dzielnica poezji

Dzisiaj czytam poezję

4 sierpnia 2008

Już rok temu 4 sierpnia chciałam napisać coś specjalnego tutaj, ale nie dałam rady. Dzisiaj jednak specjalnie w tym celu wyruszyłam na wyprawę do metropolii czyli Dusznik Zdrój, i dzięki miejscowej kafejce mogę się Wam powiedzieć, że dzisiaj przypada rocznica, którą co roku pamiętam. 4 sierpnia 1944 roku w Powstaniu Warszaawskim zginął jeden z moich ukochanych poetów, Krzysztof Kamil Baczyński.

Miłością do niego i do poezji w ogóle zaraziła mnie moja Mama, która co roku 4 sierpnia mi o nim opowiadała i która nauczyła mnie jego wierszy. Nie mam czasu na dłuższą notkę więc żeby tylko przypomnieć Wam o tym, jak Wielkiego Poetę mielismy i straciliśmy, wstawiam ostatni wiersz, który mu się udało napisać i wracam do swoich lektur w góry!

* * *

Gdy za powietrza zasłoną dłoń pocznie kształty fałdować

i czuje się wielkie ptaki rosnące za chmur kwiatami,

zmierzch schodzi lekko. A ona świeci u okna głową

jasną jak listek światła i śpiewa piosenkę ciszy.

Długa wijącą się wstęgą głos ciepły w powietrzu stygnie,

aż jego dosięgnie w zmroku i szept przy ustach usłyszy.

"Kochany" – szumi piosenka i głowę owija mu, dzwoni

jak włosów miękkich smugą, lilie z niej pachną tak mocno,

że on, pochylony nad śmiercią, zaciska palce na broni,

wstaje i jeszcze czarny od pyłu bitwy – czuję,

że skrzypce grają w nim cicho, więc idzie ostrożnie powoli,

jakby po nici światła, przez morze szumiące zmroku

i coraz bliższa jest miękkość podobna do białych obłoków,

aż się dopełnia przestrzeń i czuje jej głosik miękki

stojący w ciszy olbrzymiej na wyciągniecie ręki.

"Kochany" – szumi piosenka, więc wtedy obejmą ramiona

więcej, niż objąć można kochając jedno ciało.

Dłoń wielka kształty fałduje za nieba czarną zasłoną

i kreśli na niej zwierzęta linią drżącą i białą.

A potem świt się rozlewa. Broń w kącie ostygła i czeka.

Pnie się wąż biały milczenia, przeciągły wydaje syk.

I wtedy budzą się płacząc, bo strzały pękają z daleka,

bo śnili, że dziecko poczęli całe czerwone od krwi.

Krzysztof Kamil Baczyński

13. VII. 1944 r.

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply