Moja córka czyta właśnie „Grę o tron” i uczy się godzić z tym, że autor książki może wystrychnąć czytelnika na dudka. W księgarniach pojawiają się coraz to kolejne thrillery psychologiczne, a czytelnicy, którzy po nie sięgają, czekają na to, że autor ich zaskoczy, a nawet zszokuje. Polubiliśmy chyba to uczucie i chętnie dajemy się wodzić za nos. Zdarza się jednak, że wstrząsający zwrot akcji pojawia się w książce, której byśmy o takie niespodzianki nie podejrzewali. Odrywamy wtedy wzrok od tekstu i wpatrujemy się przez dłuższą chwilę w przestrzeń, próbując pogodzić z tym, co się właśnie wydarzyło.
Dawno nie było niedzielnej dziesiątki, a dzięki Waszym komentarzom stwierdziłam, że nie mogę zarzucić blogowania (dziękuję Wam bardzo!), dlaczego więc miałabym zarzucać cykl, który lubię i ja, i wy! Wybrałam więc dla was dziesięć książek, które mnie w jakiś sposób zaskoczyły. W przypadku niektórych szokujący zwrot akcji zdarza się gdzieś w środku powieści, innym razem to zakończenie okazuje się całkowicie nieoczekiwane. Nie piszę, jak jest w przypadku poniższych tytułów, żeby za wiele nie zdradzać. Postaram się w ogóle zdradzić jak najmniej, a wszystkie wymienione książki szczerze polecam. Żeby nie iść na łatwiznę, nie umieściłam na liście żadnego thrillera psychologicznego.
Agatha Christie „Zabójstwo Rogera Ackroyda”, tłum. Jan Zakrzewski
Zacznijmy od klasyki. Niejedna książka damy kryminału potrafi zaskoczyć czytelnika, żadna chyba jednak nie sprawiła mi takiej niespodzianki jak „Zabójstwo Rogera Ackroyda”. Jeśli jej nie znacie, nie zaglądajcie do żadnej recenzji, myślę, że łatwo natknąć się na spoiler!
W czołówce najbardziej szokujących zwrotów akcji w książkach Agathy Christie powinny się też znaleźć „I nie było już nikogo” (dawny tytuł to „Dziesięciu murzynków”) i „Morderstwo w Orient Ekspresie”.
Khaled Hosseini „Chłopiec z latawcem”, tłum. Jan Rybicki
Poruszająca powieść o Afganistanie, o braterstwie i zdradzie, która wyciśnie wam pewnie kilka łez i co najmniej raz zaskoczy. Momentami ociera się o melodramatyzm, ale na tyle rzadko, że można jej to wybaczyć.
Sarah Waters „Złodziejka”, tłum. Magdalena Moltzan-Małkowska
Wiktoriański Londyn, majętna panna i wychowana przez złodzieja pokojówka, sugestywny nastrój i tak poprowadzona akcja, że trudno się powstrzymać, żeby komuś nie opowiedzieć o tym, jak autorka wystrychnęła czytelnika na dudka.
Lionel Shriver „Musimy porozmawiać o Kevinie”, tłum. Krzysztof Uliszewski
Narratorką tej wstrząsającej powieści jest matka chłopca, który zastrzelił w szkole grupę swoich kolegów i nauczycieli. Kevin siedzi w więzieniu dla nieletnich, a jego matka pisze listy do męża, analizując całe ich życie i błędy, które mogli popełnić. Mamy więc całkowicie nieobiektywną narratorkę, tragiczną historię inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami i niejednoznacznych bohaterów. No i moment, w którym rzucamy brzydkim słowem, odkładamy książkę i patrzymy długo w przestrzeń.
Daphne du Maurier „Rebeka”, tłum. Eleonora Romanowicz–Podoska
Klasyka też potrafi zaskoczyć. „Rebeka” to powieść grozy, spodziewamy się więc zagadkowych rozwiązań. Mimo to pierwsza lektura tej książki bywa olśnieniem, ale znowu – warto nie zaglądać do żadnych recenzji i artykułów.
Lew Tołstoj „Anna Karenina”, tłum. Jan Wołowski
Przez lata „Anna Karenina” była moim wyrzutem sumienia. Nie wiem, dlaczego tak późno się za nią zabrałam. Najbardziej zdumiewające jest jednak to, że jakimś cudem nie wiedziałam o tej powieści nic, tym samym przeżyłam prawdziwy szok podczas lektury.
David Vann „Legenda o samobójstwie”, tłum. Dobromiła Jankowska
Brak Davida Vanna na naszym rynku książki to zaskakująca luka, którą szczęśliwie uzupełnia właśnie nowopowstałe wydawnictwo Pauza. Czytałam „Legendę o samobójstwie” lata temu, planuję teraz powtórkę, bo to doskonała, oszczędna i mocna powieść. W jej przypadku znowu łatwo o spoiler, nie czytajcie więc recenzji, kupcie od razu książkę, nie pożałujecie.
Jodi Picoult „Bez mojej zgody”, tłum. Michał Juszkiewicz
Brak na zdjęciu, książka stoi bowiem na półce u rodziców. Picoult to znana autorka, która napisała mnóstwo podobnych do siebie bestsellerów. „Bez mojej zgody” to jej najlepsza powieść i warto ją przeczytać. Bohaterkami są dwie siostry: Kate, która od dzieciństwa choruje na białaczkę, i Annie, którą poczęto po to, żeby była dawczynią tkanek dla swojej siostry. W pewnym momencie Annie nie chce poddać się kolejnej operacji. Nic w tej książce nie jest jednak czarno-białe i nie wszystko potoczy się tak, jak się spodziewamy.
Yann Martel „Życie Pi”, tłum. Magdalena Słysz
Film mnie nie zachwycił, ale książkowa wersja opowieści o szesnastolatku, który dryfuje po oceanie w towarzystwie tygrysa, ponieważ statek, którym podróżowali, przewoził zwierzęta z zoo, jest naprawdę dobra i całkiem zaskakująca.
Iain Pears „Którędy droga”, tłum. Katarzyna Petecka-Jurek
Siedemnastowieczny Oksford, zbrodnia i cztery relacje osób zamieszanych w to, co się stało. Misternie poprowadzona intryga, którą trzeba czytać niezwykle uważnie. W tej książce każdy bowiem chce coś ukryć, żadnemu narratorowi nie możemy zaufać, a wszystko, co mówią, jest wskazówką, która może prowadzić na manowce. I chociaż jesteśmy od początku nieufni i ostrożni, autor i tak zrobi nas w balona. Świetny, mało znany, wymagający kryminał.
Zabrakło mi w dziesiątce miejsca dla „Gniewu” Zygmunta Miłoszewskiego, którego zakończenie podzieliło czytelników. Oprócz „Rebeki” mogłabym wstawić „Jane Eyre”, wydaje mi się jednak, że skrywana przez jednego z bohaterów tajemnica jest jednak zbyt dobrze znana, żeby kogokolwiek mogła jeszcze zdziwić. Umieściłabym też chętnie zapomnianą już trochę, kiedyś niezwykle popularną „Trzynastą opowieść”. Niejedna książka Young Adult mogłaby się znaleźć na liście, z „Czerwoną królową” na czele. A co wy byście dopisali? Jakie książki sprawiły, że na chwilę zabrakło wam tchu?
17 komentarzy
maciek608
2018/01/07 19:20:55
Do listy muszę dopisać „Ziemię kłamstw”, którą przeczytałem dzięki Twojemu blogowi!
Gość: Mila,
2018/01/07 19:36:16
Większość z tych książek czytałam i też polecam. 🙂 W tej chwili,bardzo zachęcona, kupiłam sobie na Allegro stare wydanie „Którędy droga?” za 2,50 PLN.
Gość: Agata,
2018/01/07 20:10:57
Zakończenie „Bez mojej zgody” zostawiło mnie z szeroko otwartą buzią. Podobnie jak „I nie było już nikogo” i „Morderstwo w Orient Expressie” – czytałam jako dzieciak prawie i do dziś dokładnie pamiętam, jaki szok przeżyłam. „Zabójstwa Rogera Acroyda” nie pamiętam, tym lepiej bo będę miała teraz większą frajdę 🙂 Niemile parę razy zaskoczył mnie George R. R Martin (ciekawe jak się córce spodoba, ale zakładam, że tak). „Rebeka” i „Chłopiec z latawcem” – świetne. Musze odkurzyć „Którędy droga?” bo już długo czeka.
Pozdrawiam
tessa37
2018/01/07 20:54:04
Sarah Waters właśnie skończyłam Der Besucher (The Little Stranger) i dokladnie tak odczuwam:) Biore Złodziejke na liste:)
Gość: Bajkonurek,
2018/01/07 23:04:02
Ze swoich typów dorzuciłabym „Azazela” Akunina. Zwrot akcji na końcu, wcale nie kryminalny, jest taki, że wbija w fotel. I to jakieś półtorej strony przed końcem!
2018/01/08 00:21:37
Świetna lista! Dopisałam sobie do „chcę przeczytać” „Musimy porozmawiać o Kevinie” oraz „Legendę o samobójstwie”.
bibliomisiek
2018/01/08 08:40:36
Mój największy szok ostatnich lat to „Rzymianami bendąc” – narratorem jest tam dziecko, chłopczyk, a kiedy z opisywanej przezeń rzeczywistości zaczynamy rozumieć więcej niż on sam, uwierzcie mi – włosy na głowie stają dęba i ma się ochotę krzyczeć w książkę „Uciekaj!” 🙂
Ooo, ciekawe. Jedyna książka Wiatru od morza, którą odpuściłam. Czyli błąd? No dobrze, nadrobię 😀
bibliomisiek
2018/01/09 08:06:50
Padmo, ja po „Anglikach” (moja ks. roku ’15), „Drobnych występkach…” i „Rzymianach” kupię Kneale’a w ciemno wszystko co wyjdzie. Ta akurat to takie pozornie lekkie dziecięce gadanie… Zresztą zerknij sobie, spojlerów nie nasadziłem: http://www.zaokladkiplotem.pl/2017/01/chodzcie-lezafa-matthew-kneale.html
Gość: Justyna,
2018/01/08 12:49:49
Ja dopisałabym dwie książki Jessie Burton „Minaturzystkę” i Muzę”. Dla mnie niesamowite książki. Pierwszą przeczytałam w trzy dni co rzadko mi się zdarza.
tak na marginesie to uwielbiam Twojego bloga 🙂
cytrynka1
2018/01/09 18:54:53
To ja dopisuję:
Thomas Arnold- „33 dni prawdy”. Jeden z najmniej reklamowanych polskich autorów, moje odkrycie 2017, po słabszym debiucie „Anestezja”- biorę „w ciemno” wszystko, co napisze.
Robert Harris „Konklawe”. Wolta w finale jest… Niby czegoś się tam domyślałam, ale… 😉
Gość: Marcin,
2018/01/09 21:17:08
Droga Padmo,
kocham Twój blog, dlatego dzisiejszy dzień poświęciłem na promocję Miasta książek i trochę głosów, wydaje mi się, udało się zdobyć. Życzę jak najlepszej lokaty i pozdrawiam koleżankę po fachu i miłośniczkę literatury.
M
Gość: Pożeracz,
2018/01/11 13:59:56
Podpisuję się pod Vannem! Kupować!
Od siebie dodam jeszcze Jeffrey’a Deavera i jego cykl o Lincolnie Rhymie. Jest to tylko albo i aż niezły literatura sensacyjna, ale mam słabość do tej drobiazgowości i zaskoczeń właśnie. W dodatku Deaverowi nieźle wychodziły fragmenty pisane z perspektywy mordercy.
O, ciekawe, nie czytałam Deavera i jakoś tak się tylko prześlizgiwałam po nim wzrokiem, kiedyś spróbuję 🙂
Gość: ksiegozbior kasiny,
2018/01/13 17:20:27
Picoult zdecydowanie tak!
Życie Pi bardzo mi się podobało.
Reszty niestety nie przeczytałam, ale wszystko przede mną:)
Gość: Melancholia codzienności,
2018/01/22 15:35:38
Żadnej nie czytałem, chociaż niektóre mam na półce. Czas byłoby je nadrabiać. Pozdrawiam, Paweł z melancholiacodziennosci.blogspot.com/
tessa37
2018/01/22 15:44:01
Miniaturzystke Burtona wlasnie czytam i jestem zachwycona:)
W takim razie nastepne beda Muza i Zlodziejka:)