej w serii „z miotłą”, warto przeczytać. 🙂
Gość: awita,
2018/01/27 13:00:52
Jestem fanką literatury izraelskiej. Super, że dorzuciliście „Płaczącą Zuzannę” i „Do następnych mistrzostw” Eshkola Nevo. Uwielbiam od dawna twórczość Amosa Oza (genialny „Mój Michael” i powieści „kibucowe”), Zerui Shalev („Mąż i żona” i kontynuacje) oraz – od niedawna – Meira Shaleva. Dodałabym do zestawienia również: powieści Dawida Grosmana (zwłaszcza: „Tam, gdzie kończy się kraj”, „Spokój doskonały” i „Wchodzi koń do baru”) oraz książki Awrahama B. Jehoszui („Kochanek”, „Pan Mani”). Bardzo polecam także doskonałą powieść Sayeda Kashui „Druga osoba liczby pojedynczej”.
Dzięki za zestawienie literatury faktu na temat Izraela/Palestyny, przyznam, że nic nie czytałam i wpisałam sobie niektóre pozycja na listę do przeczytania.
Gość: Tomasz W.,
2018/01/27 13:32:09
Z beletrystyki: rzuć okiem na Etgara Kereta (koniecznie), pamiętam też, że Marek Hłasko miał parę izraelskich rzeczy, ale czytałem go bardzo dawno temu i nie pamiętam tytułów. Poza tym Gretkowska popełniła Agenta (akcja dzieje się w Polsce i Izraelu – takie łatwe i lekkie dla rozrywki).
Gdzieś (ale gdzie?) kiedyś czytałem o problemach asymilacji Żydów ze Związku Radzieckiego (i chyba Polski Ludowej) wyjeżdżających do Izraela w tych późniejszych falach (nie zaraz po wojnie), ale już sobie nie przypomnę ani tytułów, ani autorów. przypomnieć.
Udanego wyjazdu