Wraz z ogłoszeniem dwunastki książek nominowanych do nagrody Bookera (pierwsza lista nominacji jest określana jako Tuzin, chociaż tak naprawdę zawiera w tym roku 13 tytułów) w anglojęzycznym świecie literackim rozpoczyna się gorący okres debat, recenzji i analiz. Wielu blogerów podejmuje ambitne zadanie przeczytania i zrecenzowania całej trzynastki. Nagroda Bookera cieszy się wielkim prestiżem i towarzyszy jej wciąż pewien rodzaj magii, bez wątpienia częściowo wywołany i podtrzymywany przez naprawdę szeroko zakrojoną promocję medialną, tym niemniej listy nominowanych zawierają zwykle co najmniej kilka tytułów świetnych, czasem wybitnych, które z pewnością warto promować wszystkimi dostępnymi sposobami. Czytuję książki nagradzane i nominowane do tej nagrody od początku studiów i co roku niecierpliwie oczekuję na kolejne etapy nominacji. Wiem, że nie dam rady przeczytać wszystkich trzynastu nominowanych książek, z tej prostej przyczyny, że musiałabym większość z nich sprowadzić sobie z Anglii, a nawet, jak się okazuje, z Australii, a moja kieszeń by to ciężko zniosła, chciałabym jednak zmierzyć się z szóstką, która znajdzie się na tzw. krótkiej liście, ogłaszanej we wrześniu. A żeby zwiększyć swoje szanse, postaram się wybrać coś z Tuzina, w nadziei, że trafię chociaż w część nominacji! Tym bardziej, że, cóż za niespodzianka, po raz pierwszy odkąd pamiętam, jedna z nominowanych książek jest już dostępna po polsku! Co ciekawe, jest to tytuł wzbudzający chyba najwięcej kontrowersji.
Cała lista wygląda następująco:
Aravind Adiga The White Tiger
Gaynor Arnold Girl in a Blue Dress
Sebastian Barry The Secret Scripture
John Berger From A to X
Michelle de Kretser The Lost Dog
Amitav Ghosh Sea of Poppies
Linda Grant The Clothes on Their Backs
Mohammed Hanif A Case of Exploding Mangoes
Philip Hensher The Northern Clemency
Joseph O’Neill Netherland
Salman Rushdie The Enchantress of Florence
Tom Rob Smith Child 44
Steve Toltz A Fraction of the Whole
Jako że śledziłam rozmaite prognozy i spekulacje, których było sporo na blogach i trochę w prasie, niektóre tytuły nie są mi całkiem obce. Większość czytelników i krytyków typowała jednak zupełnie inne książki. Na stronie Picadora rozpisano nawet konkurs, w którym za odgadnięcie największej liczby nominowanych tytułów można było wygrać bon na książki. Najmniejszą niespodzianką jest oczywiście obecność najnowszej książki Salmana Rushdiego, który po wygraniu już po raz drugi plebiscytu na Bookera wszechczasów za książkę „Dzieci północy” był zdecydowanie wśród tegorocznych faworytów, mimo iż „The Enchantress of Florence” (która ukaże się nakładem Rebisu jako „Czarodziejka z Florencji” 30 września, czyli bardzo dogodnie, tydzień przed ogłoszeniem Bookera) dostała sporo kiepskich recenzji. Osobiście mam nadzieję, że Rusdie tym razem nie wygra, ponieważ byłoby to doskonałym testem na wiarygodność jednego z recenzentów The Financial Times, Johna Sutherlanda, który w swojej recenzji książki Rushdiego zobowiązał się, że jeśli „Czarodziejka z Florecnji” nie zdobędzie Bookera, on przyrządzi swój egzemplarz w sosie curry i go zje. To się nazywa pełna emocji recenzja – i to napisana przez mężczyznę;)
Niespodzianką nie jest obecność na liście książki Johna Bergera, który zdobył już nagrodę w 1972, wywołując przy okazji skandal, jako że połowę pieniędzy (nagroda Bookera zawsze była dość prestiżowa finansowo) przeznaczył na działalność Czarnych Panter, radykalnej grupy walczącej o prawa czarnej mniejszości w Stanach, ponieważ fundatorem nagrody była początkowo firma Booker-McConnell, która wzbogaciła się na handlu na Karaibach, zdaniem Bergera przyczyniając się do zubożenia ich mieszkańców. Ciekawe, czy w tym roku przyjąłby nagrodę od firmy Man…
Wśród nominowanych jest aż pięciu debiutantów: Tom Rob Smith, Aravind Adiga, Gaynor Arnold, Steve Toltz, Mohammed Hanif. Największym zaskoczeniem jest z pewnością „Child 44” Smitha, który wprawdzie zbiera dobre recenzje, ale jako thriller podobno bez głębszego dna trochę nie pasuje do stereotypowego wyobrażenia o nominacjach do Bookera. Dla nas jednak obecność tej książki powinna stanowić powód do radości, jako że jeszcze przed ogłoszeniem nominacji została ona u nas wydana przez Prószyński i S-kę. Brakuje za to wielu tytułów, które uchodziły za faworytów, np. nowej książki Petera Careya, oraz zbierających świetne recenzje książek „Breath” Tima Wintona i „Spare Room” Helen Garner.
Króka lista sześciu tytułów będzie ogłoszona 9 września, do tego czasu na pewno zdążę chociaż część z tych książek zdobyć i przeczytać, o inych parę słów także postaram się wyszukać. Już cieszę się na nie tylko na te lektury, ale także na kibicowanie tym, którzy nie tylko mogą wszystkie nominowane książki kupić w księgarni za rogiem, ale także mają dość energii i chęci, żeby je wszystkie przeczytać i zrecenzować na swoich blogach w ramach tego wyjątkowego maratonu – Bookertonu.
No Comments