Wczoraj ogłoszono zdobywcę Kiriyama Prize 2008 i zakładając, że nie jest to prima aprilis, nagrodę dostaje książka, która prześladuje mnie od wielu miesięcy, stojąc na półce jak wyrzut sumienia – "Mister Pip" Lloyda Jonesa.
Kiriyama Prize to nagroda przyznawana książkom z Azji Południowej i basenu Oceanu Spokojnego. W zeszłym roku dostał ją Haruki Murakami. Tegoroczny zwycięzca, "Mister Pip", był też nominowany do Bookera i do Commonwealth Writers Prize, i ogólnie cieszy się świetnymi recenzjami. Bohaterką jest mała papuaska dziewczynka, Matylda, która mieszka na niewielkiej wyspie na Pacyfiku. Gdy wybucha woja, dorośli albo jadą na front, albo wyjeżdżają z wyspy w innych celach. Jedyny biały człowiek, który zostaje, to nauczyciel z miejscowej szkoły, który, chcąc pomóc dzieciom przetrwać trudne chwile, czyta im jedyną książkę, która im została – "Wielkie nadzieje" Dickensa. Bohater Dickensa, Pip, zaczyna w coraz większym stopniu zajmować wyobraźnię dziewczynki, stając się jej najlepszym przyjacielem.
Nie pozostaje mi nic innego, niż wreszcie zdecydować się na jakąś listę książek do 6 kontynentów i umieścić na niej powieść Lloyda Jonesa… Nie, żebym się przed tym wzbraniała, raczej odwlekam przyjemność, której jestem prawie pewna.
Warto dodać, że Kiriyama Prize jest przyznawana także w kategorii literatury faktu i tutaj nagrodę dostała Julia Whitty za książkę "The Fragile Edge: Diving and Other Adventures in the South Pacific", która z opisu wygląda na bardzo zachęcającą i wciągającą książkę podróżniczą.
No Comments