Nie byłam całkiem przekonana co do powrotu do Perdido Beach, miasteczka, z którego w tajemniczy sposób zniknęli wszyscy dorośli. Dwie pierwsze części podobały mi się, ale byłam pełna obaw co do części trzeciej. W końcu jednak ciekawość przeważyła, ale niestety, szybko okazało się, że moja ostrożność była w pełni uzasadniona.
Trzeci tom serii Gone nie jest jeszcze bynajmniej ostatnim – cykl zawierać ma 6 części. W dwóch pierwszych dzieje się bardzo dużo, akcja gna na złamanie karku i nie sposób się nudzić. Jednak, po bardzo dobrym początku, tajemniczych zdarzeń, udziwnień i przeszkód pojawia się jakby odrobinę za dużo, tak jakby autor nie potrafił utrzymać napięcia prostszymi środkami. A szkoda, bo materiał wyjściowy jest całkiem niezły, a w tomie trzecim udowadnia, że potrafi odrobinę zagłębić się w psychikę bohaterów.
W „Kłamstwach” pomysłów fabularnych tak jakby zabrakło. Nie dzieje się właściwie nic konkretnego, akcja przyspiesza dopiero pod sam koniec. Atmosfera jest oczywiście nadal gęsta – narasta nienawiść, dzieciaki zaczynają się okłamywać, co doprowadza do bynajmniej niedziecięcych konfliktów i dylematów. Brakuje jednak pomysłu, brakuje spójności, postaci kręcą się chaotycznie w kółko, tak jakby czekając, aż autor wymyśli kolejne przedziwne zagrożenie, któremu będą musiały stawić czoło.
Być może tom ten miał na celu danie czytelnikowi trochę oddechu przed kolejnymi emocjonującymi zdarzeniami w tomie czwartym. Widać, że autor próbuje rozbudowywać wizerunki bohaterów, ale to chyba trochę za mało na powieść. Kilku wydarzeniom znowu brakuje logiki, kilka innych sprawia wrażenie mocno udziwnionych. Polubiłam już mieszkańców Perdido Beach, podobają mi się też pojawiające się w tym tomie nowe postaci, moja lojalność czytelnicza została jednak przy tym tomie wystawiona na poważną próbę i nie wiem jeszcze, czy ją przejdzie.
Moja ocena: 3-/6
No Comments