Lubicie książki, od których nie można się oderwać? Które chwytają nic nie spodziewającego się czytelnika w swoje macki i nie puszczają aż do ostatniej strony, a zegarek tyka, pierwsza, druga, czwarta, jak to, słońce wstało? Do pracy? Zadzwonię, że jestem chora, szybka kawa i powrót w krainę rozkoszy. Że tak bywało w czasach licealnych, a teraz to już jesteśmy na takie ekscesy za starzy? Powiedzcie to panu Larssonowi, przez którego już trzeci dzień nie mogę odespać.
„Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” Stiega Larssona to kryminał doskonały. Zagadka zamkniętego pokoju, czyli klasyka w stylu Agathy Christie czy Dorothy Sayers, przeniesiona w scenerię szwedzkiej prowincji. Zbrodnia popełniona na niewielkiej wyspie, na której mieszka zaledwie kilkadziesiąt osób, a z której w momencie zdarzenia nikt nie mógł się wydostać, ma zostać ujawniona po latach przez niezwykłą parę detektywów. Mikael Blomkvist i Lisbeth Salander to pełnokrwiste, fascynujące postaci, z którymi trudno nie poczuć natychmiastowej więzi. Do tego bogate tło obyczajowe, prowincjonalne miasteczko na przemian z koncernami i redakcjami najważniejszych dzienników, dziennikarze, rekini finansjery, hackerzy, staruszki w zakładach zamkniętych, i wiele innych barwnych postaci. Wszystkie splecione po mistrzowsku, wszystkie do siebie pasują.
Stieg Larsson napisał trzy powieści połączone w cykl Millennium, „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” to pierwsza część cyklu, a każda książka stanowi jednak zamkniętą, samodzielną całość. Kolejne dwie części ukażą się w Polsce w przyszłym roku. Niestety, więcej nie będzie, jako że autor wkrótce po przekazaniu rękopisu zmarł na zawał…
Jeśli nie macie innych planów na weekend, to już powinniście mieć!:)
No Comments