Przeczytałam pierwsze dwie strony i zaparło mi dech. W dodatku był to tylko spis wstępujących w książce osób, a właściwie jego połowa. Poczułam, że kręci mi się w głowie. Odłożyłam książkę i zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy chcę ją czytać, czy jestem na taką lekturę gotowa.
A przecież czytam ostatnio sporo reportaży śledczych. Przeczytałam wstrząsającą książkę Ewy Winnickiej „Był sobie chłopczyk”. Przeczytałam „Głosy”, „Tomasza Komendę. 25 lat niewinności” i parę innych. Powinnam być przygotowana. Ale Monika Góra nie oszczędza czytelnika. Nazwisko po nazwisku wymienia kolejne osoby, które zginęły w tajemniczych okolicznościach, a które były w jakiś sposób powiązane ze Szczucinem – miejscowością, w której zamordowano Iwonę Cygan. Uduszona siedemnastolatka, utopiony świadek, znajomy, któremu kark zmiażdżyły betonowe przęsła, chłopcy, którzy się powiesili, dziewczyny, które łyknęły tabletki. I tak dalej, i tak dalej. Nie mogłam uwierzyć.
Jednak autorka „Miasteczka zbrodni” bardzo skrupulatnie odnotowuje wszystkie powiązania i bada kolejne ślady. Siedemnastoletnia Iwona została zamordowana w 1998 roku. Do tej pory nikt nie został ukarany, trwa jednak proces. Na ławie oskarżonych zasiadło aż siedemnaście osób, w tym czternastu policjantów! Przez ponad dwadzieścia lat skrzętnie zacierano ślady, niszczono dowody rzeczowe, zastraszano i mordowano świadków. Kto to robił? Na czyje polecenie? Dlaczego? Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi. Z reporterskiego śledztwa Moniki Góry wyłania się przerażający obraz zastraszonej społeczności, bezsilnej rodziny i wszechwładnych mocodawców. Tak przerażający, że byłby niewiarygodny, gdyby nie to, że ta historia zdarzyła się naprawdę.
To ważna książka, której lektura boli, ale którą mimo to należy czytać. W Szczucinie bliscy Iwony nie znaleźli pomocy u policji, która najwyraźniej chroniła sprawców, jednak udało im się ostatecznie dotrzeć do ludzi, którzy nie bali się drążyć tematu. Matka Iwony nie doczekała procesu, nie wiadomo, czy ktokolwiek z jej rodziny doczeka ukarania winnych, ponieważ proces może trwać całe lata. Dlatego mam poczucie, że trzeba im oddać sprawiedliwość choćby poprzez lekturę, choć czytanie o milczeniu, o tym cichym przyzwoleniu na to, żeby sprawcy chodzili wolno, jest trudne.
Moja ocena: 5/6
Monika Góra „Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan”
Wydawnictwo W.A.B. 2019
3 komentarze
Lektura tej książki nie tyle boli, co do głębi przeraża. Bo człowiek sobie uświadamia, że tuż obok naszego (w sensie szeregowych szaraków – obywateli), jest świat grubych ryb i taka sieć powiązań polityczno-biznesowo-kościelnych (w zasadzie ostatnie dwa człony to synonimy), która członków tej sieci czyni praktycznie bezkarnymi i nietykalnymi. Skala matactwa poraża i przeraża, i człowiek ma cichą nadzieję, że nigdy, przenigdy, te dwa światy nie zetkną się, w jego życiu, ze sobą.
I choć mógłbym zarzucić momenty, w których autorka troszkę jednak szukała sensacji na siłę (niepotrzebnie), to stwierdzam, że to cholernie mocna rzecz i nie byłem na nią przygotowany.
Ech, straszne to. Chciałoby się powiedzieć, że małe miasteczka mają ku temu większe predyspozycje, ale przypuszczam, że w większym to się po prostu bardziej rozmywa. Mi się od razu przypomniał jeden z reportaży z „Polska odwraca oczy” – ten o Zduńskiej Woli i burmistrzu wymuszającym opłaty na podwładnych. A takich historii, które na światło dzienne nie wyjdą nigdy są pewnie setki.
[…] u Pauliny z bloga Miasto Książek – „Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan” Monika Góra, […]