Nie lubię końca roku, ale nigdy nie potrafię powstrzymać się od podsumowań. Nie przeżywam ich tak, jak w dzieciństwie, kiedy robiłam długie listy, bilanse oraz postanowienia na piśmie, ale jakoś tak samoczynnie skłaniam się ku różnym uogólnieniom i planom. Oczywiście wiekszość z nich zdecydowanie nie nadaje się do ujawnienia ani tutaj, ani nigdzie indziej;) Kilka ogólnych myśli jednakże mnie teraz nachodzi, więc spróbuję podsumować krótko:
Książek przeczytanych – 33. Bardzo, bardzo mało, zwłaszcza w porównaniu z wieloma innymi bloggerami. Mnie chyba jednak tyle było pisane, biorąc pod uwagę dziecko, praktycznie dwa etaty plus pracę w ZPFP oraz wyjazd, który mi zajął większość wakacji. Zaczęłam spisywać przeczytane książki w zeszłym roku, po wątku na Forum Książki o ilości książek czytanych w ciągu roku. Byłam ciekawa, ile mi wyjdzie. W 2006 było lepiej – 49 książek. W tym roku więcej czytam po angielsku chyba, co oczywiście jest nieco wolniejsze. Zauważyłam też, że w tym roku nie przeczytałam żadnej książki wcześniej czytane – to nie jest dla mnie normalne! Mam zamiar częściej wracać do starych lektur w przyszłym roku.
Plenerów fotograficznych (weekendowych) – 12. W zeszłym roku 13, więc trzymamy normę. Liczę tylko wyjazdy w większej grupie, bo naszych prywatnych weekendowych wypadów na zdjęcia nie dam rady policzyć.
Podróż – 1. Jedna poważna, bo zdarzył sie też krótszy dość daleki wyjazd, ale się nie liczy dla mnie w tej kategorii. Tutaj liczą się podróże marzeń, a Azję Środkową wymarzyłam sobie już dawno.
Spełnionych marzeń – 2. Tyle sobie uświadamiam, ale wiem, że było ich więcej, te dwa jednak pamiętam i będę pamiętać…
Marzeń niespełnionych – znacznie więcej. Głowę mam nimi wciąż przepełnioną, przechodzą płynnie w Nowy Rok…
Odkrycia roku:
– Blogowanie – wcześniej czytałam, teraz piszę i lubię to. Moje czytanie zyskało na jakości, czytam uważniej, wiedząc, że będę opisywać swoje wrażenia. Nie zdawałam sobie sprawy, że zakładając bloga mogę zyskać znajomych i przyjaciół – to cudowne odkrycie!
– Rosyjski – nielubiany w podstawówce, jest tegorocznym olśnieniem. Nie zdawałam sobie sprawy, że go pamiętam, że mogę się dogadać, i zapomniałam, że to taki piękny język.
– Narciarstwo – pierwsze kroki postawiłam wprawdzie ponad rok temu, ale właśnie w tym roku po raz pierwszy zjechałam czarną trasą nie robiąc sobie i nikomu krzywdy;) I już wiem, że będę kiedyś jeździć dobrze, w co jeszcze rok temu bym nie uwierzyła…
To był dobry rok dla mnie. Wiele mogłabym chcieć zmienić, wiele marzeń się nie ziściło i pewnie nigdy nie ziści, ale dobrze mi się żyje. I to pomimo że nie poszłam w ślady swojego brata i nie wyjechałam. Wciąż jestem tutaj i walczę, i każdy kto to ze mną dzieli, wie, że nie jest lekko. Jednak i tutaj można żyć i wydaje mi się, że właśnie tutaj jestem na swoim miejscu. Przynajmniej na razie;)
Starczy podsumowań, trzeba się zabrać do pracy, bo w tym roku po raz pierwszy od dawna organizujemy Sylwestra u siebie… Aby uczynić zadość tematyce tego bloga, którą dość lekko potraktowałam w tym wpisie, powinnam jeszcze wybrać książkę roku i tym samym zamknąć podsumowania. Potrzymam Was jednak jeszcze trochę w niepewności, bo to wcale nie takie łatwe zadanie, wybrać tę jedną jedyną, nawet jeśli wybór z 33 nie jest zbyt szalony;)
No Comments