dzielnica fikcji

Czytadła na lato

31 lipca 2012

Kasie.eire zaprosiła mnie do blogowej zabawy polegającej na ułożeniu listy dziesięciu idealnych czytadeł na lato. Zadanie zdecydowanie nie jest trudne, aczkolwiek nie podjęłabym się ułożenia listy dziesięciu najlepszych książek na lato, bo ograniczenie się do takiej liczby nie byłoby łatwe;) Podaję więc dziesięć, które jako pierwsze przychodzą mi na myśl i które spełniają moim zdaniem wszystkie kryteria – czyta się je świetnie, nie są zbyt wymagające, nadają się więc do czytania w upalne popołudnia;)

1. „Saga o Ludziach Lodu” Margit Sandemo – nie ma to jak zacząć z grubej rury. Idealne czytadło – długie, ale poszczególne tomy leciutkie, w sam raz do trzymania w jednym ręku podczas wylegiwania się na plaży. Dużo romantyki, trochę seksu, szczypta magii, a dla uspokojenia wyrzutów sumienia odrobina historii Norwegii w tle. Niewtajemniczonych ostrzegam – saga ma 47 tomów, więc trzeba mieć dłuuugi urlop;)

2. „Dwudziesta żona” i „Święto róż” Indu Sundaresan – rewelacja! Opowieść o siedemnastowiecznych Indiach – czasy panowania Mogołów – barwna, egzotyczna i niesamowicie wciągająca. W dodatku oparta na faktach – cesarzowa Mihrunnisa to postać historyczna, aczkolwiek oczywiście książka jest fabularyzowana i mocno podkolorowana. Tak czy inaczej – bardzo romantyczna historia.

3. „Odmieniec” Fred Bodsworth – nastrojowa opowieść o gąsiorze bernikli białolicej, który wskutek zbiegu okoliczności zostaje zaniesiony przez wiatr aż do Kanady i łączy się w parę z gęsią innego gatunku. A do tego opowieść o dwojgu ludzi, Indiance i białym, którzy są niczym te gęsi. Urocza, zasługuje na dużo więcej rozgłosu. I na wznowienie.

4. Pierre La Mure „Prywatne życie Mony Lisy” – żadna wielka literatura, ale fajna, barwna powieść z Florencją Medyceuszy w tle.

5. „A lasy wiecznie śpiewają” Trygve Gulbranssen – saga rodzinna tocząca się w Norwegii.

6. Książki Georgette Heyer – chyba poświęcę im oddzielną notkę wkrótce, bo nigdy o nich nie pisałam, a Georgette Heyer to prawdziwy fenomen. Romanse dla miłośników Jane Austen, urocze i całkiem dobrze stylizowane.

7. „Pan raczy żartować, panie Feynman!” Richard Feynman – niegdyś nie do zdobycia, chyba że chciało się wydać jakieś straszne pieniądze na allegro, gdy ją wreszcie wznowili, rzuciłam się na nią – i nie zawiodła mnie. Autobiografia genialnego fizyka – kto by pomyślał, że może się tak podobać. Uwaga – nie do czytania w środkach komunikacji publicznej, można zaniepokoić pasażerów ciągłym rechotaniem.

8. Gerald Durrell „Moja rodzina i inne zwierzęta” – książka idealnie letnia – słońce, morze, gaje oliwkowe, a na tym tle nieco zwariowana rodzinka i cała masa przeróżnych zwierzaków, znoszonych do domu przez autora. Inne książki Durrella równie dobre.

9. Jan Karon „W moim Mitford” i kolejne części, łącznie znane jako cykl o Mitford. Małe miasteczko, życie na plebanii, plejada często zabawnych bohaterów.

10. Jean Auel „Klan niedźwiedzia jaskiniowego” i kolejne części cyklu „Dzieci ziemi” – akcja toczy się w epoce lodowcowej.

I oczywiście teraz dopiero przypomni mi się 10 kolejnych;) Starałam się nie powtarzać tytułów, które podawali już inni blogerzy, ale pod wieloma się podpisuję.

A że dobrych czytadeł nigdy za wiele, to chętnie przekażę pałeczkę dalej. Bardzo chciałabym poznać typy mdl2, dededan i Mary – nie dajcie się prosić:)

 

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply