wycieczki bez celu

Weekendowo

2 grudnia 2007

Bardzo męczący weekend za mną, jak zwykle niestety. Nie wiem sama, jak to się dzieje, że prawie nigdy nie udaje nam się spędzić weekendu w domu… Tym razem przebyliśmy strasznie długą drogę w Beskid Żywiecki i z powrotem w ciągu dwóch dni, w śniegu i deszczu, z ciężkimi walizami wmaszerowaliśmy w ciemnościach jakąś upiornie stromą ścieżką do zagubionej w lesie chatki, a to wszystko po to, aby obejrzeć kilka fantastycznych pokazów zdjęć i spotkać się ze sporą grupą maniaków – podróżników i alpinistów. Zmęczona jestem upiornie, ale oczywiście zrobiłabym to raz jeszcze, nawet zaraz;)

W całym tym zamieszaniu udało mi się uszczknąć kawałek weekendu na książkowe szaleństwo, czyli wizytę na Wrocławskich Promocjach Dobrej Książki. To takie naprawdę niewielkie targi książki, wystawiają się tylko wybrani wydawcy, ale ja je bardzo lubię i co roku staram się zajrzeć choć na chwilę. W tym roku niestety było jeszcze mniej wydawców, niż zwykle, a przynajmniej ja nie znalazłam kilku, które lubię, przede wszystkim Muzy. Co gorsza, również cenowo targi nie zachwyciły – większość wydawnictw oferowała zaledwie 10% zniżki, co wydaje mi się lekką przesadą – w merlinie można przecież kupić taniej. Tym niemniej nie wyszłam oczywiście z pustymi rękoma! Z okazji urodzin dostałam od mamy wybrany przez siebie zestaw i teraz nie mogę się nacieszyć widokiem ślicznego stosika wyczekanych książek! Nie mam pojęcia, od czego zacząć, chyba będę musiała wylosować… Co jest do wyboru:

– Kehlmann "Rachuba świata"

– Gruen "Woda dla słoni"

– Sebald "Austerlitz"

– Malmsten "Cena wody w Finistere"

Czyli żadnych niespodzianek, wszystko opisane przez mnie w poście o nowościach. Ponadto odkryłam na targach nowego Baricco – "Ta historia". Czytałam już to w oryginale, ale szczerze mówiąc mój włoski się mocno zakurzył i chętnie przeczytam jeszcze raz, tym razem po polsku, bo za pierwszym razem sporo rzeczy interpretowałam raczej intuicyjnie;)

Podczas targów ogłoszono również werdykt nagrody Angelusa. Zwycięzcą jest Martin Pollack za "Śmierć w bunkrze" – Brain, gratuluję intuicji:) Nie przeczytałam wciąż, ale już się zdecydowałam, że wkrótce się za nią zabiorę.

Na więcej mnie dzisiaj nie stać, lista prezenctów gwiazdkowych  niedokończona poleży jeszcze trochę w szkicach, a ja spróbuję choć trochę odespać wczorajszą dawkę slajdów:)

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply