Lubię wiedzieć, co na listach bestsellerów piszczy, i choć nie czytam większości książek, które okupują wysokie pozycje, od czasu do czasu sprawdzam, skąd się wzięła popularność jakiejś powieści. Zwłaszcza jeśli ta powieść jest kryminałem lub thrillerem, czyli doskonale się nadaje w charakterze odstresowywacza. Historia „Kobieta w oknie” może być uznana za modelową. Debiutujący autor pisze książkę, najczęściej thriller, o który wydawcy nagle zaczynają się zabijać. Książka trafia na listy bestsellerów w wielu krajach, a wszyscy zastanawiają się, dlaczego właśnie ta, a nie inna. Wyjaśnić tego nie umie chyba nikt, niewątpliwie jednak większość z takich tytułów to solidnie napisane, wyprowadzające czytelnika w pole powieści, które nie są może objawieniem, ale dają sporo przyjemności.
Tak właśnie było z „Kobietą w oknie”. Polski wydawca wykonał dobrą promocyjną robotę, ale też materiał jest niezgorszy. Główną bohaterką jest Anna Fox, która mieszka sama w sporym domu na Manhattanie. Anna cierpi na agorafobię – boi się przestrzeni i nie wychodzi z domu, nie jest w stanie nawet otworzyć okna. Obserwuje świat zza szyby. Doskonale zna swoich sąsiadów, wyszukując informacje o nich w internecie. Anna pracowała kiedyś jako psycholog dziecięcy, teraz doradza na forum dla osób cierpiących na tę samą, co ona, chorobę.
Wszystko to czyni z niej doskonałą bohaterkę thrillera. Nie wychodząc z domu jest bardziej narażona. Nie będzie w stanie pobiec po pomoc, jeśli zajdzie taka potrzeba, nie zdoła dopytać kogoś obcego, kiedy będzie chciała się czegoś dowiedzieć. W dodatku łyka mnóstwo leków, zapija je obficie alkoholem, nie każdy uzna ją więc za wiarygodną.
Kiedy do domu obok wprowadzają się Russellowie – on, ona i zahukany szesnastolatek, świat Anny się zmieni. Zobaczy z okna coś, co nią wstrząśnie. Ale czy może być pewna tego, co widziała?
Ten zabieg fabularny bardzo przypomina scenę z „Dziewczyny z pociągu” – tam też bohaterka zobaczyła straszną scenę z okna. Anna jest jednak ciekawszą postacią niż Rachel. Da się lubić, intryguje i budzi współczucie. Chcemy wiedzieć, co przyczyniło się do jej choroby, dlaczego mąż i córka z nią nie mieszkają, a przede wszystkim – jak sobie poradzi.
Całość czyta się znakomicie, zwłaszcza że autor całkiem nieźle wodzi nas za nos. Wprawdzie przyznam, że kilka zwrotów akcji przewidziałam, ale być może za dużo się już tych thrillerów naczytałam. Albo miałam akurat przebłyski wyjątkowej bystrości? Zakończenie mnie za to zaskoczyło, zarwałam zresztą dla niego noc.
Z ciekawości sprawdziłam, kim jest autor, i okazuje się, że pod pseudonimem A. J. Finn ukrył się niejaki Daniel Mallory, redaktor w wydawnictwie, które „Kobietę w oknie” opublikowało. Przez lata walczył z depresją, mam wrażenie, że dobrze to wykorzystał tworząc postać Anny.
Pamiętajcie o tej książce, kiedy najdzie was ochota na coś bardzo wciągającego. Niech was nie odstrasza status bestsellera – nie wszystko z toplisty warto czytać, ale akurat „Kobietę w oknie” jak najbardziej.
Moja ocena: 4.5/6
A. J. Finn "Kobieta w oknie"
Tłum. Jacek Żuławnik
Wydawnictwo W.A.B. 2018
No Comments