Zawsze cieszę się, gdy książki, które czytałam w oryginale i które mi się bardzo podobały, ukazują się po polsku. Równo rok temu dopadło mnie koszmarne przeziębienie, a na ratunek przyszła bardzo wciągająca saga rodzinna – pisałam o niej tutaj. Od wczoraj jest w naszych księgarniach po polsku, w dodatku w identycznej szacie graficznej.
Debiutancka powieść Katherine Webb jest napisana w najlepszym stylu Kate Morton. Piękna, stara posiadłość przypada w spadku dwóm siostrom, które w dzieciństwie spędzały tutaj wakacje. Radosne wspomnienia z tych pobytów są jednak przyćmione przez tragedię, która zdarzyła się pewnego lata – jedenastoletni kuzyn, Henry, zniknął bez śladu. Dorosłą Ericę wciąż męczy niepewność. Nie pamięta, co się stało, ale niejasno przeczuwa, że zaginięcie chłopca może być przyczyną poważnej depresji, która męczy jej siostrę. Erica próbuje więc rozwikłać zagadkę, przy okazji rozwiązując worek z rodzinnymi tajemnicami. Jednocześnie śledzimy historię jej prababki, Caroline, która już na pierwszych dwóch stronach powieści porzuca w lesie blisko dwuletnie dziecko. I to właśnie historia Caroline wciągnęła mnie najbardziej i odpowiada za trwającą już rok fascynację życiem białych kobiet na tzw. Dzikim Zachodzie.
Z ciekawości przeczytałam „Dziedzictwo” jeszcze raz, tym razem w polskim przekładzie, i nadal uważam, że to bardzo dobra książka, w dodatku ładnie przetłumaczona. Nic dziwnego, że w Wielkiej Brytanii sprzedało się ponad sześćset tysięcy egzemplarzy, a autorka utrzymuje się teraz tylko ze swoich książek! Idealna lektura na coraz wcześniejsze, jesienne wieczory.
Moja ocena: 5/6
PS. Jeśli nawet nie skusicie się na zakup, weźcie tę książkę w księgarni do rąk:) Okładka ma taką charakterystyczną fakturę, która kiedyś była typowa dla książek wydawanych za oceanem, a ostatnio pojawia się też u nas – bardzo ją lubię:)
No Comments