goście z innych miejscowości

Poniedziałkowy gość – The_Book

31 października 2011

Dzisiejszy gość  pojawia się wyjątkowo późno, jako że dopiero udało mi się dotrzeć do komputera. Dzień był nostalgiczny, spędzony na malutkich cmentarzykach zagubionych wśród podwrocławskich pól – nie odwiedzałam ich już chyba z 10 lat i przyjemnie było zobaczyć, iż stare, poniemieckie groby w rogu cmentarza, które zawsze były zarośnięte krzakami i zaśmiecone, są teraz wysprzątane i zadbane. W powietrzu unosi się jeszcze babie lato, cudna polska jesień jest w pełnej krasie. Tak kolorowo i słonecznie było dzisiaj, że zamiast pisać o pełnych grozy, halloweenowych lekturach, tak jak miałam to w planach, zanim nasiąkłam słońcem i zapachem liści, zaproszę was do spotkania z kolejnym poniedziałkowym gościem. Dzisiaj tę rolę zgodziła się przyjąć the_book, czyli Monika, autorka bloga God Save the Book. Monika jest poznanianką i ma pracę, o której marzy niejeden mól książkowy – jest bibliotekarką:) W dodatku prowadzi znakomitego bloga o książkach, a dzisiaj odpowie na te same, kłopotliwe pytania, na które odpowiadają wszyscy poniedziałkowi goście Miasta Książek – zapraszam!

********************************************************

Byłam w pracy, gdy otrzymałam wiadomość od Padmy. Otoczona tysiącami woluminów (jak mawiają bibliotekarze) poczułam ogromną radość, dumę a po chwili refleksji ogromne przerażenie. Bowiem jak wyselekcjonować teksty, które należą do tych ulubionych, najważniejszych, szczególnych?! Sprawa nie była i nie jest prosta. Dlatego moje odpowiedzi starłam się jak najbardziej skondensować – upakować – zminimalizować. A  książki i autorów nie wspomnianych – z góry proszę o wybaczenie! Za emocje towarzyszące, również przepraszam, lecz temat ekscytujący dla każdego mola książkowego. A Padmie bardzo, ale to bardzo dziękuję za zaproszenie.

 

Twoja ulubiona książka

 

Odpowiedź na powyższe pytanie przenika się poniekąd z odpowiedzią na pytanie następne, dlatego niektóre tytuły będą występowały dwukrotnie.

 

Moja ulubiona książka – pierwsza myśl – „Cesarz” Ryszarda Kapuścińskiego. Książka od której rozpoczęła się moja fascynacja literaturą faktu i reportażu (jak najszerzej definiowaną). Czytelnicza iluminacja. Jak wyjście z labiryntu, jak pierwsze promienie słońca po długiej nocy, jak… . To był przełom w moim myśleniu o literaturze w ogóle, który nastąpił w pierwszej klasie liceum. Potem kolejne teksty autora – „Imperium”, „Heban”, „Busz po polsku”, cykl „Lapidariów”. Kapuściński był i pozostaje dla mnie Mistrzem. Konsekwencją fascynacji była praca magisterska poświęcona reporterowi, jak również nauczenie się na pamięć całych fragmentów „Cesarza”…Poza tym – urodziłam się dokładnie tego samego dnia co autor „Szachinszacha”. Czyżby tylko przypadek?!

 

Drugim ulubionym tekstem są „Fikcje” Borgesa. Ta mała niepozorna książeczka wydana przez Państwowy Instytut Wydawniczy zawiera, moim zdaniem, najbardziej genialny tekst jaki został spisany ludzką ręką – „Biblioteka Babel” (przez dłuższy czas nosiła się nawet z zamiarem wytatuowania sobie fragmentu tekstu). Już wspaniale się zaczyna „By this art you may contemplate the variations of the 23 letters…”. Niezwykłe ostrzeżenie przed potęgą słowa pisanego.

 

Ostatnie zaszczytne miejsce przypadło w udziale kobiecie – Lucy Maud Montgomery – cykl o rudowłosej Ani. Szczególnie zaś tom „Ania na Uniwersytecie”. Jakże ja trzymałam kciuki za Gilberta. Takich emocji nigdy przedtem, ni nigdy potem nie dostarczyła mi żadna książka.

 

Książka, która zmieniła Twoje życie

 

To wspomniany już wyżej „Cesarz” Kapuścińskiego, „Fikcje” Borgesa. To także czytana już na studiach literatura dotycząca problematyki Holocaustu. Szczególnie Bauman – tu „Nowoczesność i Zagłada” oraz „Eichmann w Jerozolimie” Hannah Arendt. Te dwie książki pozwoliły mi na lepsze zrozumienie i poznanie mechanizm rządzących Shoah. Świadomość, że za Holocaust byli odpowiedzialne „zwyczajni” ludzie, że świetna organizacja tego bestialskiego procederu była konsekwencją nowoczesności, przeraża i budzi lęk. Bardzo ważne teksty, które przewartościowały moje myślenie o człowieku… Ale nadal, mimo wszystko,  trzymam się kurczowo myśli, że człowiek to jednak dobra istota. Holocaust to również potwierdził.

 

Mało znana książka, która zasługuje na szerszą uwagę

Bez wątpienia najtrudniejsze pytanie. W dobie nachalnych promocji, bestsellerów trudno o niszowe wydawnictwo. Tytuł być może nie należy do kategorii „mało znanych”, ale jest szalenie ważny w kontekście postrzegania naszej rodzimej kultury i poczucia wartości„Wielki tydzień” Andrzejewskiego.  Myślę, że warto się zapoznać.

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply