Przyznam od razu – zanim sięgnęłam po „Dziewczynę z pociągu” Pauli Hawkins, przeczytałam sporo recenzji. W wielu z nich pobrzmiewało rozczarowanie. No bo jak to, taki hit, a nie jest prawdziwym objawieniem?
Podeszłam więc do lektury ze sporą rezerwą, nie spodziewając się fajerwerków i zarwanych nocy. Nie byłam jednak nastawiona negatywnie, zwłaszcza że książkę najpierw przeczytał U, który komentował lekturę na bieżąco w sposób bardzo tajemniczy. Przeczytałam więc i ja, i przyznam, że było to ciekawe doświadczenie.
Czytaliście kiedyś książkę, która w zasadzie lekko was nudziła, a mimo to nie mogliście się od niej oderwać? To właśnie nazywam ciekawym doświadczeniem.
Z „Dziewczyną z pociągu” jest bowiem tak, że w zasadzie nie dzieje się tam wiele, ale mimo to jakoś chce się wiedzieć, co będzie dalej, i przewraca się stronę za stroną. A co gorsza, nie chcąc wam zepsuć lektury, nie mogę zbyt wiele powiedzieć.
Pomysł na książkę jest zaiste intrygujący. Rachel jeździ codziennie pociągiem, który zatrzymuje się zawsze przed tym samym semaforem. Z okien pociągu widać domki jednorodzinne, w jednym z nich mieszka para, którą Rachel postrzega jako idealną. Wyobraża sobie ich życie jako pasmo sukcesów i radości, dlatego kiedy pewnego dnia widzi scenę, która ten obraz zaburza, nie potrafi o niej po prostu zapomnieć.
Powieść ma trzy narratorki i żadnej z nich nie można ufać. Co gorsza, żadnej nie można też polubić, i to jest chyba największy problem. Są na różne sposoby nieszczęśliwe, nawet kiedy wmawiają sobie, że tak nie jest. Ukrywają różne rzeczy, zaś my musimy dopowiadać sobie to, czego nie mówią, licząc, że dobrze zgadujemy. A że „Dziewczyna z pociągu” to całkiem rasowy thriller psychologiczny, wiadomo, że nie raz będziemy się mylić.
Nie czytałam „Zaginionej dziewczyny” i nie potrafię powiedzieć, czy książka Pauli Hawkins może konkurować z hitem Gillian Flynn. Nie da się jednak ukryć, że to zgrabnie napisana i zagadkowa powieść, w której kluczową rolę odgrywają emocje. Nie nazwałabym jej hitem roku, ale na pewno nie jest to kit. To po prostu solidna lektura, która zapewni kilka godzin niezłej rozrywki i chyba nie da o sobie tak szybko zapomnieć.
Moja ocena: 4/6
Paula Hawkins "Dziewczyna z pociągu"
tłum. Jan Kraśko
Wydawnictwo Świat Książki, 328 stron
No Comments