zaułek kryminalny

Z zewnątrz widać więcej – "Bezsilni" Kati Hiekkapelto

28 lutego 2017

Przytłacza mnie to przedwiośnie. Co roku przypominam sobie, że choć lubię wszystkie pory roku, to w lutym czuję się najgorzej. Nie jestem zmęczona zimą, jestem zmęczona jej brakiem – szarością, mokrym chodnikiem, zachmurzonym niebem. Zamiast sięgać po słoneczne i pełne życia lektury, czytam to, co koresponduje z moim nastrojem. A sam tytuł książki fińskiej autorki Kati Hiekkapelto dowodzi, że to odpowiednia opowieść na ten smętny okres.

Teoretycznie jest to kryminał, choć tak naprawdę wątki kryminalne schodzą w „Bezsilnych” na drugi plan. Na pierwszym są dwie postaci. Anna to policjantka, mieszkająca w Finlandii od dzieciństwa, ale pochodząca z byłej Jugosławii. Jej rodzinie udało się w porę uciec z ogarniętego wojną kraju, a Finlandia przyjęła ich bez zbędnych trudności. Sammy ma mniej szczęścia. Też jest uchodźcą, jako wyznawca religii chrześcijańskiej był prześladowany w Pakistanie. Stracił rodzinę, a jego życie było w niebezpieczeństwie. Udało mu się przedostać do Europy, ale życie wyglądającego na muzułmanina mężczyzny nie jest łatwe, nawet w pozornie bezpiecznej Finlandii.

Losy Anny i Sammy’ego splotą się – ona jest stróżem prawa, on zostanie zamieszany w przestępstwo. Mimo że stoją po dwóch stronach barykady, są w dziwny sposób podobni. Żadne z nich nie czuje się do końca u siebie w zimnym i posępnym kraju. Anna tęskni za mieszkającą na Bałkanach babcią, a konieczność przesłuchania pochodzącej z Węgier dziewczyny budzi wspomnienia i irytację. Ojczyzna jest dla niej właściwie mitem, od tak dawna mieszka już w Finlandii, że to ten kraj powinna nazywać swoim. Mimo to tęskni za radosnym usposobieniem swoich rodaków i nie potrafi czuć się całkiem u siebie w państwie pełnym smutnych, pogubionych ludzi. W Finlandii żyje się dostatnio i spokojnie, ale ludzie zamykają się przed sobą, obserwują zza drzwi, pogrążają w rutynie. Pozornie zamknięta w sobie Anna potrafi okazać Sammy’emu więcej serca i zrozumienia, niż jej urodzony w Finlandii kolega, który nienawidzi imigrantów, boi się ich i nie rozumie, po co właściwie przyjechali. Widzi też Finów z ich wszystkimi słabościami, choć sama chyba nie do końca to sobie uświadamia. Zarówno ona, jak i Sammy, są swego rodzaju lustrem, w którym odbija się fińskie społeczeństwo, i nie jest to obraz przyjemny dla oka.

Wątek kryminalny potęguje uczucie smutku i bezsilności. Starszy mężczyzna ginie niejako przypadkiem, tylko dlatego, że stanął komuś na drodze. Inne przestępstwa wydają się równie bezsensowne. Ludzie znikają, a nawet umierają, ale nikogo to nie dziwi i mało kto się przejmuje. Spokojna Finlandia okazuje się zaskakująco niebezpiecznym krajem. Śledztwo toczy się wolno, choć autorka dba o to, aby czytelnik nie zdążył się znudzić, i w odpowiednich chwilach podsuwa kolejne tropy. Tak naprawdę jednak dużo bardziej interesuje nas, co stanie się z Sammym, z Anną i jej bratem, z innymi przesiedlonymi do Finlandii bohaterami. Rozwiązanie zagadki nie jest istotne, bardziej niż brak sprawcy frustruje bezsilność bohaterów, którzy nie mogą nic zrobić, żeby pomóc sobie i innym.

„Bezsilni” to dobra książka, uświadamiająca nam, w jak skomplikowanej rzeczywistości żyjemy i jak mało czasem zależy od naszych dobrych chęci. Tyle ludzi zagubiło się gdzieś w naszych krajach, na naszym kontynencie, i nie jesteśmy w stanie wiele zrobić, żeby im pomóc. Warto sobie to uświadamiać, jednocześnie analizując własne poczucie przynależności do danego miejsca, kraju i kultury. My też bywamy migrantami, bywają nimi nasi krewni i znajomi. Lektura książki Kati Hiekkapelto przypomina, że nasz świat nie jest prosty, a bycie u siebie jest prawdziwym przywilejem.

 
Moja ocena: 5/6
Kati Hiekkapelto "Bezsilni"
tłum. Piotr Grzegorzewski
Wyd. Ringer Axel Springer 2017

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply