dzielnica fikcji

Miasto książek na gali Blog roku

3 marca 2013

Bardzo krótka i intensywna była wycieczka do stolicy na galę Blog Roku 2012, a ponieważ to dzięki Wam, moi drodzy, w ogóle się tam znalazłam, jestem Wam winna relację. To była druga moja gala z okazji konkursu Blog Roku – dwa razy zgłaszałam bloga do konkursu i za każdym razem dzięki Waszym głosom trafiałam do pierwszej dziesiątki w swojej kategorii, a następnie dzięki nominacji jurora do pierwszej trójki. Wprawdzie przy obu okazjach na tym się kończyło i wracałam z Warszawy bez trofeum, tak czy inaczej, postrzegam to jako spory sukces i wyróżnienie! 🙂

Jak dotąd, żaden blog książkowy nie zdobył nagrody w tym konkursie i niezależnie od tego, czy zdecyduję się jeszcze raz stanąć w szranki, bardzo chciałabym, żeby się to wreszcie zmieniło i żeby także nasz kawałek blogosfery został doceniony. W tym roku było jeszcze trudniej, niż w ubiegłych latach, ponieważ kategoria Kultura została połączona z kategorią Literackie, co zwiększyło konkurencję. Nie jestem osobiście fanką kategorii Literackie, bowiem uważam, że blogi z innych kategorii są równie często pisane „literackim” stylem, wystarczy otworzyć blogi z pierwszej dziesiątki z kategorii Ja i moje życie. Organizatorzy postanowili jednak przeorganizować kategorie po swojemu. Najbardziej oburzeni byli blogerzy piszący po podróżach, których wrzucono do kategorii Lifestyle (swoją drogą, czy nikt nie potrafił wymyślić polskojęzycznej nazwy dla tej kategorii?), i którzy zorganizowali dość humorystyczną i nie całkiem moim zdaniem logiczną akcję protestacyjną pod hasłem „Podróże to prawdziwy lifestyle.” Ostatecznie zresztą to właśnie blog podróżniczy zwyciężył w tej kategorii.

Sam konkurs budzi sporo kontrowersji, zwłaszcza ze względu na etap głosowania smsowego. Ja również wolałabym inną formę, przyjmuję jednak do wiadomości tłumaczenie organizatorów, że to najlepsza metoda weryfikacji głosów, a w dodatku cały dochód z niej idzie na cele charytatywne – w tym roku zasilono konto fundacji Marka Kamińskiego. Przyznam jednak, że lubię emocje związane z tym konkursem, a udział w nim mobilizuje mnie do tego, żeby pisać częściej, tym bardziej, że konkurs toczy się w styczniu i lutym, czyli miesiącach, kiedy na mojej uczelni jest sesja i przerwa zimowa, teoretycznie mogę więc znaleźć trochę więcej czasu na pisanie.

Najlepszym aspektem konkursu jest możliwość poznania innych blogerów. Z poprzedniej gali wyjechałam bogatsza o kilka cennych znajomości, które utrzymuję do dzisiaj. Nie udało mi się jednak spotkać ze wszystkimi blogerami, których czytuję – na gali jest mnóstwo ludzi i trudno kogoś odnaleźć w tłumie, zwłaszcza, jeśli nie wiemy, jak ten ktoś wygląda. Tym razem byłam lepiej przygotowana, a może miałam więcej szczęścia. Galę spędziłam bowiem w bardzo miłym towarzystwie, w dodatku otarłam się o blogową sławę, siedziałam bowiem obok Zwierza popkulturalnego, zdobywczyni nagrody Blog Blogerów. Zwierz pozwolił mi nawet potrzymać swoją tabliczkę;)

Z Poznania przyjechała cała masa blogerów, w tym Zuch, który podobnie jak ja był nominowany już dwa lata temu. Próbował szczęścia także w zeszłym roku, znowu znalazł się w finałowej trójce, znowu bez nagrody. Aż wreszcie w tym roku nie tylko zwyciężył w swojej kategorii, ale zdobył też wyróżnienie główne. Mam nadzieję, że ustanowił precedens i że podobnie jak z losowaniem do maratonu nowojorskiego, przy trzecim podejściu zawsze się udaje;) Jeśli zgłoszę się kiedyś jeszcze raz, będzie to Zucha wina!

Moi faworyci wygrywali zresztą częściej – w kategorii Pasje i zainteresowania zwyciężyły Magda i Zosia, autorki bloga Kobiety biegają! Dziewczyny ożywiły smętne towarzystwo zakładając kolorowe buty biegowe na galę 🙂

Zdjęcie: fotoaktywne.pl

Dziękuję też za przemiłą wspólną podróż do Poznania i za ciągłą mobilizację do tego, żeby się nie lenić:) Miło mi też było poznać autorów eKundelka, równie sympatycznych jak ich blog, który nosi podtytuł „najsympatyczniejszego bloga o e-czytnikach Kindle”.

Bardzo się ucieszyłam, że będę też mogła spotkać na gali Agnieszkę Taterę, która ma niemalże magiczne moce i potrafi zdobyć zaproszenie na każdą imprezę w Warszawie! Dzięki Agnieszce dostałam namiary na tajne taksówki i załapałam się na zdjęcie z blogową celebrytką;)


Sama gala to pełen lans – częściej niż raz w roku chyba bym tego nie zniosła… Dość powiedzieć, że na galę dowieziono nas hummerem – limuzyną, zaś drinki na afer party były przygotowane specjalnie na tę okazję – można było wypić Żebrolajka, Bloginię, Zemstę blogera, Owocną dyskusję i inne pomysłowe mieszanki. Żeby dołożyć jakąś łyżkę dziegciu muszę odnotować, że w porównaniu z galą 2010, w tym roku zdecydowanie mało istotni wydawali się sami bohaterzy, czyli blogerzy i ich blogi. Zabrakło porządnej prezentacji blogów, czasem wręcz nie wiadomo było, kto w danej chwili przemawia i za jaki blog odbiera nagrodę. Środek ciężkości przeniesiono na sponsorów. Szkoda, bo dwa lata temu naprawdę podobało mi się, jak zgrabnie organizatorzy zaprezentowali wszystkie blogi.

Tym niemniej, jak zwykle zadziwia mnie, że w progi mojego skromnego bloga książkowego przy okazji konkursu zawitały różne znane osoby. Możecie wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy dzisiaj w statystykach zauważyłam setki wejść z bloga Anny Muchy – pani Aniu, dziękuję za miłe słowa! Sporo wejść odnotowuję ze strony Blog Roku, mam nadzieję, że kilku nowych czytelników zostanie na dłużej.

Dziękuję Wam raz jeszcze za głosy i wsparcie, jurorce za nominację, zaś wszystkim nagrodzonym serdecznie gratuluję! Sama sobie kupiłam w nagrodę dwie grube książki, możecie się więc za jakiś czas spodziewać recenzji opasłej powieści Cabré i nowych esejów Rushdiego:)

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply