zaułek kryminalny

Jaskiniowiec

29 września 2014

Jesienią lubię czytać kryminały. Prawdopodobnie nie dlatego, że dłuższe wieczory zachęcając do bardziej mrocznych lektur, choć może to też ma jakieś znaczenie. Powód jest jednak bardziej prozaiczny – pracując na uczelni, mam bardzo pracowity wrzesień i październik i kryminały świetnie się sprawdzają w roli relaksujących i nie za trudnych lektury. Miałam zamiar sięgnąć ostatnio po wciąż nieprzeczytaną najnowszą książkę Jo Nesbø albo po pachnący jeszcze nowością ostatni tom kwartetu olandzkiego Johana Theorina. Miałam jednak też pod ręką „Jaskiniowca”, którego autor, Jørn Lier Horst, określany został przez wydawnictwo mianem nowego Nesbø. Postanowiłam sprawdzić trafność tego marketingowego chwytu.

Akcja „Jaskiniowca” toczy się w Norwegii, w niewielkim miasteczku wzorowanym na rodzinnym Narviku pisarza. Pracownik energetyki znajduje ciało starszego człowieka, który zmarł cztery miesiące wcześniej. Był tak samotny, że nikt nie zauważył jego zniknięcia. Line, córka policjanta i dziennikarka działu śledczego dużej gazety, wpada na pomysł napisania reportażu o osamotnionym sąsiedzie. Podczas zbierania materiałów zaczyna zdawać sobie sprawę, że śmierć starszego człowieka jest bardziej tajemnicza, niż się wszystkim wydawało. W tym samym czasie jej ojciec, William Wisting, zmaga się z wyjątkowo trudną sprawą, o której jednak nie chce opowiedzieć córce, wiedząc, że nie mogłaby zachować bezcennych informacji dla siebie.

Te dwa niezależnie toczące się śledztwa oczywiście zazębią się w jakimś momencie, i to w sposób wyjątkowo zgrabny. Oba dochodzenia prowadzone są bardzo systematycznie i skrupulatnie, a czytelnik może z przyjemnością śledzić tok rozumowania zaangażowanych osób i wychwytywać kolejne tropy. „Jaskiniowiec” to bardzo starannie napisany i naprawdę wciągający kryminał, którego główna intryga jest tak poprowadzona, że czytelnik nie jest w stanie domyślić się wszystkiego, ale może przewidzieć niektóre rozwiązania. Klimat jest iście norweski, nieco melancholijny, z niewielką osadą i rozrzuconymi po lesie gospodarstwami w tle.

Czy uprawnione jest zatem porównanie Jørna Liera Horsta do Jo Nesbø? Moim zdaniem niekoniecznie, nie znajduję bowiem zbyt wielu podobieństw między stylem obu tych autorów. Harry Hole to specyficzny bohater, niezwykle błyskotliwy, zbuntowany i nieszczęśliwy, i to on jest chyba najmocniejszym elementem powieści Nesbø. Nie ma nikogo takiego w „Jaskiniowcu” – Line i jej ojciec to zupełnie inne postaci, sumienne i pracowite. Intryga jest też mniej zagmatwana niż w większości powieści mistrza norweskiego kryminału. Nie znaczy to jednak, że książka Jørna Liera Horsta nie jest warta uwagi. To po prostu kolejny bardzo ciekawy i dobrze piszący autor z Norwegii, inny, ale wcale nie mniej interesujący.

Trochę szkoda, że wydawnictwo postanowiło wydawać cykl o Williamie Wistingu i Line od końca. „Jaskiniowiec” to dziewiąta i jak dotąd ostatnia część serii. Być może dzięki temu wzbudzi większe zainteresowanie polskiego czytelnika – prawdopodobnie jest to lepsza książka niż część pierwsza, tak to często z cyklami kryminalnymi bywa. Ja jednak nie lubię czytać cyklów nie po kolei, i trochę czułam w trakcie lektury, że brakuje mi wiedzy na temat głównych bohaterów. Dobrze by było, gdyby teraz kolejne części ukazały się już w porządku chronologicznym.

Tak czy inaczej, jeśli szukacie dobrego, skandynawskiego kryminału, na pewno warto po „Jaskiniowca” sięgnąć.

Moja ocena: 4.5/6

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply