Świąteczna atmosfera ma to do siebie, że najbardziej się zagęszcza przed Świętami, potem zaś powoli robi się coraz bardziej zwyczajnie. Nie mogę jednak narzekać, bo dni świateczne upłynęły nam spokojnie i przyjemnie, na kolędach, zabawach z dziećmi, oglądaniu kreskówek, czytaniu i oczywiście jedzeniu… Mikołaj tudzież Aniołek, bo takie osobniki u nas prezenty przynoszą, zostawił mi pod choinką kilka książek, więc mój list dotarł we właściwe ręce;) Pod choinką znalazłam więc "Wieczory Kaluki" i wymarzone "Najsłynniejsze kafejki literackie Europy".
"Kafejki" miałam zamiar czytać po jednej, powoli, tymczasem w jeden wieczór połknęłam co najmniej jedną trzecią książki, jako że więcej w niej zdjęć niż tekstu. Jest jednak sporo ciekawych informacji, które skłaniają do dalszych lektur, a to już jest straszne, bo czego jak czego, ale tytułów do przeczytania mi nie brakuje. "Wieczory Kaluki" zaś to bestseller zza oceanu, który zebrał świetne recenzje, liczę więc, że się nie rozczaruję.
Pod choinką także znalazłam zaległy prezent urodzinowy w postaci nowej części Jeżycjady z dedykacją autorki:
Nie wiem, z czego to wynika, ale książki Musierowicz kojarza mi się ze Świętami i często właśnie w okresie gwiazdkowym je czytam, w tym roku więc zwyczaj ten mogę podtrzymać.
A skoro już się chwalę, pokażę też dwa nabytki własne, które przed Świętami akurat dotarły.
"Tajemnica Abigail" to wpływ Zosik, już się cieszę na tą lekturę, którą udało mi się całkiem tanio na allegro upolować. "English House" to nowość, którą koleżanka przywiozła mi z Londynu w ślicznym, burżujskim hardbacku. Jest to opowieść o kilkunastu domach angielskich z różnych epok, które autor zna i odwiedza, oraz o ludziach, którzy je zamieszkiwali i zamieszkują. Myślę, że tak samo jak "Tajemnice Abigail" idealnie sprawdzą się juz za kilka dni, gdy zaszyjemy się w mroźnych górach.
Przeczytałam tylko jedną książkę, ale za to całkiem niezłą – recenzja jednak poczeka do kolejnego wpisu.
A Wam co Mikołaj lub Gwiazdorek przyniósł?
No Comments