najnowsze budowle

Nowa powieść Rushdiego

4 kwietnia 2008

Piątek:) Wreszcie będę może miała trochę czasu, żeby dokończyć „The Tenderness of Wolves” i może choć trochę napocząć stos książek z biblioteki, nie mówiąc już o przeczytaniu wszystkich zaległości blogowych. Tydzień miałam taki, że szkoda pisać, więc jedyne, o czym mogę wspomnieć w to piękne popołudnie, to przechwycone jednym uchem nowinki o nowościach. I tak angielska prasa powoli zapełnia się recenzjami – uwaga! – nowej książki Salmana Rushdiego – „The Enchantress of Florence”. Nie czytałam jeszcze wszystkich jego książek, ale „Dzieci północy”, „Śalimar Klaun”, a przede wszystkim „Ostatnie westchnienie Maura” sprawiły, że ten pisarz musiałby się bardzo starać, żeby wypaść z grona uwielbianych przeze mnie pisarzy. Nową książkę przyjmuję więc z zainteresowaniem, aczkolwiek nieco sceptycznie, ponieważ recenzje są dość mieszane.

„The Enchantress of Florence” to opowieść o blondwłosej, wysokiej Europejce, która przybywa na dwór mogolskiego władcy Indii Akbara. Przedstawia się jako córka zaginionej księżniczki mogolskiej, córki dziadka Akbara, posiadaczki czarodziejskich mocy, która została kochanką florenckiego żołnierza i uciekła z nim do Florencji. Opowieść o kobiecie, która próbuje kierować swoim własnym losem w świecie, który faworyzuje mężczyzn, osadzona w malowniczych realiach renesansowej Florencji.

Temat wydaje mi się fascynujący, mogolskie panowanie w Indiach to epoka niezwykle atrakcyjna literacka. Recenzje są jednak różne. W The Guardian Ursula K Le Guin wyraża tylko zachwyt i podziw, jednak inne recenzje są już mniej pochlebne, np. w The Sunday Times. Trzeba będzie wyrobić sobie chyba własne zdanie, jednak przy tylu wątpliwościach poczekam albo na paperbacka albo wręcz na polskie wydanie…

Tymczasem w naszych księgarniach jest wreszcie „Kradnąc konie” Pera Pettersona – piękna, subtelna, melancholijna książka, którą polecałam w zeszłym roku, i która wciąż nie spada z mojego Top 5. W dodatku w dzisiejszym Dzienniku wśród nowości wymieniają „Zawieście czerwone latarnie” Su Tong, a że bezskutecznie próbuję tę książkę zdobyć od wielu miesięcy, cieszy mnie to bardzo!

Zapowiada się więc miły weekend, mam nadzieję, że wreszcie będę miała czas na trochę lenistwa, czego i Wam życzę:)

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply