Nic sensownego dzisiaj chyba napisać nie zdołam, ale donoszę, że wróciłam. Zmęczyłam się tym urlopem okropnie, chyba nie nadaję się jednak do takiego stacjonarnego wypoczywania… Tym niemniej tydzień był całkiem udany, a mój stosik książek do przeczytania znacząco się zmniejszył. Nie na długo, oczywiście, bo po powrocie znalazłam awizo na przesyłkę "gabarytową", na którą czekałam przed wyjazdem jeszcze, ale cóż, wiadomo, że priorytet idzie ponad tydzień… Spodziewam się zresztą kolejnych przesyłek wkrótce, o ile poczta się spisze, z bookmoocha, od znajomych, a nawet jedną wylosowaną na zaprzyjaźnionym blogu! Tym niemniej chwilowo cieszę się ze zmniejszenia stosiku i może dzięki temu odważę pokazać wkrótce kolejny, gdy już wszystkie przesyłki dotrą. A tymczasem będę się starała stopniowo krótkie recenzje z tych już przeczytanych zamieścić, zwłaszcza, że kilka całkiem niezłych lektur mi się trafiło:)
Od jutra zaczynam zaś kolejną porcję lenistwa w konfiguracji domowej, może tylko chwilami zakłócanego pracą. Latem uwielbiam swój zawód;)))
Nie wygląda na to, żeby z tego wpisu miało powstać coś konkretnego, lepiej więc skończę na dzisiaj i zajmę się czytaniem tego, co na Waszych blogach nowego się pojawiło. Ewentualnie oddam się niezwykle trudnemu zadaniu wybrania książki na wieczór. Osiołkowi w żłoby dano… Może będę wyliczać?;)
No Comments