Na „Córkę czasu” Josephine Tey polowałam już od dość dawna, z tym że szukałam jej w wersji oryginalnej. Długo to trwało, aż wreszcie któregoś dnia wpadłam na pomysł, który powinien mi już wcześniej przyjść do głowy i postanowiłam sprawdzić, czy przypadkiem ktoś tego nie wydał po polsku. W ten sposób, w ciągu kilku dni stałam się właścicielką nigdy nie czytanego (!), wyglądającego jak świeżo wydrukowany egzemplarza wydanego w 1974 roku w słynnej Serii z Jamnikiem.
Josephine Tey to szkocka autorka, która tworzyła w tzw. złotej epoce brytyjskiego kryminału – w latach 1920 – 1950. Napisała 8 powieści, zaś bohaterem sześciu z nich jest niejaki inspektor Adam Grant. „Córka czasu” to jej ostatni kryminał, napisany krótko przed śmiercią. Kryminał dość nietypowy, który pomimo, a może dzięki, swojej oryginalności, znalazł się na wszystkich chyba listach powieści kryminalnych wszechczasów.
Dlaczego nietypowy? Główny bohater, inspektor Grant, w ciągu całej powieści nie rusza się ze szpitalnego łóżka, zaś główny podejrzany nie żyje od 500 lat. To, co lubię w powieściach kryminalnych, czyli tło społeczne i cała gama postaci jest ograniczone tutaj do minimum, chociaż wyraziste i zabawne pielęgniarki są odmalowane wystarczająco barwnie, aby to minimum zapełnić. W zamian za to dostajemy bogate tło historyczne i interesującą, opartą jedynie na dedukcji intrygę.
Przykuty do łóżka inspektor nudzi się śmiertelnie. Przyjaciółka, chcąc go trochę rozerwać, przynosi mu portrety różnych postaci historycznych, które mają coś na sumieniu. Grantowi wpada w oko Ryszard III – król Anglii znany ze sztuki Szekspira, w której chce oddać królestwo za konia, a przede wszystkim z tego, że zamordował swoich dwóch bratanków, niewinnych chłopców. Grant przygląda się twarzy Ryszarda i nie widzi w niej żadnych cech mordercy – twarz wydaje mu się szczera i uczciwa. Zaintrygowany, zaczyna drążyć, studiuje biografie i teksty źródłowe, drogą dedukcji próbując dojść do prawdy o morderstwie. Znajduje kilku podejrzanych i kolejno ich eliminuje, aby w końcu dojść do szokującej prawdy.
„Córka czasu” to oczywiście fikcja, oparta jednak na kilku biografiach, które Ryszarda bądź oskarżają, bądź bronią. Josephine Tey przekuła interesujący kawałek historii we wciągający kryminał, z którego można się sporo dowiedzieć nie tylko o Ryszardzie, ale też o Wojnie Róż i całej tej fascynującej epoce.
A dla tych, którzy tak jak inspektor Grant lubią analizować ludzkie twarze, zamieszczam portret Ryszarda z Wikipedii. Przy okazji dodam, że we wpisie niżej wstawiłam zdjęcia wielorybów:)
Moja ocena: 4.5/6
No Comments